- Jak już mówiłem nazywam się Knock Out i pochodzę z Cybertronu. Planecie na której żyły roboty takie jak ja. Niestety została ona zniszczona przez lata wojny domowej. Ci którzy przeżyli błąkali się po kosmosie. Teraz ukrywamy się tu na Ziemi, której grozi podobne niebezpieczeństwo. - starał się w jak najłatwiejszy i skrótowy sposób powiedzieć. Jednak wiedział że te parę zdań nie wystarczy. Dziewczyna na razie siedziała cicho. Umilkła jak zaczął tłumaczyć. Widać było, że ciekawi to ją po krótkiej chwili zabrała się na odwagę i odpowiedziała.
- Ukrywamy ?? Ilu was jest ? - i zaczęły się pytania.
- Niewielu... - odpowiedział. Cieszył się jednak, że nie zadała najtrudniejszego dla niego pytania. Niestety nie można chwalić dnia przed zachodem..
- I o jakie niebezpieczeństwo chodzi ? - Mia mówiła coraz śmialej. Nie bała już się w ogóle. Ciekawość zwyciężyła. Nie wiedziała, że właśnie poruszyła niechciany temat. Knock Out nie wiedział jak to wytłumaczyć. W końcu niedawno to on należał do frakcji która była owym niebezpieczeństwem, ale jak ma ją przedstawić Autobotom to musi wiedzieć, że może być jedyną osobą która będzie możliwe że mu zaufa. Mia już straciła chyba nadzieje o usłyszeniu odpowiedzi bo zaczęła bardziej interesować się gdzie się aktualnie znajduje.
- No to tak. Jeśli chodzi o niebezpieczeństwo... - powiedział trochę nie pewnie. Dziewczyna ucieszyła się i "nadstawiła uszy " do słuchania. - Jak już mówiłem o tej bitwie domowej. Było to tak, że walczyły dwie frakcje. Autoboty pod dowództwem Prim'ów, które walczyły w dobrej sprawie, broniąc planety przed Megatronem. - Tu się zatrzymał na chwile. Co mu w ogóle przyszło do głowy by stanąć po tej złej stronie. Mógł od początku pomagać w słusznej sprawie. Jednak przeszłości nie zmieni. - Był do dowódca wrogich Deceptikonów. To on zaczął tą wojnę chciał mieć tytuł Prim'a tylko dla siebie i rządzić na Cybertronie, choć ten już "zgasł" nadal do tego dąży...
- Ale co z tym ma wspólnego moja planeta ? - Mie ciekawiły bardzo opowiadania Knock Out'a, ale chciała konkretnej odpowiedzi. Ten jednak zignorował ją i kontynuował.
- Pod koniec wojny energon. Paliwo dające nam żyć, zostało wraz z niektórymi broniami wysłane w kosmos na inne planety takie jak Ziemia. Na niej znajduje się dość dużo tego cennego paliwa. Innymi mówiąc Megatron przetrwał wojnę na Cybertronie i przerzucił się na Ziemie. Na wasze szczęście nie idzie mu dobrze bo ma godnego przeciwnika Optimusa. Ostatniego z Prim'ów i dowódce małego oddziału Autobotów znajdującego się obecnie na Ziemi. Koniec. - Nie było chyba, aż tak źle - powiedział w myślach. Nastała cisza. Mia nic nie mówiła, rozmyślała. Knock Out tym czasem włączył ponownie radio policyjne. Na szczęście przez następne parę godzin żaden radiowóz nie zapuści się w tą okolice. Musiał w końcu rozprostować nogi. Miał tylko nadzieje, że dziewczyna nie ucieknie. - Wysiadaj - powiedział może trochę zbyt ostro. Mia posłuchała otworzyła drzwi i wyszła z samochodu. Ledwo utrzymała się na nogach, miała je lekko odrętwiałe. Podeszła więc do pobliskiego krawężnika i usiadła. Za nim się obejrzała na parkingu stał wielki czerwony robot. Jednak tym razem się go nie przestraszyła. Robot zaczął wykonywać skręty i coś w stylu rozciągania się.
- Zawiasy mi zardzewiały - powiedział. Mie o lekko rozśmieszyło, uśmiechnęła się. Knock Out'owi może to zdanie nie kojarzyło się zbyt dobrze. Wiązał z nim wspomnienia ze statku Nemezis. Gdy jeszcze pomagał Megatronowi pogrzebać w głowie Starscream'owi. Jednak ta dziewczyna uśmiechając się sprawiła, że nie wrócił na długo myślami do przeszłości. Na razie musi korzystać z tego, że ktoś mu ufa i ma z kim pogadać...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz