czwartek, 27 sierpnia 2015

81cz. Opowiadania

Starscream jechał w ciszy. Dziewczyna mówiła coś do niego, a na początku nawet próbowała się wydostać, ale on się tym nie przejmował. Kiedy zobaczył Mie przed jej domem myślał, że widzi koleżankę z dawnych lat, a potem ta rozmowa. Tylko ona zdrabniała jego imię. Jednak to był człowiek, mógł sobie coś wymyślić, ale ten sposób w jaki się skrada i mówi. Musi to sprawdzić. Cloakmaster była mu bliska w czasach wojny i potem gdy razem służyli w Deceptikonach. Ona umiała go wysłuchać, a czasami nawet umożyć mu karę przed Megatronem. Potem jednak przyjęła misję na Ziemi i ją stracił. Jednyną osobę która wytrzymała z nim przez tak długi czas i jeszcze go lubiła. Dał jej nawet kiedyś kryształ mrocznego energonu. Były to czasy w których był on bronią przeciwko Autobotom, więc wszystkie Deceptikony musiały być na niego uodpornione. Właśnie ten odłamek na szyi nosiła Mia. * Ale jak to możliwe, że znalazł się dopiero po 3 latach ? Sam przecież dopilnowałem usunięcia wraku jej statku i czemu nie można go jej ściągnąć. Cloakmaster była mistrzynią kamuflażu, więc może to możliwe..* myślał. Jednak nie chciał sobie robić nadzieji.

~ Soundwave otwórz most ziemny i przekaż Megatronowi, że będzie mieć gościa ~ powiedział przez komunikator, a chwilę później przejeżdżał przez most ziemny.

Mia przestała próbować wydostać się z samochodu już po krótkim czasie jazdy. Liczyła na to, że Starscream tylko żartował z wizytą u Megatrona. Jednak gdy usłyszała co powiedział to wiedziała, że wpadła w niezłe tarapaty. Choć w ogóle się nie bała. Wiedziała, że tym razem zobaczy autentyczny wygląd Megatrona, ale była po prostu ciekawa tego co zobaczy. W końcu most się skończył Mia przywarła do szyby i oglądała widoki. Pierwsze co poczuła to dejawi. Była pewna, że widziała już te ciemne fioletowe korytarze. Nagle wypadła z wozu i wylądowała na podłodze.

- Ej mogłeś uprzedzić ! - Starscream stransformował się i wzruszył ramionami. Po czym ruszył w głąb statku. Mia oczywiście poszła za nim. Mijające Vechicony nawet jej nie zauważały, a  ona obejrzała się raz po czym szła patrząc przed siebie. Starscream przez cały czas bacznie się jej przyglądał.

- Nie boisz się ? - spytał.

- Tym razem ty zacząłeś rozmowę, robisz postępy Scream. - zaklaskała w dłonie -Bać się ? Przerośniętych robotów z kosmosu ? Po co ! -  uśmiechnęła się. Nie wiedziała czemu, ale na tym statku czuła się jak w domu. No wyjątkiem było to, że wszystko było robione jak dla wielkoludów. Dalej szli w ciszy. Mia dokładnie przyglądała się wszystkiemu co mijali. W końcu stanęli przed wielkimi drzwiami. Dziewczyna od razu rozpoznała miejsce ze snu.

- Ej tam jest mostek oficerski mam rację ? - Starscream spojrzał zdziwiony na nią.

- Tak, ale z kąt ty to wiesz ?

- Sama nwm przyszły mi na myśl te słowa to strzelam. - con jeszcze chwile się na nią patrzył po czym zaczął udawać, że zrozumiał to co powiedziała. Stali chwile w miejscu. - Halo Starscream !!

- Powiedziałaś do mnie Starscream teraz ty robisz postępy - tym razem on się lekko uśmiechnął. Mia stanęła jak wryta, bo uświadomiła sobie co robi. Po pierwsze jest na statku Nemezis ( jak ktoś nie wie jak wygląda to zdj pod postem), po drugie właśnie traktuje STARSCREAMA jak jakiegoś przyjaciela którego zna od lat, a po trzecie i najgorsze za tymi drzwiami czeka na nią dowódca całej armii znajdującej się na tym statku i przeciwnik Autobotów. * Może po prostu przyzwyczaiłam się do wyglądu i traktuje Scream'a jak Knock Out'a* próbowała sobie to jakoś wyjaśnić.

- Mam nadzieje, że wiesz jak powinnaś się zachowywać - i kolejne zaskoczenie * Starscream daje mi rady ??!! Co się tu dzieje !? * Jednak pokiwała głową. Starscream zrobił krok w przód, a drzwi się otworzyły. Mia przełknęła głośno ślinę i wraz z conem weszła na mostek. ( pod postem macie zdjęcie pustego mostku z perspektywy wchodzącego. I takie tam drugie z innej ) Dziewczyna bacznie się rozglądała. Pomieszczenie wyglądało dokładnie jak w jej śnie. Na środku znajdowało się coś w stylu mostu, a po bokach różne konsole i komputery. Pozostały przedni obszar znajdowało duże jak by okno. Na końcu mostku stał odwrócony do nich plecami wielki srebrny robot.

- Lordzie Megatronie - Starscream ukląkł. Widać było, że czuje wielki respekt do przywódcy.

- Starscream miałeś zinfiltrować bazę Autobotów. Czy nie wyraziłem się dość jasno !? - odwrócił się w ich stronę. Mia właśnie tak wyobrażała sobie lidera Deceptikonów.

- Tak panie, ale...

- Nie ma żadnych "ale" Starscream nie wypełniłeś rozkazu ! Może popełniłem błąd zostawiając cię przy życiu. - Megatrona był coraz bliżej, a Starscream już się bał co go czeka. Mi było go bardzo żal. Nagle kryształ ponownie zaczął świecić, a jej oczy stały się czerwone. W tej chwili napłynęło do niej mnóstwo wspomnień z Starscream'em. Była gotowa pomóc mu. Zagrodziła drogę Megatronowi.

- To nie jego wina. Ja zadzwoniłam, a on udawał Knock Out'a, więc musiał przyjechać. - Megatron dziwnie na nią spojrzał po czym cofną się.

- Człowiek broniący Starscreama... - skierował się do panelu na mostku. Mia oglądnęła się na boki jednak mostek był pusty. - Witam ponownie Mia, tym razem jednak spotkanie przebiegnie na moich warunkach. - Dziewczyna przypomniała sobie ostatnie spotkanie z Megatronem. Przeszły ją lekkie ciarki. - Starscream możesz już iść. Masz ostatnią szansę! Chcę usłyszeć raport, jak najszybciej ! - con wstał i spojrzał się na dziewczynę stojącą obok niego. Patrzył się na nią z jakąś dziwną nadzieją i obawą. Mia doprowadziła go wzrokiem do wyjścia. Zauważyła, że nagle widzi lepiej niż zazwyczaj bardziej wyraźnie. Z tej odległości doskonale potrafiła stwierdzić co jest wyświetlane na monitorze konsoli na drugim końcu pomieszczenia.

- A co do ciebie... - Megatron stanął na końcu mostku twarzą do niej. - Zdajesz sobie sprawę z tego co nosisz przy sobie ?

- Mia spojrzała na fioletowy kryształ.

- Ten kamyczek? Mroczny energon... tak przynajmniej mówił Scream.

- Tak, ale może wiesz, że to co nazywasz "kamyczkiem" było wykorzystywane jako broń przeciwko Autobotom eony temu ? - Mia słysząc to skojarzyła fakty.

- To znaczy, że...

- Długi kontakt z nim wystarczył by boty nieuodpornione na niego zaczęły czuć się słabo. - na mostek wkroczył Soundwave, który wyświetlił na ekranie ciało Knock Out'a po tym jak Megatron dał upływ złości na Staracrea'mie który w nim przebywał. - Biedny Knock Out nie zdążył się do niego przyzwyczaić.. - stwierdził ironicznie.

- Ale jak to ?! Przecież Starscream jest cały, a wygląda jak Knock Out. Gdzie jest Knock Out ?! - Megatron zignorował ją. - Gdzie jest Knock Out jak mi nie odpowiesz to..

- Soundwave jesteśmy już na miejscu ? - przerwał jej. Deceptikon skinął głową, a następnie cały obszar "okna" na mostku odsłonił się i pokazał obszar przed nimi...

80cz. Opowiadania

Jednak mam neta !!^_^  Jednak udało mi się go załatwić dopiero wczoraj, więc dzisiaj wstawiam opowiadanie. Niestety mam dość napięty grafik na tym obozie, a wieczorem nie mam siły by pisać, więc do początku roku szkolnego posty mogą być
wstawiane nie regularnie. Miłego czytania
Nati

Mia usiadła przy laptopie. Chciała poszukać jakiś ośrodków adopcyjnych w okolicy. Gdy tak przeszukiwała internet zdała sobie sprawę, że nie zadała najważniejszego pytania. Czemu ona nic nie pamięta ze swojej przeszłości. W końcu miała 12 lat więc powinna coś pamiętać. Mia zamknęła komputer i w notesie  zanotowała adresy najbliższych domów dziecka. Postanowiła na własną rękę poszukać swoich prawdziwych rodziców. Wstała od biurka i spojrzała na zegar.

-  W pół do piątej, a ja mam do sprawdzenia 6 sierocinców na 100% się wyrobie. - stwierdziła sarkastycznie, zebrała plecak wsadziła do niego notes, a następnie na paluszkach przemknęła się na dół po coś do picia. Następnie wróciła szybko do góry.

- Halo Knock Out ? Nie masz nic ciekawego do roboty ? - powiedziała dzwoniąc do niego. Jednak nikt jej nie odpowiedział. - Pucyblaszaku !! Wiem, że odebrałeś więc nie próbuj ze mnie żartować. - chwile słychać było szmeranie, a następnie ktoś się odezwał.

- Mia tak ?? - dziewczyna była pewna, że głos należy do Knock Out'a.

- Nie prezydent Stanów Zjednoczonych. No ja a kto inny ? - i znów nastała cisza. Mia usiadła się na łóżku. *Dziwne nawet się nie wkurzył na przezwisko*

- Co chcesz ? - jego ton był oshły.

- A ty co nie w humorze Pucyblaszaku ? Chcem tylko byś mnie zawiózł tam gdzie chce to tak dużo ?

- Dobra ale lecimy szybko tam i z powrotem. - rozłonczył się.

- Czy mi się wydawało czy on powiedział lecimy ?! - powiedziała sama do siebie. Pakując ostatnie mniej ważne rzeczy do torby zaczęła rozkminiać dziwny ton głosy Knock Out'a i dialog jaki z nią przeprowadził. Wydawało jej się, że ten sposób rozmowy jest jej znany. * Głos należał do Knock Out'a, ale ton i reszta w ogóle się nie zgadzaja. * Postanowiła dociec o co w tym chodzi. Nagle usłyszała głośny dźwięk klaksonu. Wyjrzała przez okno.

- Ten idiota mnie wyda !! - przed domem stał czerwony samochód. Mia szybko wyjrzała na korytarz. Na szczęście mama musiała spać bo nie zareagowała. Odetchnęła z ulgą i wróciła do pokoju. Ogarnęła go lekko, a następnie otworzyła okno. Przekonała się, że potrafi z niego skoczyć więc nie było z tym problemu. Stanęła w nim, w tedy klakson odezwał się po raz drugi.

- Porysuje mu ten jego lakier jak nie przestanie!  - powiedziała, a następnie skoczyła lądują zwinnie na trawniku. Gdy spadała wydawało się jej jak by ta wysokość była bardzo mała, a ona mogła ją pokonać nawet bez skoku.  Zbierając się z ziemi i otrzepując ręce w końcu zauważyła "rysunek" na dłoni. Co dziwne nawet nie pamiętała kiedy go rysowała. Był on tylko napoczęty więc dokładnie nie wiedziała co to takiego, ale gdy próbowała go zmyć zachowywał się tak jak stały tatuaż. W ogóle się nie rozmazał ani nie wyblakł przy pocieraniu o niego ręką.  *Jeszcze brakuje tego bym miała kłopoty przez to* pomyślała i przewróciła oczami. Gdy trzeci raz odezwał się klakson Mia usłyszała kroki na korytarzu w środku domu.

- Do diabła  -  powiedziała pod nosem, a następnie po cichu szybko ruszyła w stronę czerwonego auta. Skradała się tak dobrze, że zaskoczyła samego bota który właśnie teraz miał zamiar zatrąbić ponownie. - Nie !! Opanuj się Knock Out ! Przecież wiesz, że muszę się wymykać !!! - jednak ten nie posłuchał i na złość użył klaksonu, a następnie odjechał z pod domu. Mie dziwiło jego zachowanie zawsze jadąc z Knock Out'em czuła, że sprawia przyjemność botowi rozmawiając z nim, a teraz wydawało jej się jak by była nieproszonym gościem.

- Ej !!! - krzyknęła gdy czerwony samochód ostro zachował przy malutkim zakręcie.

- Co ?

- Knock Out ty się w końcu opanuj ! Jeździsz tak jak byś robił to pierwszy raz ! A po drugie ten ton głosu! Ty przecież nigdy tak nie traktujesz mnie  ! Zachowujesz się jak Deceptikon, a dokładniej jak Starscream ! - Mia nie chciała urazić Knock Out'a, ale nie wytrzymała by tego dłużej. Bot milczał, a ona w tym momencie przeanalizowała słowa jakie powiedziała. * Starscream ! No właśnie wszystko się zgadza ! Tylko jak tu to sprawdzić. Hmm.. * Nagle wpadła na pomysł.

- Knock Out, a opowiesz mi jeszcze raz o beznadziejnych planach Starscream'a o przejęciu władzy ? - spytała przeciągając słowo "beznadziejnych".

- Beznadziejnych !? Prawie mi się udało, gdy by nie ten zdradziecki medyk który uratował Megatrona ! - Mia zaczęła się głośno śmiać.

- I tu cię mam Scream ! Mnie nie oszukasz

- Nie mów tak do mnie ! Jestem Starscream, a jeśli do głowy wpadnie ci pomysł by mnie wydać przed Autobotami będziesz mieć doczynienia z Megatronem.

- Aaa może byś powiedział z lordem Megatronem ? - ponownie przeciągnęła przedostatnie słowo. - A i jak chcesz chętnie go ponownie zobaczę - dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że Star mógł to wziąść na poważnie. Jednak con nie skomentował jej wypowiedzi.

- To gdzie jedziemy ? - powiedział nie chętnie.

- Masz tu adresy - wyciągnęła notes i położyła mu go na przednim siedzeniu - Dalej wysil się sam. - Nagle samochód gwałtownie skręcił na pobocze, drzwi się otworzyły, a ona wypadła. W tym czasie Starscream stransformował się wyjmując maleńki notes i rzucając go gdzieś za siebie.  Następnie podszedł do leżącej na ziemi dziewczyny.

- Nie jestem twoim transportem ani conem na posyłki ! - krzyknął, jednak rakcja Mii go zdziwiła. Przy takiej prędkości dziewczyna powinna się zwijać z bóló lądują na tak twardym podłożu, a ta śmiała się leżąc i gapiąc się na niego.

- Myślisz, że mnie przestraszysz ? Ale się łudzisz Scream ! - zdenerwował się.

- S.t.a.r.s.c.r.e.a.m ! - przeliterował. - To tak trudno zapamiętać !?

- Umiesz literować ! Brawo ! A po za tym Scream lepiej brzmi, ale jeśli chcesz mogę cię nazywać : Star, Sreamóś albo Sreamek - mówiąc to wstała i otrzepała się. Co dziwne Starscream na te słowa stanął jak wryty. Wyglądał jak by nad czymś myślał. Mia widząc to ruszył by poszukać notatnika. Znalazła go rozwalonego jakieś paręnaście metrów dalej. Niestety parę kartek się zgubiło, więc pozbierała szybko pozostałe i wróciła do Starscream'a. Con chyba jej szukał bo zastała go rozglądającego się.

- Ej tu jestem ! Właśnie Scream koniec tego dobrego jedziemy... - bot odwrócił się w jej stronę, a jego wzrok utkwił na jej naszyjniku, który gdy się schylała wypadł spod bluzki.

- Z kąt ty to masz !? - podszedł bliżej by się przyjrzeć.

- To ? - wskazała na wisiorek - Znalazłam, taki fajny fioletowy kamyczek.

- Fioletowy kamyczek ?! - Starscream uderzył się ręką w twarz - To jest mroczny energon ! I  nie należy on do ciebie ! - Con zbliżył się i spróbował zerwać naszyjnik. Jednak i mu się to nie udało. Po nieudanej próbie stanął i chwile patrzał się jak by ze zdziwieniem na nią, a następnie otrząsnął się.

- A zapomniałam ostrzec nie mogę go zdjąć, choć bardzo bym chciała - udała jak by dopiero teraz sobie to przypomniała. Starscream nadal wyglądał na nieobecnego.  Jednak chwile potem starsnsformował się i otworzył drzwi. Mia wsiadła do środka, gdy drzwi się zamknęły con powiedział :

- Chciałaś się spotkać z Megatronem ? No to teraz będziesz mieć okazję...

niedziela, 23 sierpnia 2015

Info.

Dzisiaj wyjeżdżam na tydzień na obóz i niestety nie mam pojęcia czy jest tam Wi -Fi. A i wczorajszy post pojawi się najprawdopodobniej dzisiaj ok 16 - 17. Jeśli netu nie będzie po powrocie prawdopodobnie wstawię zaległe posty. Do usłyszenia mam nadzieje do pojutrze =P 

sobota, 22 sierpnia 2015

79cz. Opowiadania

*Tylko spokojnie, tylko spokojnie* Mia wzięła głęboki wdech i wkroczyła do pokoju mamy z albumem pod pachą. Musiała się teraz wszystkiego dowiedzieć, więc próbowała być spokojna i nie wybuchnąć złością przy rozmowie. Po woli otworzyła drzwi do pokoju nie zdając sobie sprawy, jak bardzo cicho to zrobiła. W pomieszczeniu zastała mame, tak jak się spodziewała przy komputerze. Podeszła więc do niej i zaglądnęła jej przez ramię co robi. *Kolejne raporty. Pewnie znów wymiga się pracą.* Jednak i to jej nie zniechęciło, była przygotowana na każdą ewentualność.
- Mamo musimy pogadać..
- Mia nie strasz mnie tak ! - mama podskoczyła z zaskoczenia na krześle, następni  odsunęła się od biurka i odwróciła w jej stronę. - No dobrze, mów.
- Ale mamo to bardzo ważne ! Ważniejsze od twojej.. Czy ty powiedziałaś dobrze ? - dziewczyna stała chwile z wyrazem zdziwienia na twarzy.
- Tak, ale mam tylko chwilę, a po co ci album ?  - Mia wzięła głęboki oddech, i otworzyła go.
- Po to ! - wstakazała na jedno ze zdjęć. Mama wydawała się zdezorientowana.
- To przecież twoje zdjęcie z Wesołego Miasteczka, pamiętam... - dziewczyna traciła cierpliwość. Potrafiła dostrzec, że jej mama zaczyna coś kręcić.
- A ja właśnie nie pamiętam ! - krzyknęła, a następnie wskazała na dziwne odbicie - To nie jestem ja, a nikogo tam innego tam nie ma ! - Mia była już zdenerwowana,  a milczenie jakie nastało tylko podsycało to uczucie.  Chciała wyjaśnień tu i teraz! - Mamo !! A może nawet nie powinnam tak do ciebie mówić !? - dziewczyna była już na skraju załamania nerwowego. Czuła się jak by miała zaraz eksplodować. Stała i patrzała się na mamę.  Jednak ona nadal milczała. Mia się wściekła i wyszła z pokoju. Następnie wróciła do swojego pokoju i impulsywnie trzasnęła drzwiami. Podeszła do biurka gdzie stała jedna z fotografii z mamą i zrzuciła je na ziemię. Zdjęcie upadło, a obramowanie z szybą stłukły się. Naszyjnik zaczął świecić, a jej oczy zmieniły kolor na czerwony. W tedy stanęła ponownie przed biurkiem, wzięła długopis, otworzyła rękę i jak w transie zaczęła dokańczać swój "rysunek". Nagle do pokoju weszła mama i usiadła na rogu łóżka. Miała podpuchnięte oczy, płakała.
- Jeśli tak bardzo tego chcesz... - powiedziała . - Powiem ci całą prawdę. - dla Mii te słowa były jak klucz do wypadnięcia z transu. Cała jej złość zniknęła, a ona ze spokojem podeszła i usiadła obok niej. Mama już chciała zabrać głos..
- Powiedz mi wszystko, dość mam tych oszustw. Chce wiedzieć całą prawdę.
- Tak na prawdę, twój ojciec nie wyjechał do pracy za granicę. - po jej tonie widać było, że nie jest jej łatwo o tym mówić. - Byliśmy szczęśliwą rodziną z dwójką dzieci. - Mia dopiero teraz zobaczyła, że mama ma ze sobą album. Na samym przodzie widniał napis " Album rodzinny". Dziewczyna przyglądała się jak mama po woli przewraca kartki. Nareszcie zatrzymała się na stronie z dużym zdjęciem przedstawiającym małżeństwo z dwójką dzieci. - To właśnie twoje rodzeństwo. - przejechała palcem po fotograli i wskazała na małą czarno włosą dziewczynkę. - To jest Xena jest w twoim wieku - Mia od razu rozpoznała w niej tą samą osobę co z jej zdjęcia.
- To jej odbicie jest w lustrze, ale jak ? Ja ich w cale nie znam i jak to możliwe, że ona jest w moim wieku jak tutaj mnie tu nie  ma !!? - Mama w tym czasie przesunęła palec na błąd włosego, małego chłopca trzymanego na  rękach przez wysokiego mężczyznę.
- To jest Charlie twój młodszy brat. Jest  o 4 lata...
- Zadałam pytania ! - do Mii ponownie powracała złość. Nie obchodziły jej teraz jakieś dzieciaki, nawet jeśli to jej rodzeństwo. Ona chciała się dowiedzieć jak to jest, że w jej albumie są przetworzone zdjęcia tej dziewczyny. Mama zrozumiała swój błąd i z obawy o nową kłótnie postanowiła odpowiedzieć.
- To możliwe dlatego... - wydawało się, że zastanawia się nad co powiedzieć. - że adoptowaliśmy cię trzy lata temu.
- Adoptowaliście ? To w takim razie co z ojcem ? I dlaczego mówisz mi to dopiero teraz ?!
- Chciałam ci oszczędzić tego wszystkiego. Dlatego przerobiłam zdjęcia Xeny by wyglądały na twoje. - Mia wstała i zaczęła chodzić w kółko po pokoju by się trochę uspokoić. Chciała zebrać myśli by zadać trafne pytania.
- Ale gdzie oni teraz są ?
- Kiedyś mieszkaliśmy tutaj, ale gdy... - i ponownie zamilkła.  Mia czuła, że chce ominąć jakąś niewygodną dla niej kwestie.
- Nie kończ. Wyjdź z mojego pokoju! - dziewczyna była ciekawa, ale nie wytrzymała by nerwowo dalszej rozmowy. Mama nie kończąc wstała i otworzyła drzwi.
- Jeśli będziesz chciała pogadać... - dodała stojąc w
- Wyjdź ! - powiedziała ostro. Mia unikała nazywania jej mamą. Gdy drzwi się zamknęły stanęła na środku pokoju. Czuła się bezradna zawsze sądziła, że nie jest podobna do rodzica. Mama jednak zawsze jej mówiła, że to dlatego bo jest podobna do taty. Teraz nie wiedziała co robić, ale jednego była pewna chciała poznać swoje prawdziwe pochodzenie, a coś się jej wydawało, że mama nie powiedziała jej wszystkiego...

środa, 19 sierpnia 2015

78cz. Opowiadania

Dzisiejszy dzień minął Mii dość normalnie. Był piątek koniec tygodnia więc ostatnie lekcje dłużyły się jej w nieskończoność. Nie mogła się doczekać kiedy nareszcie wyjdzie ze szkoły i spotka się z Knock Out'em. Jednak nie tylko te myśli zaprzątały jej głowę. Najgorsze były te doczycące afery ze zdjęciami i podejrzanym raportem. Obie rzeczy dziwnie łączyły się z jej 12 urodzinami. Próbowała przypomnieć sobie jakieś wspomnienie z tego okresu, ale co ją zszokowało nic nie pamiętała.
- Hej Mia wszystko ok ? - Nicol szturchnęła ją w ramię. Siedziały razem na lekcji biologii w ostatniej ławce.
- Taaa - Mia jednak była zbyt zamyślona by co kolwiek innego odpowiedzieć. Jak w transie wzięła długopis do ręki i zaczęła coś bazgrać na zewnętrznej stronie dłoni.  Nicol spojrzała na nią podejrzliwie.
- Może obrobimy bank po szkole. - powiedziała na żarty
- Taaa 
- Halo ziemia do Mii !? - Nicol pomahała  jej ręką przed oczami. Dziewczyna ocknęła się. - Ty w ogóle słyszałaś moje pytanie?
- Sorry zamyśliłam się - Mia spojrzała kątem oka na dłoń, po czym szybko ją zamknęła.
- Ty ostatnio w kółko jesteś taka zamyślona, co jest ? Jesteś moją przyjaciółką możesz mi powiedzieć... - * Taa i tak by nie uwierzyła *
- Dziewczyny nie rozmawiajcie ! - nauczycielka zwróciła im uwagę więc zaczęły udawać zainteresowane lekcją. Jednak po krótkiej chwili wróciły do rozmowy.
- Kłopoty w domu. - przewróciła oczami, a następnie szybko zmieniła temat. - Nudy na tej lekcji. - oparła głowę na ręce - Ile jeszcze musimy tu usiedzieć ?
- Jeszcze z jakieś pół godziny. - Nicol spojrzała najpierw na zegar, a następnie zrobiła to co Mia. - Hej co to ? - Mia zorientowała się właśnie, że w tej pozycji jej naszyjnik "wyleciał" z pod bluzki.
- To tylko naszyjnik nic takiego.
-  Nie wiedziałam, że kupiłaś jakiś nowy. Fajny kryształ jaki to ? Mogę zobaczyć ?
- Nie wiem taki dostałam od mamy - skłamała jednak w drugiej odpowiedzi nie miała co kłamać. - Niestety zaciął się i nie mogę go zdjąć. Nikola jednak nie dała za wygraną i zaczęła dokładnie oglądać kryształ. Nagle do ich ławki podeszła pani nauczycielka.
- Ostżegałam was ! Co jest ważniejsze teraz niż lekcja ?! - oby dwie dziewczyny nic nie odpowiedziały. Obie wiedziały, że jak tej nauczycielce się przeciwstawisz to masz przerąbane aż nie wyjdziesz z tego gimnazjum. Nauczycielka zmierzyła je ostro wzrokiem, zatrzymując się na naszyjniku. - Widzę, że oglądacie ten kryształ. Macie szczęście, że jest to jednak związane z dzisiejszym tematem. - Mia odetchnęła z ulgą, jednak za wcześnie... - Zakładam, że nie wiecie jaki to minerał więc to będzie wasza kara. Macie zadanie domowe przedstawić klasie informacje na temat tego kryształu na następną lekcje i... - na szczęście zadzwonił dzwonek i nauczycielka zapomniała dokończyć zdania.

Dziewczyny po skończonych zajęciach wracały razem do domu. Mia nie spotkała Knock Out'a przed szkołą, więc postanowiła podprowadzić koleżankę.
- Nieźle nam się dzisiaj upiekło. Mamy tylko głupią prace domową - stwierdziła Nicol, gdy po woli zblożały się do jej domu.  Mia jednak całą drogę milczała i nawet teraz nie zamierzała odpowiadać. Dla jej przyjaciółki było to tylko dodatkowe zadanie domowe, a dla niej ? * Przecież jeśli Megatron się tym zainteresował to to musi mieć jakiś związek z nimi* 
- Mia to kiedy to zrobimy ? Mamy cały weekend - były już pod domem Nicol, zatrzymały się przy drzwiach.
- Dobra, dobra zadzwonię jeszcze - Mia mówiąc to wyglądała na nieobecną i tak też było. Myślami była już w swoim domu gdzie odbędzie rozmowę z mamą, ale nie o jakieś spotkanie. Musi w końcu dowiedzieć się wszystkiego.

Tym czasem Knock Out odmrażał sobie przewody na Antarktydzie.
- Czy Soundwave nie mógł by mnie wysłać w bardziej przyjazne miejsce !?  - krzyknął. Jego głos odbił się od kanionu lodowych gór, a następnie spadła na niego kupa śniegu.  - Jeszcze tego brakowało - wzdrygnął się, a następnie otrzepał. * Musze jak najszybciej wrócić do Mii. Może być w niebezpieczeństwie * Knock Out podskoczył i starsnsformował się. - Po woli zaczynam łapać - dodał po czym wzleciał do góry, by się rozejrzeć . Wszędzie było biało i jeszcze raz biało.  * Już chyba gorzej nie może być * nagle zerwała się burza śnieżna. * A jednak może * Knock Out szybko ruszył przed siebie. Nie wiedział gdzie leci, ale musiał szybko wrócić do Mii. Właśnie dlatego w ogóle wyjechał z bazy. Wczoraj niedaleko jej domu zarejestrowano sygnature energetyczną Deceptikona. Oczywiście podejrzane było, że tak łatwo dało się go wykryć, ale Knock Out chciał pozwolić by Mii stało się coś złego. Nie chciał zawieść Optimus,  a może po prostu przywiązał się do niej. Nagle wiatr się wzmocnił, a on dunął w dół.  Tym razem nie miał tyle szczęścia i wylądował dziobem w połowie góry lodowej. Prąbując się uwolnić dziura którą zrobił powiększała się, aż w końcu kiedy wyleciał spadło na niego kilka ton śniegu.

W końcu po jakimś czasie udało mu się wygrzebać z zaspy.
- Zaczynam szczerze nienawidzić tego miejsca ! - krzyknął zdenerwowany. Na szczęście tym razem nic na niego nie spadło. - Zamarzne tu na kość  - zaczął się lekko trząść z zimna. Postanowił po woli iść przed siebie. Szron osadzał się na nim i po chwili z powrotem leżał na tafli lodu. Tym razem nie mógł już wstać. * Moja ostatnia szansa* wysłał wiadomość najpierw do Autobotów, a potem do Mii.. Mając nadzieję, że zostanie uratowany.

wtorek, 18 sierpnia 2015

77cz. opowiadania

A i jak ktoś się by nie domyślił to tym "~" oznaczam rozmowy przez komunikatori itp. Miłego czytania ;)
Nati
Knock Out i Starscream nadal nie mogli dogadać się co teraz zrobią. Deceptikon próbował przekonać jego by został tutaj i razem z nim zemścił się na Megatronie. Jednak on zachowując jak na razie świadomość nie miał zamiaru dać się zmanipulować. Chciał jak najszybciej opuścić strefę zagrożenia zostania workiem treningowym Megatrona. Jednak sam widok wysokości na jakiej się znajdowali oddalał mu ucieczkę tym sposobem. Nagle do pomieszczenia weszło parę Vechiconòw. Knock Out stanął jak wryty nie wiedząc co ma zrobić. Starscream widząc to podjął decyzję za niego.

- Uciekamy ! - mówiąc to zepchnął bota ze statku.


- Starscream !!!! - krzyknął spadając. Po czym con sam podskoczy i staransformował się. Jednak zapomniał, że w tym ciele ma mobilny alt - mod. Po chwili runął na krawędź przy okazji zarysowując jeszcze bardziej lakier, a następnie zaczął spadać w dół równocześnie się obracając. W końcu dogonił Knock Out'a, któremu na dal nie przyszło do głowy by się stransformować. - Starscream będziesz to polerował! - bota może i przerażała cała sytuacja jednak od razu zwrócił uwagę na Starscream'a, który był już prawie cały w rysach.


- Jeśli chcesz by zostało z tego ciała jeszcze coś co można wypolerować to lepiej w końcu nas uratuj !!


- Ja ??


- A kto inny ma teraz skrzydła ?! - Knock Out staransformował się, jednak nadal spadał.


- Ale to nie zmienia faktu że mam lek wysokości ! A po za tym nie wiem jak tym kierować!


- Już wolałem zostać i czekać na śmierć z rąk Megatrona. - przewrócił oczami. Jednak chwile później zaczął panikować. - Dobra zrobię wszystko tylko weź leć !! - Knock Out słysząc to postanowił wsiąść się w garść. Sparaliżował go strach, ale ziemia była już na prawdę blisko, a nie miał zamiaru tak zginąć. W końcu udało mu się ! No tak na prawdę nie do końca bo nadal leciał w dół,a Starscream spadał. - Niech to rdza! Teraz jak to się zatrzymuje !? - w końcu tuż przy ziemi wyhamował. Jeszcze chwila i został by z niego tylko złom. To znaczy z ciała Starscream'a. - Ufff. Nawet nie dotknąłem ziemi - Nagle spadł na niego czerwony bot i obaj uderzyli mocno w ziemię. Chwilę tak leżeli po czym Starscream postanowił się podnieść


- Masz szczęście, że w końcu mnie złapałeś - powoli się podniósł i zaczął się rozglądać. Knock Out wziął z niego przykład. Jednak z trudem stanął na nogach.


- To było za rysowanie mojego lakieru !A gdzie my w ogóle jesteśmy ?


- A z kąt mam to wiedzieć ? To ty leciałeś ja spadałem. - Knock Out postanowił sprawdzić jak daleko może być jakiś Autobot.


- Mówiłeś, że zrobisz wszystko jeśli cię złapie...


- Nie, nie przypominam sobie nic takiego.


- U mnie się nie wykręcisz! Masz skontaktować się z Autobotami i...


~ Knock Out ??? Słyszysz mnie ? Co się stało nie mogliśmy cię zlokalizować, a Megatron i Soundwave zniknęli. ~ odezwał się głos z komunikatora. Starscream uśmiechnął się złośliwie, jednak gdy Knock Out po chwili mierzył w niego z rakiety jego uśmiech zbladł. Po chwili zastanowienia odpowiedział.


~ Eee.. nic mi nie jest. Ale... ~ Starscream nie wiedział co ma dalej mówić. Knock Out domyślił się więc po cichu zaczął mu podpowiadać. Jednak rozmówca którym była Arce szybciej odpowiedziała.


~ Knock Out sprawdziłeś w końcu tą Deceptikońską sygnaturę ? ~ Bot w tym momencie przypomniał sobie po co tak na prawdę wyjechał z bazy. Szybko stransformował się i bez namysłu poleciał przed siebie. Niestety nie zaleciał daleko i wpadł do portalu.


- Czyli jednak umie latać - Starscream został sam. Jego jedyną nadzieją był most ziemny od Autobotów.


~ Knock Out ??


~ Potrzebny mi most ziemny


~ Nic nie sły... ~ łączność się urwała.


- I po ratunku - powiedział sam do siebie i kopnął jakiś wielki kamień leżący obok. Zdumiał się kiedy usłyszał, że odbił się jeszcze o coś, a raczej o kogoś. Starscream odwrócił się i zamarł. Przed nim stał Soundwave, który otworzył nagranie. "... Deceptikońską sygnature." Nagle za conem pojawił się portal, a z niego wyszedł sam Megatron.


- Dziękuję Starscream, gdy by nie ty nie dowiedzieliśmy się o tym - stwierdził sarkastycznie. Następnie zbliżył się do niego i chwycił go za kark. - Zapomniałem gdy byś nie zdiesiątkował mojej armii wiedział bym o tym szybciej niż Autoboty ! - Starscream bał się o własne życie jak nigdy do tąd. Jednak po chwili Megatron go puścił, a następnie skierował się z powrotem do portalu. - Soundwave dopilnuj by tym razem nie uciekł tak prędko - powiedział po czym zniknął. Milczący Deceptikon tym czasem wyciągnął swoje macki i pozbawił Starscream'a przytomności.

niedziela, 16 sierpnia 2015

Nowa postać




Hej wszystkim czytelnikom. Dzisiaj niestety nie miałam czasu na napisanie nowej części, więc 77 część wstawie jutro. Dzisiaj postanowiłam w końcu pokazać postać, która niedługo ukaże się w moich opowiadaniu. Od razu mówię, że jest ona rysowana własnoręcznie prze ze mnie, więc może nie być dokładna.



Imie: Cloakmaster i Luna (wiem, że mało transformersowe, ale tak mi się podobało że nie mogłam się powstrzymać =P )


Frakcja: Deceptikon


Umiejętności: Dzięki specjalnemu kamuflażowi potrafi zmienić barwy zbroi i symbol przynależności, dzięki czemu jest idealną podwójną agentką. Optyke ma koloru czerwonego, jednak nie widać tego gdyż posiada maskujące "okulary" Jej skrzydła i peleryna składają się by nie utrudniać jej walki. Ma blastery w rękach i ostrza wysuwane na ranieniach i nogach. Jest bardzo zwinna i szybka.


Historia: Cloakmaster przed wojną nie miała, żadnych stałych zajęć. Jednak lubiła poznawać nowe boty. Starscream'a znała praktycznie od zawsze i była chyba jedyną osobą, która wytrzymała kolegując się z nim przez tak długi czas. Kiedy nastała wojna straciła z nim kontakt. Kolejne boty wybierały strone po której stanom, a ona nie miała zamiaru mieszać się w konflikt. W końcu wstąpiła do akademi bojowej Autobotów. Tak na prawdę nie chciała dołączać do te frakcji, więc przez cały czas używała kamuflażu i podawała się za Lune. Kiedy skończyła szkolenie zniknęła, miała zamiar umieć tyle by przetrwać w pojedynke. Kryła się i z ukrycia widziała jak giną znane jej boty. Któregoś dnia wojny wyszła z kryjówki, w tedy ponownie zobaczyła Starscream'a. Walczył przeciw jednemu z botów których poznała w akademii. Jednak widząc dawnego przyjaciela nie wahała się ani chwili i ruszyła mu na pomoc. Ona zawsze była lojalna wobec przyjaciół, więc nie zawahała się ani na moment kiedy zgaszała iskre przeciwnika. Od tej chwili zaczął się nowy dla niej nowy etap. Starscream szybko ją przekonał na "wizytę" w Kaonie - stolicy Deceptikonów. Dopiero potem Cloakmaster dowiadywała się co działo się z nim przez wojnę. Nie wróciła już do swojej bez frakcyjności. Choć należała do frakcji jedynymi z conów jakim zaufała był Starscream i Soundwave. Za nim się obejrzała została najlepszą podwójną agentką Deceptikonów. Dla Autobotów była Luną bliźniaczką Cloakmaster, a dla Megatrona źródłem informacji o zamiarach wroga. Właśnie dlatego, gdy nie była potrzebna już na Cybertronie, została wysłana na Ziemie. Miała za zadanie sprawdzić czy nie przebywają tam uchodźcy z wojny... Jednak sprawy potoczyły się nieco inaczej...




(prostokąty na skrzydłach symbolizują miejsce gdzie znajduje się symbol frakcji )
Cloakmaster
 (bez kamuflażu)

                               
Luna
(Cloakmaster w kamuflażu)
            


sobota, 15 sierpnia 2015

76cz. opowiadania



Megatron czuł się wybornie. Na reszcie był u siebie. Teraz mógł zrobić to co chciał od samego początku tego incydentu.

- Starscream ! - spojrzał w bok i zobaczył swojego komandora oglądającego się na boki. Gdy ich wzroki się spotkały Starcream wiedział, że wybiła jego najczarniejsza godzina.

- Lordzie Megatronie jak to dobrze, że wróciłeś ! Myślałem już, że nigdy nie zobaczę swojego ciała. - zaczął się podlizywać władcy.

- Poniżyłeś mnie ! Chciałeś mnie zgasić, a teraz mówisz jak by nic się nie stało ! - Megatron po woli szedł w jego kierunku. - Mam sposób byś sam poczuł to na własnej skórze. - odwrócił się do Soundwava. - Soundwave daj go tutaj. - Deceptikon unieruchomił Knock Out'a po czym przypiął go do stołu operacyjnego. Tym czasem on podszedł do Starscreama i zrobił z nim do samo.

- Megatronie przecież ci pomogłem ! - Knock Out próbował się jakoś wyratować, lub zyskać na czasie. Niestety co kolwiek próbował nie udawało mu się.

- Jesteś zdrajcą tak jak Starscream i musisz zostać ukarany. Nie martw się niektórych obietnic dotrzymuje. - powiedział po czym cofnął się na miejsce obok Shockwava. - Shockwave zaczynaj. - doktor posłusznie wykonał polecenie.

- Lordzie Megatronie wybacz mi, że pomagałem ... - powiedział, gdy zabieg nie wymagał już jego uwagi.

- Co do twojej wierności mam pewność Shockwave. - Megatron nawet nie spojrzał w jego stronę. Przyglądał się tylko obu botom leżącym na stołach operacyjnych. Shockwave poszedł odłączyć ich. - Podaj mi ten łącze. - Deceptikon posłusznie podał mu fioletowo czarny kabel - To jest jedyny jaki mamy na statku ?

- Tak, ale lordzie co zamierzasz z nim.. - W tym momencie Megatron przepołowił łącze, a następnie podał je Soundwav'owi.

- Dopilnuj by zostało doszczętnie zniszczone. - Deceptikon skinął głową i wyszedł z pomieszczenia. Następnie Megatron wezwał pozostałe Vechicony, które zostały na statku i kazał im zaprowadzić zdrajców do celi. *Potem się nimi zajmę* - postanowił. Następnie skierował się na mostek oficerski. Teraz jego priorytetem było ocenienie strat po rządach Starscream'a. Co dziwne idąc korytarzami Nemezis nie spotkał żadnego z Vechiconów domyślił się, że jego armia została dziesiątkowana. Na szczęście miał jak zawsze opracowane wyjście z takiej sytuacji.










Leciała jakimś statkiem. Przed sobą widziała stery, dużo różnorodnych przycisków i okno. Przez nie widać było ciemną przestrzeń. Osoba z której perspektywy widziała, chwyciła za stery i zmieniła kierunek lotu. Zaraz ujrzała dużą błękitną planetę. Mia czuła, że jest to cel podróży i miała racje.

- Więc to jest Ziemia - dziewczyna czuła jak by to ona mówiła. Postać przez którą widziała, miała bardzo podobny głos do niej. Nagle statek się zatrząsł, a różne czujniki zaczęły świecić na czerwono. Mia poczuła strach i zakłopotanie. Domyśliła się, że właśnie to czuje robot, którego oczami teraz patrzy. Przeczuwała, że będzie lądowanie awaryjne. Dziewczyna bała się bo wyrazistość była tak duża, że czuła się jak by to wszystko właśnie się działo. Wszystko się trzęsło, a ziemia była coraz bliżej.Nagle nastąpiło uderzenie. Mia widziała jak statek stawał w płomieniach, a ona chwiejnym krokiem próbowała szybko opuścić miejsce zdarzenia. Robot upadł, a ona ocknęła się.






Nadal leżała na korytarzu. Co dziwne pamiętała wszystkie szczegóły ze snu, który miała. Sama nie wiedziała z kąt wyczuła, że patrzy z perspektywy robota. Co dziwniejsze czuła każde jego uczucie. W końcu wstała. Było już dosyć ciemno. Mia zdziwiła się, że jej mama nie martwiła się o to, że zasnęła na korytarzu. Dziewczyna po cichu podeszła do drzwi sypialni i uchyliła je. W szparze zobaczyła mamę, która zasnęła na swojej stercie papierów, które leżały na biurku. Postanowiła jej nie budzić i wrócić do swojego pokoju. Gdy znalazła się na swoim łóżku, przypomniała sobie co miało miejsce przed "drzemką". Sięgnęła po leżący w kącie album. Starała się panować nad ponowie napływającym gniewem. Powstrzymywała się od tego by w tej chwili wkroczyć do pokoju mamy i zażądać wyjaśnień. Jednak nie zamierzała powtarzać przeżywania kolejnych wizji czy co ją nawiedzało kiedy spała. Dziwnie się po tym czuła, więc chciała tego za wszelką cenę unikać. W końcu wzięła do ręki lekko uszkodzony album i ponownie schowała go pod łóżko. Następnie podeszła do lustra w swoim pokoju. Na szczęście nie zobaczyła tego co parę godzin temu, ale wydawało jej się jak by chwile ponownie widziała swoje oczy w kolorze czerwieni. Chwyciła fioletowy kryształ wiszący na jej szyi. - To przez ciebie te wszystkie dziwne rzeczy - ponownie spróbowała zerwać naszyjnik, jednak nie dawała rady. Myślała o pogadaniu o tym dziwnym znalezisku z botami, ale coś jej mówiło, że nie powinna. Myślała o spotkaniu z Soundwav'em. Wiedziała, że jest Deceptikonem i to ślepo posłusznym swojemu dowódcy, ale jak już Megatron mógł dowiedzieć się od niego, a nie od niej więc to i tak lepiej. Musiała tylko wykombinować jak się z nim skontaktować. Rozmyślając leniwie spojrzała zegar wiszący na ścianie nad łóżkiem. - Już czwarta rano ! - ta wiadomość ją pobudziła. - przecież za parę godzin wstaje do szkoły! - dziewczyna postanowiła położyć się na łóżku by jeszcze złapać kilka godzin snu.







Knock Out'a bolała głowa, jednak postanowił mimo tego wstać. Domyślił się gdzie wylądował. Pomieszczenie było szare i ponure, a jedyne drzwi jakimi mógł wyjść były zamknięte. Więzienie Deceptikonów. Jednak czuł, że nie jest tu sam. Jakaś postać stała w cieniu, nie widział dokładnie jej zarysów.

- Starscream ?? - postać wyszła z cienia. Knock Out zaskoczył ten widok. W końcu zobaczył samego siebie.

- Tak , już bardziej wolałem ciało Megatrona. Twój lakier jest okropny.

- Co powiedziałeś ?! - Knock Out ruszył w jego stronę. Starscream zaśmiał się, bo tak naprawdę tylko chciał mu dokuczyć. Potem udał, że nic się nie stało i odszedł z powrotem w kąt. Bot domyślił się, że dał się łatwo sprowokować i przewrócił oczami. - Masz zamiar tu siedzieć i czekać, aż Megatron nas wykończy ? - Starscream nie odzywał się tylko mamrotał coś pod nosem. Wyglądało jak by grzebał w ścianie. W końcu ruszył się, podszedł do Knock Out'a.

- Musimy rozwalić tą ścianę - wskazał, a następnie popatrzył się w jego stronę.

- To na co czekasz ? - Starscream uderzył się ręką w głowę.

- A to niby ja jestem idiotom. Spójrz na siebie, jesteś w moim ciele, więc ty masz pociski nie ja. - Knock Out dokładnie przyjrzał się sobie. Wcześniej nie pomyślał jak on wygląda jeśli Starscream jest w jego ciele.

- Ale jak ty to robisz ?

- A po za tym twoje... - Starcream zignorował go i mówił dalej. Bot się zdenerwował i nieświadomie przygotował pocisk do wystrzału. Deceptikon nie spodziewał się takiego obrotu sprawy. - Hej pamiętaj, że twoje ciało na tym ucierpi - podszedł po woli chwycił rękę Knock Out'a i nakierował ją na ścianę. - Teraz możesz strzelać.

- Ale ja nadal nie wiem jak to zrobić ! - Starcream zrezygnowany podszedł do niego i zagiął mu jeden z palców. Pocisk wystrzelił, a w ścianie została wielka dziura. W sam raz by się przecisnąć* Tylko jak tu współpracować ze Starscream'em * - Knock Out spojrzał na Deceptikona wychylającego się przez otwór w ścianie. *Mógł bym się teraz go pozbyć* Bot otrząsnął się. - Zaczynam myśleć jak Starscream?! Już nie mogę się doczekać gdy wrócę do swojego ciała - powiedział sam do siebie, a następnie podszedł do Starcreama i spojrzał w dół przez dziurę.

- Przecież to nie wyjście !! Jak my mamy się stąd wydostać !? Jesteśmy parędziesiąt kilometrów nad ziemią ! - Deceptikon stojący za nim stuknął palcami w jego skrzydła.

- Mówiłem, że umiejętność latania jest bardziej przydatniejsza niż... - Knock Out chcąc go odepchnąć, zrobił przez przypadek dużą rysę na swoim lakierze, a następnie nie zważając nawet co się stało dodał.

- Zamknij się, bo czuje jak bym gadał sam do siebie ! - Starscream wiedział co oznacza taka nagła zmiana w jego zachowaniu. Postanowił to wykorzystać. *Co dwa Starscream'y to nie jeden*...

piątek, 14 sierpnia 2015

75cz. opowiadania



Mia nie siedziała jeszcze długo w bazie. Po wizycie u Knock Out'a odesłali ją mostem do domu. Jutro z resztą także nie może tam wrócić. Nie wie dokładnie dlaczego, ale z tego co podsłuchała ma być przeprowadzony jakiś atak. Była bardzo ciekawa gdzie jak i czy mogła by jakoś pomóc, ale nikt nie chciał jej nic powiedzieć. Gdy wróciła do domu ,mama też już prace skończyła i siedziała zamknięta w swoim pokoju. Mia bardzo chciała dowiedzieć się więcej o raporcie który przeczytała. Wydawało jej się że jeśli to wydarzenie łączy się z jej 12 urodzinami, musi się jakoś z nią też wiązać. Jednak wiedziała, że jeśli poszła by do mamy tylko z informacją iż udało jej się w jakiś sposób odszyfrować raport, który nie był przeznaczony do jej wglądu, nic nowego by się nie dowiedziała. - Musze jeszcze coś znaleźć - postanowiła. Zaczęła sobie przypominać czy widziała coś jeszcze podejrzanego w pokoju mamy. Jednak nic nie przychodziło jej do głowy. *Hmm.. a może w roku moich 12 urodzin znajdę jakąś poszlakę*. Ponownie wyciągnęła album ze zdjęciami. Otworzyła na stronie która była pięknie ozdobiona. Widniał na niej tort urodzinowy i duża cyfra 12. Już chciała przewrócić na kolejną kartkę, ale coś ją podkusiło by spojrzeć w wstecz. - Ja nie mogę zapomniałam włożyć tu tamte zdjęcie, Mam nadzieje, że nadal jest w torbie - powiedziała sama do siebie, po czym wzięła do ręki plecak szkolny, odwróciła go i wysypała całą zawartość na biurko. Zrobiła nie mały hałas, ale po chwili leżała już na łóżku i uzupełniała brakującą fotografie. Przykleiła ją ostrożnie klejem i wygładziła. Nagle zauważyła coś co wcześniej nie zwróciło jej uwagi. Na tym zdjęciu była w pomieszczeniu, które przypominało gabinet krzywych luster w wesołym miasteczku. Patrzała teraz na jedno z jej odbić. *Wszystkie powinny mieć blond włosy, tak jak ja. To dlaczego to odbicie ma czarne *. Mia miała racje w jednym prawie nie widocznym lustrze odbijała się pewna dziewczynka, ale o kruczo czarnych włosach. Dziewczyna była zdziwiona. W pomieszczeniu była przecież tylko ona, więc jak to możliwe !? Przetarła oczy. *Może to tylko mi się przywidziało*pomyślała. Jednak nadal widziała to samo. Nagle jej naszyjnik znów zaczął świecić. Mia wyłożyła go z pod bluzki i teraz wisiał nad albumem. Kryształ zabłysnął trochę mocniej. Ponowie zamknęła oczy. Gdy je otwarła i ponowie spojrzała na zdjęcia nie było już na nich blond włosej dziewczynki. W wesołym miasteczku stała zupełnie inaczej wyglądająca osoba. Mia zdenerwowała się. Zaczęła szybko przewracać wszystkie strony po kolei. Wszędzie widziała dziewczynke o czarnych włosach. Zatrzymała się na karcie 12 urodziny. Już nieco spokojniej przewróciła kolejną stronę. Gdy zobaczyła zdjęcia, uspokoiła się. Była pewna, że na tych zdjęciach jest ona Mia, o jasnych blond włosach. *Może tamto mi się tylko przywidziało*pomyślała. Jednak jak wróciła do poprzednich stron jej "przywidzenia" nie zniknęły. Po kolei przewracała strony porównując zdjęcia przed i po 12 urodzinach.... przed i po wydarzeniu z raportu mamy. Nie mogła tego wytrzymać. Do głowy przychodziła jej tylko jedna opcja. Te zdjęcia musiały był przetworzone tak by patrząc na nie widzieć dziecko przypominające Mie, a nie tą osobę co ona teraz widzi. - Ale jak to możliwe, że dopiero teraz to zauważyłam?! - mówiła sama do siebie. Czuła się bezsilnie, ale do tego wzbierający w niej gniew. Gniew na kogoś kto to zrobił i ją oszukał. Mia zawsze była wierna i szczera, kłamała tylko w ostateczności i tego też wymagała od innych. Wściekła zamknęła album, wstała z łóżka i rzuciła nim na drugą stronę pokoju. Musiała nieco ochłonąć. Poszła do łazienki by schłodzić twarz zimną wodą. To co zobaczyła stojąc przed lustrem zdziwiło ją i wystraszyło. Jej oczy całe świeciły na czerwono, a naszyjnik wyglądał jak by sam się palił w fioletowych płomieniach. Oparła się o ścianę na korytarzu, nie chcąc wchodzić do łazienki. Była wyczerpana swoim gniewem i emocjami, które ją przytłaczały. Nawet nie wiedziała kiedy straciła przytomność.







W tym czasie w bazie Autobotów panowało zamieszanie. Megatron nie miał zamiar dłużej czekać i chciał w tej chwili odzyskać swój statek. Obawiał się, że jeśli jeszcze trochę będzie przebywać w tym ciele to zwariuje do reszty. Optimus jednak nie chciał spełnić jego żądania dotyczącego Knock Out'a. W końcu Deceptikon stracił cierpliwość.

- Soundwave gdzie Knock Out jest w tym momencie ? - as wywiadu pokazał mu lokalizacje czerwonego bota. - Wyjechał z bazy... Sprowadź go i nas na Nemezis. Nie zamierzam dłużej czekać. Czas naprostować poglądy Starscream'owi. - po chwili pojawił się portal. Megatron bez zastanowienia wkroczył do niego. Soundwave podążał zaraz za nim. Gdy znaleźli się na pokładzie lotniczym statku, milczący Deceptikon otworzył kolejny most, przez który przejechał czerwony samochód. Knock Out stransformował się.

- Myślałem, że Optimus pozwolił mi... - rozejrzał się - Megatronie, Prime nie zezwolił dzisiaj na atak. - Megatron zaczął się śmiać

- Nie pamiętasz już kim jestem ?! To jest mój statek, a ty mi pomożesz go odzyskać - Megatron drugie zdanie powiedział tylko by sprowokować Knock Out'a

- Nie tym razem ! - czerwony bot zmienił się w auto i ruszył w stronę Megatrona. Soundwave już miał zamiar porazić go swoimi mackami.

- Soundwave delikatniej. Potrzebuje go przytomnego. - Deceptikon skinął głową i schował swoją "broń" zamiast tego ponownie użył swojej specjalności. Czerwony samochód zniknął w portalu, za nim dojechał do celu. Gdy tylko most zniknął, Soundwave pokazał Megatronowi widok na więzienie na statku. - Tak lepiej. Teraz czas na Starscream'a - Deceptikony ruszyły w stronę wnętrza statku. Bez problemu dotarli do laboratorium, spotkane po drodze Vechicony były przez Soundwava wysyłane na różne strony świata. Gdy weszli do środka Shockwave od razu ich zauważył. Megatron nie chciał go unieszkodliwiać, w końcu zawsze był mu wierny i oddany, więc postanowił dać mu szanse.

- Starscream co tutaj robisz ? - powiedział odwracając się w ich stronę.

- Nie jestem Starscream'em. Shockwave służysz nie tej osobie. - Shockwave przyszykował broń, ale gdy zobaczył Soundwava, zawahał się. - Soundwave sprowadź z powrotem Knock Out'a, a następnie idź na mostek. Wiesz co masz robić - Deceptikon skinął głową, otworzył portal, a następnie wyszedł z pomieszczenia. Jednooki doktor stał w miejscu. Tak na prawdę nie wiedział co ma robić, więc czekał na rozwój wydarzeń. Przez most przeszedł Knock Out.

- Soundwave skończ z tymi portalami ! - był nieco wkurzony, ale gdy zobaczył gdzie jest od razu domyślił się po co tu jest potrzebny. - Niech zgadnę Megatronie. Masz zamiar wrócić do siebie, a ja mam w tym pomóc ? Przecież Shockwave...


- A jak myślisz czemu jeszcze żyjesz ?! Tylko ty dokładnie wiesz co się stało i jeśli chcesz opuścić ten statek żywy radze ci brać się do pracy ! - Shockwave chyba w tym momencie połączył wszystkie fakty i domyślił się prawdy bo podszedł do stołu i przekazał łącze korowo-hipokampowe Knock Out'owi. Czerwony bot wiedział, że lepiej nie zadzierać z Megatronem kiedy jest bliski spełnienia swojego celu, więc posłusznie wykonał jego polecenie. Nagle drzwi pomieszczenia się otworzyły i wszedł przez nie Starscream prowadzony przez Soundwava. Gdy ujrzał Megatrona, wyglądaj jak by zobaczył ducha. Wiedział, że jest zdemaskowany, więc nawet nie próbował udawać.

- Myślałem, że już nigdy nie zobaczę swojego...

- Starscream milcz ! Pogadamy jak wrócę do siebie. - Megatron przerwał mu i spojrzał w stronę Knock Out'a który grzebał coś przy łączu. Czerwony bot podniósł głowe i też spojrzał się w na niego.

- Gotowe. Soundwave przypnij Starcream'a do stołu. - Po krótkiej chwili oba Deceptikony leżały na swoich miejscach. W tedy Knock Out zwrócił się do Shockwav'a - Shockwave rób to samo co robiłeś kiedy to się stało. Medyk podszedł do konsoli i rozpoczął zabieg. Tym przeszedł on bardziej ostrożnie niż wcześniej, bo dzięki badaniom Shockwave dokładnie wiedział co ma robić. Knock Out miał zamiar wykorzystać okazje i uciec bo wiedział, że Megatron nie zamierza go od tak puścić. Niestety zatrzymał go Soundwave. W tym momencie zabieg się zakończył. Megatron podniósł się i spojrzał w jego stronę.

- Jeszcze z tobą nie skończyłem ! Wyjdziesz stąd żywy, ale muszę dotrzymać obietnicy. - Knock Out przypomniał sobie dzisiejsze słowa, które powiedział do niego Megatron "- Nie martw się dopilnuje by wszyscy zdrajcy zostali ukarani."...

czwartek, 13 sierpnia 2015

74cz. opowaidania



Dzisiejszy dzień w szkole Mi minął bardzo szybko. Dzięki ciekawemu poranku miała dobry humor, choć i tak nie czuła, że była w szkole. Cały czas myślała tylko o tym co zrobi ze swoim ciekawym znaleziskiem. Sprawdzian z historii poszedł jej jednak średnio. Nie znała jeszcze oceny, ale nie spodziewała się 5. *Na szczęście jutro sprawdzian z matematyki.* W tej dziedzinie nie musiała siedzieć z nosem w książkach. Niestety wychodząc ze szkoły straciła nieco dobry humor. Nikol nadal nie było w szkole, więc czuła ona czuła się trochę samotna. Knock Out czekał nad nią przed budynkiem. *Przynajmniej jest jeszcze on*. Podeszła do samochodu i wsiadła do środka.

- Hej lepiej się już czujesz, czy byłeś u jakiegoś doktora ? - powiedziała na żarty. Lubiła się posprzeczać Knock Out'em, zawsze było śmiesznie.

- Jak byś chciała wiedzieć to sam jestem medykiem i tak teraz czuje się już dobrze. - Czerwony samochód ruszył spod szkoły.

- Knock Out doktorkiem ? Dlaczego ja dopiero teraz się o tym dowiaduje ? - Mia wyjrzała przez okno. - Hej czemu jedziemy do mojego domu ?

- Nie pytałaś i tak odwożę cię do domu. Zabiorę cię później do bazy. Najpierw muszę jeszcze coś załatwić. - podjechali pod jej dom. - Dobra przyjdę za jakieś.. Po waszemu 2 godziny. - Mia zabrała swoje rzeczy i wysiadła.

- To pa. - skierowała się do domu. Nawet nie przeszkadzało ją chwilowe siedzenie samej w domu. Miała zamiar pobadać trochę swoje znalezisko. Weszła do swojego pokoju na górze, odłożyła plecak i wyciągnęła z tylnej kieszeni spodni kryształ. Jeszcze raz przyglądnęła się mu dokładnie. W końcu postanowiła umyć go w umywalce. Poszła do łazienki szorować. Wykorzystała chyba całe dostępne mydło, ale efekt był olśniewający. Mie zachwycił kolor kryształu. Był fioletowy, ale nie wyglądał jak zwykły kamyk tego koloru. Dziewczynie wydawało się jak by emanowała z niego energia. Bardzo podobało się jej to nowe znalezisko. Wróciła do swojego pokoju i sięgnęła do szuflady. Wyciągnęła jeden ze swoich ulubionych naszyjników. Miał on w sobie też kamyk podobny wielkością do jej kryształu. Spróbowała wyjąć kamyk, niestety nie udało się to jej. Poszła na dół po jakiś nóż. Kamyk był dość kruchy więc bez przeszkud usunęła go z naszyjnika. Następnie spróbowała na jego miejsca wsadzić kryształ. Chwile męczyła się z tym, jednak w końcu się jej udało. Sprawdziła jeszcze czy jest unieruchomiony, a następnie założyła sobie go na szyje. Przeglądnęła się w lustrze. -* Fajne to *- stwierdziła i postanowiła, że będzie często nosić swój nowy ulubiony naszyjnik. Mia należała do takich osób które jak już założą jakąś biżuterie to rzadko ją ściągają. Gdy skończyła się ekscytować znaleziskiem, zabrała się za odrabianie lekcji. Zrobiła parę zadań z matematyki, a następnie zabrała się za czytanie lektury na polski. Za nim się obejrzała dwie godziny minęły, a jej telefon zaczął dzwonić. Wyciągnęła go z torby i odebrała.

- Hej doktorku

- Mia znów zaczynasz. Z resztą teraz mam nie mam dużo czasu na przekomarzanie się. Twoja mama jest w domu ?

- Nie. A czemu pytasz ?

- Wyjdź z domu, zgarnę cię po drodze. - rozłączył się. Mia zabrała ze sobą parę rzeczy i chciała już wyjść z pokoju, jednak zauważyła zostawione otwarte okno. - Prawie zapomniałam je zamknąć - wróciła z powrotem, weszła na łóżko. Spojrzała na odległość dzielącą ją od ziemi. Nie wiedziała co ją podkusiło, ale wyskoczyła przez nie. Wylądowała zwinnie na trawie obok domu. Chwile stała klęcząc podpierając się ręką. Nie mogła uwierzyć jak to zrobiła. Podniosła się, nic ją nie bolało. *Żadnego stłuczenia, złamania a skoczyłam z 8 metrów.* Chwile jeszcze stała w osłupieniu aż wyrwał ją z tego hałas hamulców i silników samochodów. Szybko pobiegła do drogi. Okazało się, że Knock Out'a gonią Vechicony. Czerwony samochód zatrzymał się z piskiem opon zaraz przy niej.

- Widzę, że nie tylko ja wpadam często w kłopoty - powiedziała wsiadając.

- Ale ty w bardziej niebezpieczne, a teraz zapnij pasy. Musimy ich zgubić. - Mia usiadła wygodnie i ruszyli. Jednak nie tak łatwo było im zgubić pościg, ale po godzinie jazdy w końcu się odczepili. Chociaż co dziwiło Mie Knock Out nadal nie kontaktował się w sprawie mostu.

- Hej ! Knock Out gdzie my znowu jedziemy ?

- Do Soundwava. Cały dzień spędził tam gdzie byłaś ze mną rano. Właśnie co do tego. Co to ten cały pendrive, a po drugie co skopiował Soundwave ?

- Pendrive to takie przenośne urządzenie do przechowania jakiś tam plików. - Mia liczyła, że bot zapomni o odpowiedzi na drugie pytanie.

- A na tym twoim co było ? - już prawie dojeżdżali na miejsce.

- To nie był mój tylko mojej mamy

- Twojej mamy ?! Może nie znam się na ziemskim prawie, ale czy to nie kradzież ?

- Nie z kąt.. Ja tylko pożyczyłam, a potem oddałam. - wjechali na tą samą polane co rano. Jednak tym razem Knock Out nie zwolnił wjeżdżając na nią. - Knock Out co się dzieje ?! - jechali prosto na stojącego niedaleko lasu Soundwava, a Knock Out milczał i nawet nie próbował hamować. Mia postanowiła szybko wydostać się z samochodu. Odpięła pasy, otworzyła drzwi i wyskoczyła. Wylądowała na trawie gdzie chwile turlała się w dół. Deceptikon na szczęście w porę to zauważył pędzącego Knock Out'a i przewrócił go na dach, skutecznie zatrzymując. W tym momencie samochód się stransformował. Czerwony bot stanął rozglądnął się i trzymając się za głowe zapytał.

- Co się stało ? Soundwave gdzie Mia ? - jego głos brzmiał dość słabo.

- Jestem tu ty wariacie ! - dziewczyna wstała i pokiwała mu. - Co ty właściwie chciałeś zrobić ? - Mia domyśliła się, że Soundwave chętnie też by zadał to pytanie.

- Nie wiem. Dziwnie słabo się czuje. - powiedział następnie odwrócił się w stronę Soundwava. - A co do ciebie. Nie mogłeś mnie inaczej zatrzymać ! Porysowałeś mi lakier ! - * Wrócił mu humor* Mia zaczęła się śmiać, bo Deceptikon jakoś próbował wytłumaczyć Knock Out'owi, że mógł użyć jeszcze bardziej drastycznych metod. W końcu kiedy kłótnia się zakończyła Soundwave otworzył most.

- Mia chodź Soundwave nie będzie czekać - dziewczyna podbiegła do bota i razem weszli w portal. W bazie na dzień dobry spotkali się z Megatronem, który czekał na powrót swojego asa wywiadu. Knock Out widząc byłego dowódce nie mógł się powstrzymać od komentarza.

- Może w końcu zapanujesz nad swoim "przedszkolem" i twój szurnięty komandor przestanie na mnie nasyłać twoje pachołki ?! - lord Deceptikonów nie zareagował na to wielką złością. Powiedział tylko.

- Nie martw się dopilnuje by wszyscy zdrajcy zostali ukarani. - Mie przeszły ciarki na ton głosu jakiego użył. Właśnie w tedy przed oczami ponownie zobaczyła scenę ze swojego snu. Stanęła jak wryta. Nagle wróciły do niej wszystkie utracone wspomnienia z jej pierwszych spotkań z botami. Zdała sobie w tedy sprawę, że zaufała nie tym robotom co powinna. Jej amnezje wykorzystał Megatron i nagadał jej bzdur. Jak mogła być taka głupia, przecież Knock Out ją ostrzegał. Jednak nadal nie czuła się w niebezpieczeństwie przebywając blisko Deceptikonów. Miała zamiar wygarnąć Megatronowi oszustwo, nie licząc się z konsekwencjami.

- Mia ? - dziewczyna nie zdawała sobie sprawy, że nadal stoi w miejscu patrząc się gdzieś przed siebie.

- Wszystko w porządku - powiedziała nieco nieobecnym tonem. Spojrzała w stronę Knock Outa, czerwony bot ledwo trzymał się na nogach. Mie ten widok od razu przywrócił do rzeczywistości .

- Choć Pucyblaszaku, pójdziemy do Ratcheta niech cię zbada. - robot nie miał już nawet siły by wyprzeć się przezwiska.

- Pamiętasz czym zajmuje się Ratchet, wróciła ci pamięć! - spróbował powiedzieć to z entuzjazmem, ale nie wyszło mu. Widać było, że czuje się coraz gorzej. Mia pobiegła na przód. W głównym pomieszczeniu zastała Optimus i Ratcheta.

- Ratchet Knock Out potrzebuje pomocy ! - krzyknęła. W tym momencie wyszedł zza niej, podbierający się o ściane czerwony bot. Medyk widząc go od razu podszedł i pomógł mu dojść do pomieszczenia medycznego. Mia biegła za nimi. Jednak w połowie drogi zmieniła kierunek widząc Megatrona. Podeszła po cichu do pomieszczenia do którego wszedł.Usłyszała jak rozmawiają, więc postanowiła podsłuchać.

- Soundwave masz całkowitą pewność, że to to samo miejsce ? - Deceptikon skinął głową ukazał dwa identyczne zestawy współrzędnych - W takim razie gdzie o... - przerwał i spojrzał w stronę Mi. Dziewczyna szybko się schowała. Jednak zauważyła coś co ją zdziwiło. Kątem oka widziała, że kiedy Megatron odwracał głowe w jej stronę jego optyka była tego samego koloru co jej kryształ.*Ale jak to możliwe* Wyłożyła naszyjnik z pod bluzki. Zdziwiło ją to co zobaczyła. Jej fioletowy kryształ świecił. Nagle z pomieszczenia wyjżał Megatron. Mia dobrze zauważyła, jego oczy podobnie jak "ozdoba" naszyjnika były fioletowe.

- A ty co tutaj robisz? - Mia nie wiedziała co ma powiedzieć. Jednak złość którą trzymała w sobie na niego zwyciężyła. Nienawidziła jak ktoś ją okłamuje.

- Ty w cale nie jesteś komandorem, ty jesteś lord Megatron ! Myślałeś, że wiecznie będę mieć amnezje ?! To cię rozczaruje już wszystko pamiętam - Megatrona zdziwiła śmiałość człowieka stojącego przed nim. Dotychczas tylko jedna z pupilków Autobotów potrafiła mu się tak postawić. Megatron nic jej nie odpowiedział, bo zwrócił uwagę na to co osoba przed nim ma na szyi. * Jak w ręce człowieka mógł wpaść mroczny energon* Już miał się przyjrzeć i upewnić, gdy z pomieszczenia niedaleko wyszedł medyk Autobotów, a z nim Optimus.

- Megatronie nawet się nie waż - Prime stransformował rękę w blaster. Megatron spojrzał groźnie na niego, ale wycofał się do pokoju. Mia stała triumfując, że to nie ona musiała uciekać. Jednak teraz postanowiła szybko zciągnąć naszyjnik. *Jeśli Megatrona zaciekawił, to musi być to coś niebezpiecznego.* Niestety nie chciał dać się zciągnąć, próbowała nawet zerwać łańcuszek, nic. - Do diabła ! - powiedziała sama do siebie. Postanowiła szybko okręcić go na plecy. *W ostatniej chwili*

- Mia nic ci nie jest ? - Optimus podszedł bliżej.

- Nie. A co z Knock Out'em ?

- Knock Out jest zdrów nie wiem co mogło mu być. - wtrącił Ratchet.

- A mogę do niego pójść ?. - Optimus skinął głową.

- Ratchet towarzysz Mii, proszę. Ja w tym czasie pójdę wyjaśnić sytuacje.

wtorek, 11 sierpnia 2015

73cz. opowiadania



Mia posiedziała jeszcze trochę w bazie, a następnie Soundwave odesłał ją mostem w pobliże domu. Knock Out nie mógł jej odwieźć, więc dogadał się z Deceptikonem, który i tak zrobił to po swojemu bo Mia wylądowała dokładnie w swoim pokoju. Na szczęście mamy jeszcze nie było w domu. Dziewczyna spojrzała na zegar, zbliżała się szósta. Postanowiła, że do póki jest sama w domu odniesie pendrive na swoje miejsce. Poszła do sypialni mamy i włożyła urządzenie do kubka na długopisy. * Mam nadzieje, że nie zauważyła jego zniknięcia* Następnie szybko wróciła do swojego pokoju. Spojrzała na zeszyty, które ma do przepisania i padła na łóżko. - Ja nigdy tego nie przepisze ! - powiedziała sama do siebie. Nagle wpadła na pomysł. Wstała chwyciła zeszyty i poszła z powrotem do pokoju mamy. - Przecież mama ma ksero, ja głupia - włączyła urządzenie i po kolei przykładała do skanera kartki do przepisania. Już po 30 minutach miała problem z głowy. Sprawdziła jeszcze raz czy wszystkie zeszyty przeskanowała i wróciła do pokoju. Tam posegregowała skany na przedmioty i daty, a następnie zabrała się za wycinanie i wklejanie ich do swoich zeszytów. Gdy skończyła, wyłożyła z plecaka laptop i swoje zdjęcie, a następnie spakowała się na jutro do szkoły. * Teraz nareszcie mam spokój * Postanowiła zejść do salonu i trochę pooglądać telewizje. Niestety gdy schodziła po schodach do domu weszła jej mama.

- Mia już w domu ? Na szczęście, bo już myślałam, że znów będę cię szukać. - dziewczyna zignorowała ją. Policjantka tym czasem ściągnęła swoją czapkę i poszła za nią do salonu. - A właśnie gdzie byłaś z Nikol ? - * Kolejne przesłuchanie* stwierdzała Mia i przewróciła oczami.

- Łaziłyśmy tam i z powrotem po mieście

- To dziwne. Żaden z patroli was nie widział. - mama zdawała się coś podejrzewać - A co dziwniejsze dzwoniłam do mamy Nikol i twierdzi, że jej córka siedzi chora w domu! - * No to wpadłam* dziewczyna nie wiedziała jak się z tego wyplątać...

- Jeju nie musisz w kółko mnie pilnować mam prawie 15 lat ! - Mia wzięła do ręki pilota i włączyła telewizor. Mama jednak nie chciała tak zakończyć tej rozmowy zabrała jej go z ręki i wyłączyła urządzenie.

- A ty czasem nie musisz się uczyć ? - dziewczyna wzruszyła ramionami, all wstała i wróciła do pokoju. Nie miała zamiaru się dalej kłócić. Jednak mama miała racje, jeśli nie usiądzie do nauki jej kłopoty będą jeszcze większe. Usiadła przy biurku i spróbowała sobie przypomnieć jaki z 3 sprawdzianów napisze jutro. W końcu postanowiła i wzięła do ręki zeszyt od historii. Nauczycielka ucząca tego przedmiotu nie należała do najmilszych więc najlepiej było najpierw pozbyć się "długu" - w postaci sprawdzianu u niej.

Do ok 20 siedziała przy biurku, potem zmęczona zabrała zeszyt i położyła się na łóżko. Wiedziała, że nie jest to najlepszy pomysł zważywszy na to, że była zmęczona, ale nie mogła dłużej wytrzymać siedząc.




Mia wstając rano sama nie wiedziała kiedy zasnęła, ale miała dość dziwny sen.Tak na prawdę nie była pewna czy to co widziała śpiąc można było tak nazwać. Wydawało jej się, że kiedyś już uczestniczyła w podobnym wydarzeniu. Wczoraj kiedy nieświadomie zasnęła ponownie zaczęła rozmyślać nad dziwnym raporcie mamy na pendrive i nowymi robotami w bazie Autobotów. Ostatecznie wygrał drugi temat. W tym śnie podążała jakimiś ciemnymi korytarzami. Gdzie na końcu wkroczyła do dużego pomieszczenia, gdzie na środku stał duży srebrny robot. Kiedy odwrócił się w jej stronę zobaczyła jego czerwone oczy i fioletowy symbol na piersi. On w tedy podszedł bliżej, a jej wydawało się jak by klęknęła przed nim. Ostatnie słowa jakie usłyszała przed obudzeniem się były.

- Jak mogę ci służyć lordzie Megatronie.

Nic więcej nie pamiętała, ale dziwiła ją wyrazistość tego snu. Wydawał się bardzo realny. Mia z resztą z tego co pamiętała nigdy nie śniła. Może przez amnezje tak sądzi, ale nie przypomina sobie by kiedykolwiek doświadczyła "marzeń sennych". Miała ochotę od razu wsiąść się za analizowanie tego snu, ale niestety nie miała czasu.

- Mia jeśli chcesz jechać ze mną za 5 minut masz być w radiowozie. - Mia nie miała ochoty doświadczać kolejnej kłótni

- Pojadę rowerem ! - tak naprawdę nie miała zamiaru tak dostać się do szkoły. Zamierzała pójść pieszo by na spokojnie przemyśleć wszystko. Przebrała bluzkę by nie chodzić w tych samych ciuchach dwa dni pod rząd, zabrała plecak i zeszła na dół. Usłyszała odgłos zamykanych drzwi. *Mama pewnie już wyszła* Mia szybko zjadła śniadanie i wyszła z domu. Postanowiła, że przy okazji zahaczy o miejsce gdzie działa się akcja raportu jej mamy. Spojrzała na godzinę w telefonie. Miała dużo czasu, więc bez pośpiechu poszła w stronę ulicy której nazwę wyczytała w raporcie. Zdziwiło ją kogo zobaczyła gdy była prawie na miejscu. Knock Out właśnie ją minął jadąc ulicą. Myślała, że jej nie zauważył, ale gdy usłyszała pisk hamulców wiedziała, że zawrócił. Jednak nie przejęła się tym, szła dalej.

- Mia ty tutaj? Co ty robisz nie powinnaś być w szkole ? - dogonił ją bez trudu.

- Chce coś sprawdzić, a lekcje zaczynam dopiero za pół godziny. A ty co tu robisz ?

- Wsiadaj podwiozę cię przynajmniej nie spóźnisz się do szkoły i zaraz ci wytłumaczę. - otworzył drzwi kierowcy i wrzuciła plecak na tylne siedzenia. - Mam nadziej, że nie jest on brudny !

- Ty i ten twój bzik na temat wyglądu - Mia prawie zapomniała po co tu jest. - Knock Out miałeś powiedzieć co tu robisz.

- A tak. Soundwave chciał coś sprawdzić w tej okolicy, a ja, że nie mam nic do roboty muszę go pilnować. A właśnie jak u ciebie z pamięcią, bo miałaś amnezje czy jak tam się to nazywa.

- Knock Out ja ją mam już od pięciu dni, a ty się dopiero teraz pytasz ?

- Byłem zajęty. Mam nadzieje, że nie wpakowałaś się w żadne kłopoty o których nie wiem. - Mia wyglądnęła przez okno. Byli na miejscu. , otworzyła drzwi i wyszła z samochodu.

- Od kiedy zrobiłeś się tak opiekuńczy pucyblaszaku ? - Knock Out'a stransformował się.

- Hej ja mam imię nie musisz wymyślać nowego !

- Będę cię tak nazywać, a szczególnie dlatego, że cię wnerwia. No dobra to ja idę się rozejrzeć - Czerwony bot zagrodził jej drogę ręką.

- Sama kiedy Deceptikon jest w pobliżu ? Mia znów chcesz się wpakować w kłopoty ?

- Że niby Soundwave mi coś zrobi ? Jakoś w bazie byłam z nim sama i jestem cała. - Dziewczyna właśnie się skapnęła, że się wygadała. Knock Out chwycił ją w rękę i podniósł.

- Mia co ty kombinujesz ? Takiej cię nie znałem.

- Nic Soundwave tylko pomagał mi w czymś, a teraz chce się rozejrzeć więc mnie puść - Czerwony bot odstawił ją na ziemie. Mii nie podobało się, że musi mieć eskortę, ale ruszyła przed siebie bacznie się rozglądając. Znajdowali się na jakieś polanie, więc dziewczyna już z oddali zobaczyła Soundwava. Pobiegła w jego stronę, Knock Out szedł dotrzymując jej kroku.

- Hej Soundwave co tutaj robisz ? - spytała Mia kiedy była już prawie na miejscu. Deceptikon odwrócił się w jej stronę i pokazał na ekranie jakiś tekst. dziewczyne ten widok zszokował - Soundwave skopiowałeś zawartość pendriva !!? - Soundwave skinął głową i wrócił do swojego zajęcia. Mia była oburzona - Wścibski as wywiadu - bąknęła pod nosem. Knock Out przyglądał się temu zajściu i nie zważając na Mie zaczął wypytywać Soundwava. Dziewczyna w tym czasie korzystając z jego nie uwagi poszła się porozglądać po okolicy. Weszła do pobliskiego lasu, było jej trochę zimno bo nie przygotowała się na na łażenie w chłodnym cieniu. Teraz miała cisze i spokój. Szła prosto przed siebie i zastanawiała się nad słowami Knock Out'a. Mówił, że nie znał jej od takiej. Sama nie wiedziała czemu się tak ostatnio zachowuje. Mia błądząc myślami nie zauważyła przed sobą dużej dziury. Wyglądała ona jak pozostałość po czymś co uderzyło w tym miejscu w ziemie. Dziewczyna sturlała się na dno, na szczęście nic sobie nie zrobiła. - Gdzie ja jestem ? - rozglądnęła się. Widziała tylko dalszą część czegoś co przypominało rów. *Teraz przydał by się Knock Out* - pomyślała i sięgnęła po telefon.

- Mia gdzie ty znów uciekłaś !? Mówiłem byś się nie oddalała !

- Hej spokojnie bo zaraz zawału dostaniesz czy co tam innego. Poszłam się tylko przejść i chyba wpadłam do jakieś dziury w lesie. Możesz mnie wyciągnąć ? Bo za 5 minut szkołe zaczynam. - nastała chwila ciszy.

- Dobra czekaj zaraz cię znajdę tylko nie ruszaj się. - Mia odłożyła telefon do kieszeni. Jednak nie chciała grzecznie czekać w miejscu. Miała przeczucie, że coś ciekawego znajduje się dalej. Ruszyła więc przed siebie. Rów był dosyć głęboki, bo nie widziała już niczego nad sobą, wyjątkiem było błękitne niebo. Czym bardziej oddalała się od miejsca w którym wpadła tutaj czuła, że to co szuka jest coraz bliżej. Jednak tak na prawdę nie wiedziała co może tam znaleźć. Nagle Mi rzucił się w oczy mały kryształ leżący po środku drogi. Podniosła go by się lepiej przyjrzeć znalezisku. Było ono mocno zabrudzone. * Musiał tu długo leżeć*




W tym czasie Knock Out chodził po lesie szukając jej. Rozmowa z Soundwave nie przyniosła żadnych rezultatów. Jedyną odpowiedź jaką wyświetlił była krótka informacja, że zbieranie informacji to jego praca. Niestety nie dał się na mówić by pokazać je. Knock Out jednak uważał, że musiało być to coś ważnego bo Megatron po spotkaniu z Soundwave odsunął swój planowany ataku na następny dzień. W końcu bot natrafił na przepaść. * Pewnie to tu spadła Mia* skoczył więc w nią. Jednak nigdzie nie było widać dziewczyny. - Wiedziałem! Po prostu wiedziałem, że się nie posłucha. - stransformował się i ruszył wgłąb szukając Mii.




Dziewczyna tym czasem próbowała odgadnąć jakiej barwy jest kryształ znaleziony przez nią. Niestety nawet przy pocieraniu nie chciał ukazać koloru. Nagle usłyszała warkot silnika. Szybko schowała rękę w której miała znalezisko za siebie. Po chwili jej oczom ukazał się czerwony samochód, który zmienił się w robota.

- Mia mówiłem byś się nie ruszała ! - Knock Out był zdenerwowany.

- Spokojnie tylko się przeszłam. A teraz proszę wyciągnij mnie stąd i zawieź do szkoły, bo zaraz się spóźnię - czerwony bot chwycił ją i podsadził tak by mogła się wdrapać, a następnie stransformował się w samochód, rozpędził i we właściwym momencie ponownie zmienił się w robota lądując niedaleko niej.

- Jeśli przez ciebie porysowałem lakier fundujesz mi wizytę u twojego wujka w warsztacie ! - następnie ponownie się stransformował w auto - Wsiadaj, potem pogadamy - Mia bez słowa weszła do samochodu. Nadal kryła w ręce kryształ. Knock Out ruszył przez polane, minęli Soundwava i wjechali na drogę. Mia nie chciała pokazywać botowi swojego znaleziska, więc zaciśniętą rękę chowała za plecy. Czerwony bot nakierował lusterko na jej rękę. - Mia co ci się stało w rękę ?

- Nie tak tylko trzymam ją - Dziewczyna podejrzewała, że Knock Out w to nie uwierzy więc ostrożnie schowała kryształ do tylnej kieszeni spodni.i otworzyła dłoń. - Widzisz nic - dalej jechali w ciszy. Nagle Knock Out o mały włos nie wyjechał z drogi.

- Knock Out co się stało ?! - wystraszyła się.

- Nie wiem. Coś jest nie tak. Słabo się poczułem - podjechali pod szkołe. - Dobra wysiadaj. Bo zaraz się spóźnisz. - Mia wyszła z samochodu, wzięła plecak i pożegnała się z botem.

poniedziałek, 10 sierpnia 2015

72cz. opowiadania.



Mia w napięciu stała przed szkołą. Mama odwiozła ją radiowozem po drodze do pracy. " Przynajmniej nie musiałam iść pieszo" - pomyślała, po czym wzięła głęboki wdech i weszła do budynku. Czuła jak by był to jej pierwszy dzień w gimnazjum, już od prawie dwóch tygodni nie było jej w szkole. Korytarze były jeszcze nieco opustoszałe, ponieważ były to dopiero pierwsze godziny lekcyjne. Nieświadomie stanęła na środku przejścia. Dopiero gdy paru chłopaków wpadło na nią wchodząc do budynku ocknęła się i ruszyła w stronę klasy od polskiego. Przy drzwiach spotkała parę kolegów i koleżanek. Próbowała przejść nie zauważalnie i usiąść przy ścianie. Jednak gdy tylko podeszła bliżej wszystkie oczy zwróciły się ku niej i nie opuszczały jej aż nie doszła do kąta w którym następnie usiadła. Wszyscy wrócili do swoich zajęć. Mia czuła, że teraz jest na językach całej klasy. Od czasu do czasu jakiś uczeń spojrzał się na nią rozmawiając. * Przynajmniej nie wskazują palcami * przewróciła oczami.

- Co Poster znowu cię ktoś uprowadził? - podeszła do niej wysoka dziewczyna o brązowych włosach. Rosa. W każdej klasie najczęściej jest jakaś "tyranka" która dokucza innym, u Mi taką osobą była właśnie Rosa.

- A co ci do tego ? - Dziewczyna właśnie miała coś powiedzieć, kiedy zadzwonił dzwonek. Nauczycielka przyszła i otworzyła klasę. Mia wzięła plecak i weszła do pomieszczenia. Cieszyła się, że dzwonek ją uratował, chociaż poradziła by sobie z nią.

Dzisiejsze lekcje dłużyły jej się nieubłaganie. Co gorsza dowiedziała się o 3 sprawdzianach, które ją ominęły. Miała też mnóstwo zeszytów do przepisania. Jednym słowem mnóstwo nauki. Mia zawsze miała dobre oceny, ale teraz była dla niej ważniejsza sprawa pendriva mamy. Gdy wyszła z budynku zobaczyła czerwony samochód na parkingu. Na sam widok Knock Out'a znikł jej zły humor. Przebiegła przez ulice.

- Cześć pucyblaszaku ! - Mia otworzyła drzwi i wsiadł do niego.

- Po przezwisku widzę, że jesteś w lepszym humorze. - mówiąc ruszył z pod szkoły.

- Taaa.. już lepsze twoje towarzystwo niż szkoła - stwierdziła. - Knock Out, a możesz podjechać jeszcze pod dom muszę coś zabrać.

- Dobra. Nie śpiesz się.. - powiedział ponuro. Podjechali pod dom. Mia rozglądnęła się czy nigdzie nie widać radiowozu.

- Jak chcesz to zaparkuj na podjeździe zw - ruszyła w kierunku domu. Szybko weszła do środka, wbiegła na góre i dopadła swojego laptopa. Sprawdziła czy pendrive nadal znajduje się na miejscu, na szczęście mama go nie znalazła. Wpakowała urządzenie do plecaka z którego wyciągnęła książki i zeszła na dół. Gdy wychodziła z domu zadzwonił jej telefon.

- Mia gdzie jesteś miałaś po lekcjach przyjść do mnie do pracy ? - dziewczyna właśnie sobie przypomniała, że planowała poszukać tam hasła do pendriva.

- Przepraszam dawno nie widziałam się z Nikol. Chciałyśmy razem pochodzić po okolicy - skłamała. - wrócę późno.

- Mia jutro idziesz do szkoły !

- Pa - rozłączyła się. Nie miała teraz ochoty dyskutować z mamą. Miała podejrzenia, że coś przed nią ukrywa, coś czego zamierza się dzisiaj dowiedzieć odblokowując pendrive i już chyba wiedziała kto jej w tym pomoże. Weszła ponownie do Knock Out'a, który jednak nie posłuchał jej rady i nadal stał na drodze.

- Rozmawiałaś z mamą ?

- Tak - Mia nie miała ochote schodzić na ten temat - jedziemy ? - Knock Out ruszył.

- Chyba nie powinnaś się tak do niej odzywać...

- Odczep się ty nic nie wiesz. Jesteś robotem z kosmosu co możesz wiedzieć o kontaktach z rodzicami ?! - krzyknęła. Po chwili ciszy się jednak uspokoiła. - Sorry Knock Out mam kiepski humor.

Dalszą drogę przebyli w ciszy. Gdy znaleźli się w bazie uwagę Mii od razu zwróciły zmiany jakie nastały. Po pierwsze prawie wszystkie boty były na miejscu, a po drugie zauważyła Soundwava który stał z Ratchetem przy głównej konsoli. Dziewczyna już chciała do nich podejść, gdy drogę zastąpiła jej Arcee.

- Knock Out oszalałeś ?! Prime zakazał przyprowadzania do bazy ludzi na czas przebywania tu "gości" - czerwony bot w odpowiedzi tylko machnął ręką, a następnie zabrał dziewczynę i położył ją na platformę.

- Spokojnie będę na nią uważać i tak nie mam co robić. - nagle podbiegł do nich Smokescreen

- Knock Out gdzie byłeś Prime cię szukał ! Pewnie się ucieszysz jesteś potrzebny mu. - Knock Out spojrzał na Arce, a następnie uderzył się ręką w głowe.

- Kiedy ?

- Teraz. Czeka w pomieszczeniu medycznym.

- Dobra już idę, ale co z Mią? - spojrzał na Smokesreen'a

- Na mnie nie licz. Też mam swoje zajęcie - powiedział po czym o czym odszedł. Czerwony bot został sam z Arce. Jednak i ona po chwili odwróciła się i ruszyła w kierunku mostu ziemnego.

- Ja też nie mogę. Jadę do Jack'a.

- Niech to rdza - odwrócił się do Mi. - Obiecaj mi, że nie wpakujesz się w kłopoty.

- Nic nie mogę obiecać - mówiąc to zrobiła minę niewiniątka. Knock Out popatrzał się na nią ostro. - No dobra obiecuje.- jednak za plecami skrzyżowała palce - Będę tu siedzieć i się nudzić.

- Jak ty to mówisz zm, zn,z...

- Zw - Mia zaczęła się śmiać, a bot poszedł w kierunku korytarza.Gdy tylko znikł z pola widzenia Mia postanowiła działać. Rozejrzała się za Soundwav'em. Jednak nie było go już przy Ratche'cie. Na szczęście zdążyła go zauważyć przy wyjściu z pomieszczenia. Wzięła swój plecak i szybko zbiegła z platformy. Zrobiła to wystarczająco cicho, że nikt nie zwrócił na nią uwagi. Jednak kiedy znalazła się na korytarzu nigdzie nie zobaczyła Soundwava.

- Soundwave ! - Mia krzyknęła, choć nie oczekiwała odpowiedzi. Nagle z jednego z pomieszczeń wyleciał dron. Laserbeak zawisł chwile w powietrzu, a następnie ponownie się schował. Mia pobiegła w kierunku z którego przyleciał. Soundwave stał po środku pokoju. - Hej pomożesz mi ? - wyciągnęła laptopa i usiadła na podłodze. Deceptikon zainteresował się i podszedł bliżej dziewczyny. Mia pokazała mu pendriva. - Pomożesz mi się dostać do niego ? Jest na hasło. - Dziewczyna sama nie wiedziała dlaczego wpadła na pomysł, że on się na tym zna. Po prostu zaufała swojemu przeczuciu. Soundwave wyciągnął swoje macki i zbliżył je do laptopa. Mia tym czasem wstała i poszła spojrzeć czy Knock Out czasami jej nie szuka. Gdy wróciła Deceptikon odłączał właśnie swoje macki od jej laptopa. Nie mogła już się doczekać co znajdzie na pendrive. Podeszła do komputera i otworzyła zawartość. Udało się. Jej oczom ukazał się jeden plik. Otworzyła go i zaczęła czytać. Było to coś w stylu raportu z jakieś ze spraw jej mamy. Normalnie pewnie nie traciła by czasu na czytaniu tego tekstu, ale jeśli było to pod hasłem musi być to ważne. Pierwsze co rzuciło się jej w oczy była data całego zamieszania. * Przecież to jest dzień moich urodzin * Cały raport mówił o jakimś dziwnym zdarzeniu, które mama miła za zadanie zbadać. Było coś o jakiś dziwnych zgłoszeniach mieszkańców. Autorka określiła to w taki sposób "... mieszkańcy obrzeży miasta zgłosili ostatnio dość dziwne obserwacje. Sądzili, że widzieli jak oni określili 'obcego'... " Mia przeczytała już wszystko i sama nie wiedziała co o tym myśleć. *Może oni po prostu widzieli Autobota albo Deceptikona, ale dlaczego akurat w moje urodziny *.

- Dzięki Soundwave - popatrzała się w jego stronę. Następnie zamknęła laptopa i włożyła go do torby. Przy okazji zobaczyła zaginione zdjęcie z wesołego miasteczka. *Musiało mi wpaść przez przypadek* Wzięła je do ręki i wyszła z pomieszczenia. - Pa - pożegnała się jeszcze z Deceptikonem i ruszyła biegiem z powrotem na platformę.




Tym czasem Knock Out badał Megatrona. Optimus właśnie po to go wezwał. Prime też zauważył dziwne zachowanie dowódcy Deceptikonów. Czerwony bot jednak niczego niczego niepokojącego nie znalazł.

- Optimusie to siedzi bardziej w jego głowie - wskazał palcem na swoją. - Według mnie to skutek uboczny zamiany. - odszedł od urządzeń medycznych. - Nic więcej nie znajdę. Shockwave jest wynalazcą tego łącza on mógł by lepiej określić tą sytuacje.

- Dziękuje Knock Out. Teraz możesz iść, ale nie opuszczaj bazy. Może będziesz potrzebny. - Knock Out wyszedł. Megatron leżał, milcząc. - Megatronie ?? - Optimusa dziwiło jego zachowanie.

- Musimy zaatakować Starscream'a. Soundwave da sobie rade z Vechiconami. Mam zamiar odzyskać swoje ciało zanim stracę kontrole. Jutro wraz z Soundwav'em idziemy na Nemezis. Jeśli chcesz bym dotrzymał umowy wyślesz z nami Knock Out'a, a teraz nie mam już nic do powiedzenia. - wstał i wyszedł. Optimus został sam z sprawą do przemyślenia.

niedziela, 9 sierpnia 2015

71cz. opowiadania

Dzisiaj taka bonusowa część ;) Miłego czytania
Nati
Mi udało się jakoś oszukać mame, ale nie było to proste. Wypytywała się coraz dokładniej. Nie dziwne, że jest najlepsza w swoim fachu. Dziewczyna czuła się jak na przesłuchaniu. Niestety jedynym by zakończyć tą rozmowę było by niegrzeczne spławienie ją czymś w stylu " Po co ci to wszystko wiedzieć ", ale Mia z doświadczenia wiedziała jak sprawy się by dalej potoczyły.

- A czemu przegrałyście co się stało ? - jednak nie mogła już dłużej wytrzymać.

- Czemu nagle się tak tym interesujesz ?

- Nie takim tonem. Po za tym jesteś moją córką..

- Czasami nie czuje, że nią jestem.Nie mam ochoty rozmawiać. Idę do góry się rozpakowywać. - wstała z kanapy i weszła na schody.Mia zatrzymała się na chwile i przez barierki spojrzała na salon. Mama nic nie odpowiedziała i nawet nie ruszyła się z miejsca. Najwidoczniej dotknęło ją to co powiedziała bo Mii wydawało się, że widzi łzy w jej oczach. -pff.. nieustraszona pani szeryf zagięta przez jedno głupie zdanie - powiedziała do siebie po czym weszła na góre. Była wkurzona, ale gdzieś w głębi było jej wstyd za to co powiedziała. Nigdy nie myślała, że jej mama kiedyś przez nią będzie w takim stanie. Weszła do pokoju i rzuciła się na łóżko. Dokładnie nie wiedziała jak się teraz czuje myślała, że jest wściekła. Zawsze tak było po podobnych awanturach, ale jeden szczegół był inny. Zawsze to jej mama kazała jej iść do pokoju i nakładała na nią "areszt" domowy. Zawsze sądziła, że to wina rodzica, ale teraz była wyłącznie jej. Sięgnęła do kieszeni, założyła słuchawki. Włączyła jakieś smutne piosenki, ponieważ radosne od razu by ją zdenerwowały. Musiała się uspokoić. Zeszła z łóżka i włożyła rękę pod nie. Natrafiła na papierowy karton, wysunęła go. W środku znajdował się niebieski album ze zdjęciami. Zabrała go do ręki i ponowie położyła się na łóżku. Miała nadzieje, że oglądając dobrze jej znane zdjęcia pomogą się uspokoić. Otwarła album. Na pierwszej stronie była dedykacja od jej mamy " Wszystkiego najlepszego z okazji 13 urodzin ". Przewróciła kartkę i zobaczyła dobrze jej znane zdjęcia. Lubiła je oglądać. Były jej jedyną pamiątką z dzieciństwa. Mama mówiła, że wszystkie jej stare zabawki i rzeczy zostały w ich starym domu. Twierdziła, że nie mieli w tedy pieniędzy na dokładną przeprowadzkę. Przewracała kolejne kartki. Nagle zatrzymała się na jednej z nich. Jej uwagę zwrócił brak zdjęcia z jej pierwszej wizyty w wesołym miasteczku. - Pewnie wyleciało w pokoju mamy, ostatnio uzupełniała album. - pomyślała i postanowiła pójść poszukać zguby. Wyciągnęła z uszu słuchawki i zostawiła je wraz z telefonem w pokoju. Wyszła po cichu z pomieszczenia. Sypialnia mamy znajdowała się na drugim końcu korytarza. Szybko ruszyła w jej stronę. Już za chwile była na miejscu. Po woli otworzyła białe drzwi, który zaskrzypiały lekko. Mia na chwile stanęła nieruchomo nasłuchując czy mama nie ruszyła się z sofy. Jednak gdy do jej uszu nie dotarł żaden odgłos wślizgnęła po cichu do środka pokoju. Był on dosyć mały i jasny, ściany podobnie tak jak dywan były białe. Po prawej stronie od wejścia stało brązowe biurko, a na nim komputer. Resztę pomieszczenia zajmowało dwuosobowe łóżko i duża czarna szafa na ubrania. Mia w pierwszej kolejności podeszła do biurka. Był na nim niemały chaos, który tworzyły różnorodne faktury, papiery itp.Uwagę dziewczyny zwrócił kabel podpięty do komputera. Od razu postanowiła sprawdzić co będzie podłączone na jego drugim końcu. Powoli zaczęła wyciągać ze sterty papierów owe urządzenie. Okazało się, że jest to aparat fotograficzny. Mia od razu go rozpoznała, mama używała go do robienia im wspólnych zdjęć na wyjazdach. Była jednak ciekawa, po co jest on podłączony do komputera ? *Może zgrywała zdjęcia* myślała. Chociaż wydawało jej się, że to nie jest prawidłowa odpowiedź. Mogła zrobić tylko jedno by dowiedzieć się prawdy. Włączyła komputer, ale przed tym zdążyła jeszcze wyglądnąć czy nikt nie idzie. Wydawało się jej, że minęły całe lata za nim pojawił się pulpit. Teraz wystarczyło tylko znaleźć czego szukała. Jednak nie było to takie łatwe. W aparacie nie było już ani jednego zdjęcia. Zaczęła więc przeszukiwać katalogi. Dwa z nich miały nazwy które od razu zwróciły jej uwagę : " Rodzinny album" i " Album Mii". Od razu postanowiła je otworzyć. Niestety jej mama najwyraźniej to przewidziała bo oba były zabezpieczone jakimś hasłem. Mia już miała się brać za próbowanie szukania prawidłowego hasła, gdy usłyszała kroki na korytarzu. Szybko wyłączyła komputer. Jednak gdy to zrobiła jej oczom ukazało się zdjęcie jakiego szukała. Leżało w kącie biurka, sięgnęła po nie przewracając przez przypadek plastikowy kubek z długopisami. Udało się jej jednak go złapać zanim wszystkie spadły na podłogę. Jednak co ją zdziwiło nie były tam tylko one. Na podłogę upadł czarny pendrive. Sięgnęła po niego, gdy drzwi pomieszczenia się otworzyły.

- Co tutaj robisz ? - mama stanęła w drzwiach. Widać było, że płakała bo jej oczy były lekko zaczerwienione.

- Ja przyszłam tylko po zdjęcie - pokazała rzecz trzymaną w ręce. Pendrive ukryła za fotografią. - Już wychodzę. - prześlizgnęła się obok mamy i skierowała się z powrotem do swojego pokoju. Po drodze jeszcze odwróciła głowe by spojrzeć czy nikt nie idzie za nią, a następnie weszła do środka i zamknęła drzwi. Oparła się o nie i chwile odpoczęła. - O mały włos i by mnie miała na gorącym uczynku - przyjrzała się urządzeniu trzymanym w ręce. - Zobaczmy co ukrywasz mamo. - zdjęcie odłożyła na łóżko, a następnie podeszła do swojego laptopa leżącego na biurku. Usiadła na krześle, włączyła go i podłączyła pendrive. Niestety by otworzyć jego zawartość także potrzebowała hasła. Jednak tym razem miała czas. Najpierw zaczęła od haseł do często używanych przez jej mame. Wpadła na pomysł. Gdy kiedyś była na komisariacie. Widziała parę kartek na których mogły być zapisane hasła jakie są używane. Jej mama nie miała dobrej pamięci więc wszystko notowała. Postanowiła, więc od razu jutro po szkole odwiedzić ją w pracy.







Tym czasem w bazie panowała napięta atmosfera. Megatron i Soundwave jak gdy by nigdy nic mogli poruszać się po całym terenie. Każdy bot miał swoje zadanie związane z nimi. Ratchet - pilnował by Soundwave nie dobrał się do któryś tajnych plików, Balkhead wraz z Wheeljack'iem pilnowali pomieszczenia które udostępniono dwóm Deceptikonom i tak dalej. Wszyscy byli zajęci z jednym wyjątkiem. Knock Out dostał zakaz jakiegokolwiek kontaktu z gośćmi. Optimus zrobił to ze względu na jego bezpieczeństwo. Jeszcze do tego przydzielił Smokesceem'a by na niego uważał. Czerwony bot po raz pierwszy był zły na Prima. Może i Megatron mu zagrażał, ale przez ten zakaz był odsuwany od każdej misji z nim związanej. Z resztą Autobotowi który miał go pilnować też się to nie podobało. Robił wszystko by zlecono mu inne zadanie. Knock Out by zająć czymś sobie czas postanowił wypolerować swój lakier. Jednak nawet w pokoju medycznym nie mógł mieć spokoju.

- Knock Out unikasz mnie ? Boisz się ? - do pomieszczenia wszedł Megatron. Knock Out'owi wydawało się, że deceptikoński dowódca z czasem coraz bardziej przypomina w zachowaniu Starscream'a.

- Co tutaj robisz ? Nie miałeś teraz z Optimusem zdobywać energonu ? - Smokescreem od razu stanął mu na przeciw chcąc go oddzielić od Knock Out'a.

- Zdobywać ? Chyba kraść! Z resztą czego można się spodziewać po was Autobotach - Megatron wydawał się nie być sobą kiedy to mówił. Nagle otrząsnął się, chwile wyglądał na zdezorientowanego, a następnie bez słowa wyszedł. Czerwony bot spojrzał się na stojącego przed nim Smokesreem'a który odwrócił się w jego stronę.

- Chyba jakiś bezpiecznik mu się przepalił - bot postukał palcem w głowe.

- Nie wydaje mi się.. - Knock Out zamyślił się - Tobie też się wydawało jak by przemawiał przez niego Starscream ?

- Brzmiał podobnie, ale ja bym się zastanawiał nad tym gdzie on poszedł. W bazie nie ma Optimusa - oba boty szybko podbiegły do drzwi. Niestety na korytarzu zobaczyli tylko Wheeljacka, który szedł po korytarzu.

- Jeśli pytacie gdzie się podział nasz "gość" to zniknął w portalu. Soundwave ich nadużywa.

- Widzę, że nie bawi cię niańczenie Deceptikonów - Knock Out jeszcze nie rozmawiał z Wheeljack'iem od czasu dołączenia do Autobotów. Więc postanowił skorzystać z okazji.

- A kogo by bawiło ? Z resztą z sługusem mam niedokończone sprawy.. - uderzył pięścią w otwartą rękę. Po czym odszedł w kierunku wyjazdu z bazy. - Dajcie znać jak skończy się ta chora współpraca. - następnie stransformował się i zniknął im z oczu.