Byli już dobre paręnaście kilometrów za miastem. Knock Out jechał przed siebie nie skręcając w kierunku jakikolwiek wiosek. Już prawie zapomniał o dwuch samochodach jadących za nim. Jednak przypominał sobie to za każdym razem gdy spojrzał w tył z nadzieją, że faktycznie już ich nie ma. Zawodził się ponure, ciemno fioletowe samochody nadal nie opuszczały go na krok. Po paru minutach ciągłej jazdy prosto Knock Out'em zaczęły targach wątpliwości. Dlaczego nie zaczęli strzelać ? Jakie mają zadanie ? -wypytywał sam siebie. Pocieszeniem było, że zgubił Arce, ale czy miał się z czego cieszyć. Mogła by mu w końcu pomóc. Jednak po krótkiej chwili skapnął się, czy nie właśnie tego chciał uniknąć ? Mieszania się Autobotów w jego sprawę. Musiał sam dać sobie radę. Lecz na samą myśl o tym co Megatron może mu zgotować za ucieczkę i nie wypełnianie rozkazów, przeleciał go strach. W tedy wsparcie Optimusa i reszty by bardzo się przydało,ale czy tylko na tym by się skończyło. Nagle rozległ się hałas. Jak by mocniejszy wiatr zawiał. Knock Out też tak właśnie chciał sobie wytłumaczyć. Jednak zbyt długi czas spędził jako Deceptikon na statku Megatrona by nie rozpoznać tego dźwięku. Podobny, albo nawet taki sam odgłos wydawały... Knock Out nie dokończył myśli gdy na niebie zauważył coś co nic dobrego nie wróżyło. A dokładniej kogoś.
- Knock Out co to za miłą niespodzianka - Megatron wylądował tuż przed nim, a tylna pogoń zablokowała drogę ucieczki. Knock Out sam nie wiedział co robić. Z liderem Deceptikonów nie było żartów, a szczególnie w tedy gdy zjawiał się osobiście. Może nie dowiedział się jeszcze o niczym - próbował zebrać trochę odwagi. Jednak sam w to nie wierzył. Megatron nie należał do osób cierpliwych i nie miał ochoty czekać na reakcję Knock Out'a, który nadal bez słowa stał w miejscu. Podszedł do niego bliżej. Dalej zalała go ciemność...
wtorek, 2 czerwca 2015
21cz. Opowiadania
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz