czwartek, 25 czerwca 2015

39cz. opowiadania



Takiej reakcji Mia nie spodziewała się po swojej mamie. Gdy tylko zobaczyła swoją córkę wchodzącą do domu, wstała i podeszła do niej. Dziewczyna widziała łzy jej w oczach, nie zdjęła nawet munduru, wyglądała jak by nie spała od bardzo długiego czasu. Podeszła bliżej do Mi i przytuliła się do niej.


- Mia nawet nie wiesz jak się martwiłam. Nic ci nie jest ?


- Spokojnie mamo, nic mi nie jest. Ja tylko... - Mia tak naprawdę nie wiedziała co powiedzieć, więc tym bardziej ucieszyła się kiedy mama jej przerwała.


- Nic już nie musisz mi tłumaczyć. Teraz spędzimy trochę czasu razem inni zajęli się sprawą tego kierowcy. Złapali już go. Mam nadzieje, że nic ci nie zrobił. - Teraz miała więcej pytań niż do Knock Out'a, gdy ją porwał. Tym razem musiała powstrzymać swoją ciekawość. Mimo, że nie wiedziała co faktycznie ten facet powiedział jej mamie to przynajmniej sama nie musiała kłamać. Teraz tylko wystarczało trzymać się wersji wydarzeń w którą wierzyła. Przytuliła się mocniej do mamy. Tęskniła za nią dwa dni jej nie widziała. Jednak nie wyobrażała sobie spędzania "więcej czasu" z nią. Od zawsze tak było, że ona spędzała więcej czasu z przyjaciółmi, znajomymi. Jej mama była zajęta pracą, jej ojciec z resztą tak samo. Wyjechał gdzieś za granice zostawiając je same. Teraz musiała pokazać mamie, żę wszystko jest w porządku. Było już na prawdę późno kiedy skończyły "rozmowę", tak naprawdę to Mia słuchała, a jej mama opowidała. Dziewczyna tak naprawdę nie lubiła takich pogaduszek z nią, jednak tym razem uważnie słuchała wszystkiego co mówi. Wiedziała, że poprawi jej to humor. Wreszcie gdy zegar w salonie wybił północ obie posnęły. Mia spała spokojnie, niestety nad ranem obudziła się. Powodem było pukanie do okna w salonie. Był to Knock Out. Czerwony bot delikatnie stukał palcem w szybę. Dziewczyna wstała po cichu z kanapy i pokazała mu by się uciszył. Mama na szczęście nie obudziła się. Mia pokazała Knock Out'owi, że wejdzie na gore i tam otworzy okno. Szybko więc weszła po schodach i pobiegła do pokoju. Jej łyżko stało pod oknem. Weszła na nie i otworzyła je na oścież. Po chwili zobaczyła ponownie znajomego robota.


- Co tu jeszcze robisz ? - spytała. Knock Out'a. Niestety ten od razu stransformował się w auto i odjechał. Mia sama nie wiedziała o co mu może chodzić. Nagle poczuła czyjąś dłoń na swoim ramieniu. Odwróciła się. Stała za nią mama. - Przestraszyłaś mnie ! - już wiedziała czemu bot tak szybko zniknął.


- Mia co ty tutaj robisz ? i z kim rozmawiałaś ? - Jej mama była podobnie wystraszona jak ona. Mia nie wiedziała jak ma się wytłumaczyć. Na szczęście zadzwonił telefon. Szeryf wyszła z pokoju i odebrała go. Mia nie miała zamiaru czekać, aż wróci i zacznie przesłuchanie. Położyła się na łóżku i ponownie zasnęła. Ostatnie co usłyszała była mama rozmawiająca z kimś przez telefon.






Tym czasem Knock Out próbował nie zauważony wyjechać z miasta. Może i Folwer złagodził sytuacje, ale patrole nie zostały jeszcze odwołane. Radiowozów kręcił się w okolicy mnóstwo, a co najgorsze coraz rzadko zgłaszali swoje pozycje w radiu. Knock Out z każdą chwilą tracił przewagę. Na całe szczęście po paru godzinach udało mu się bezpiecznie wyjechać z miasta. Teraz chciał jak najdłużej pojeździć w spokoju i korzystać do póki może. Niestety wszyscy ostatnio czegoś od niego chcieli.


- Knock Out raport ! - Znów Megatron - pomyślał. Zdenerwował się czuł się jak by nadal był Deceptikonem, a wcale tak nie było!


- Nie jestem już twoim botem na posyłki ! - nie wytrzymał i od razu przestraszył się nadchodzących konsekwencji.


To odpyskowanie z jego strony naprawdę wkurzyło Megatrona. Miał ochotę zakończyć w tym momencie żywot tego zdrajcy.


- Nie masz szacunku !? Powinieneś błagać o litość!! W tej chwili twoje istnienie zależy o de mnie. W tej chwili nie ruszając się z miejsca mógłbym zgasić twoją iskre! - niestety nie mógł tego zrobić. Zbyt bardzo chciał mieć z powrotem swojego komandora, który pewnie już ma z czego się tłumaczyć. Nie czekał jednak na przeprosiny. - Soundwave ma na oku pewnego człowieka z którym bardzo chętnie się poznam jeśli nie będziesz mieć zamiaru kontynuować zadania. Wiem, że byłeś w ich bazie. Masz znaleźć Starscream'a i go uwolnić, bo będę musiał sięgnąć po...


- Zrobię wszystko by ukończyć misje lordzie Megatronie, - powiedział Knock Out. W końcu nie miał innego wyjścia. - Jednak po ukończeniu zadania żądam ściągnięcia podrzuconego prezentu. - Megatron jednak nie odpowiedział. Pewnie nawet nie słyszał drugiej części - pomyślał. Choć nawet po obietnicy nie miał by żadnej gwarancji na to że dotrzyma słowa. Teraz musiał jak najszybciej wrócić do bazy Autobotów. Pojechał na miejsce w którym ostatnio wyjechał po otwarciu mostu, wysłał wiadomość i po chwili ukazał się jasny portal. Przejechał przez niego, ma tylko nadzieje, że będzie mógł niedługo wyjechać z powrotem z tej nudnej bazy.Od razu po wyjechaniu z mostu ziemnego stransformował się. Nie rozglądając się kto otworzył mu most poszedł do głównego pomieszczenia z którego dobiegał znajomy mu głos.

- Wytłumacz mi Prime po co ja miałem usprawiedliwiać tą małą i wmawiać jej matce, że sprawa wyścigów zakończona, a kierowca wraz z samochodem który niby porwał jej córkę złapany. Jak on mi się z powrotem w mieście pokaże i wszystko od nowa !? - Knock Out trafił właśnie na moment kłótni. Na platformie stał agent Folwer, a na przeciw niego Optimus.

- Spokojnie, niestety ale Knock Out był Deceptikonem i teraz musi nauczyć się nie zwracać na niebie uwagi.

- To go nauczcie. Ja nie będę kolejny raz świecić oczami. - powiedział po czym wszedł do windy za jego plecami. W tym momencie Optimus odwrócił się w jego stronę. Nie uniknę kolejnej pogadanki - stwierdził i stanął by poczekać aż Prime do niego podejdzie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz