wtorek, 30 czerwca 2015

43cz. Opowiadania



Mia musiała zdecydować tu i teraz co dalej robi. Miała dwa wyjścia, albo spróbować wymigać się z całej tej sytuacji wmawiając, że ona nic nie wie i najwyższej jak chce się dowiedzieć to niech z Miko pogada, albo przyznać się do ostatniej wycieczki po bazie i rozmowie z Starscream'em . Knock Out stał przed nią z jej bluzą. Miko na szczęście nie usłyszy tej rozmowy - pomyślała. Nie mogę dopuścić by spotkała się z Deceptem. Może i krótko ją znam, ale przypuszczam jak by to wyglądało. Lepiej by teraz to powiedziała niż przy innych Autobotach. Knock Out może nie powie innym, ale Mia nie była pewna czy bot nie zareagował by gorzej na Screama niż Miko. W końcu deceptikoński komandor często działał mu na nerwy. Przynajmniej to wywnioskowała z opowiadań Knock Out'a. Wolała jednak powiedzieć mu prawdę. W końcu on też nie zataił przed nią swojej przeszłości, więc powinna się odwdzięczyć.

- Taaa masz racje nie dzisiaj zgubiłam tą bluzę... - Knock Out oddał jej bluzę. Mia wzięła ją do ręki i zaczęła owijać sobie materiał wokół palca. Wiedziała, że to co powie nie spodoba się mu. - Knock Out choć coś ci pokarze - w końcu przezwyciężyła i weszła w ciemny korytarz. Bot poszedł za nią. Wcześniej nie zwróciła na to uwagi, ale na jego nowym granatowym lakierze widać było w niektórych miejscach przebłyski starego koloru. Tak jak myślała Knock Out nie zmienił koloru na stałe. Zbliżali się już do jasnego pomieszczenia, nadal jednak miał tylko na tyle przymknięte drzwi że tylko ona mogła się przecisnąć.

- Poczekaj tu - powiedziała do bota i zanim zdążył zaprotestować przecisnęła się przez szczelinę. Znów przywitało ją oślepiające światło. Rozglądnęła się w poszukiwaniu jakiegoś sposobu by umożliwić wejście Knock Out'owi. Niestety jej poszukiwania nie były zbyt owocne. Nie znalazła niczego co mogło posłużyć jako przycisk do otwierania drzwi.

- Mia co ty wymyśliłaś !? Co jest w tym pomieszczeniu - spojrzała się w stronę wejścia. Jak było widać fioletowy bot nie miał zamiaru czekać i próbował na własną rękę powiększyć szczelinę. Niestety nie udało to się mu, ale przy okazji zdradził obecność Mi.

Starscream już z drugiego końca pomieszczenia usłyszał Knock Out'a i to potwierdziło jego przypuszczenia zdrady. Przynajmniej będzie miał od czego zacząć jak stanie przed Megatronem. Ciekawy był czy w ogóle Deceptikony pofatygują się i uwolnią go. Jednak czas który tu siedział miał czas na wykombinować sposobu ucieczki. Ta mała dziewczyna co do niego ostatnio przyszła, wydawało się że zna go aż za dobrze. Chociaż i tak nie miał nic do stracenia. Musiał tylko poczekać aż jak ją nazwał Knock Out Mia zapuści się znów w tą część pokoju.

Mia po krótkim czasie poszła do Starscream'a. Wiedziała, że jest on podstępny, ale może za coś w zamian pomógł by jej. W końcu musiał widzieć jak inne boty wychodzą z pomieszczenia.

- Screm wiesz gdzie jest jakiś przycisk do otwierania drzwi - Mia od razu zauważyła, że srebrnemu botowi nie spodobało się skrócenie jego imienia, ale bawiło ją to.

- A co będę mieć w zamian jak co powiem ? - wiedziała, że padnie to pytanie. Starscream nigdy by jej bezinteresownie nie pomógł. Postanowiła powiedzieć to na co najbardziej mu zależało.

- Pomogę ci się uwolnić - jednak nie było to prawdą. Nie zamierzała tego robić. Tylko czy on się na to nabierze. Chyba jej się udało bo po chwili Starscream wskazał jeden z przycisków na konsoli stojącej nie daleko stołu do którego był przykuty. Mia wdrapała się na nią. Jednak nadal miała wątpliwości co do prawdomówności Screma. To Deceptikon w końcu, a Knock Out uważał go za jednego z najgorszych.

- Ale potem uwolnisz mnie ? - to co powiedział upewniło ją w jakiś sposób. Uwierzył jej, chyba że to kolejny podstęp. Podeszła do przycisku, było on dosyć duży więc postanowiła nadepnąć go nogą. Już miała ostatecznie podjąć decyzje i nacisnąć przycisk, gdy nagle do pomieszczenia wszedł Knock Out. Dziewczyna zdziwiła się na jego widok. Nie był jednak sam. Obok niego stała Miko, która była zaskoczona widokiem Starscream'a.

- Starscream ! Wiedziałam, że cię tu znajdę! - Miko była rozpromieniona, że w końcu znalazła to miejsce. Knock Out bardziej był zaskoczony i zdenerwowany. Widać było, że sam widok Starscreama go zdenerwował. Mia odetchnęła z ulgą. Już nie musi sprawdzać prawdy o przycisku. Postanowiła zejść na dół. Niestety straciła równowagę i ręką dotknęła krawędzi przycisku. Na jej nieszczęście panel był dosyć wrażliwy. Zareagował na jej dotyk. Jednak nic się nie stało.

- Mia coś ty zrobiła !? Uciekaj ! - w tej chwili obróciła się i zdała sobie sprawę co takiego zrobiła. Starscream wstał, jego więzy opadły, a teraz zmierzał w jej stronę rozmasowując nadgarstki.

- Dziękuje, że mnie uwolniłaś. - zwrócił się do Mi i podniósł ją. - Jednak dla Megatron bardziej ucieszy się na widok zdrajcy niż człowieka. - odłożył ją na coś w rodzaju parapetu, tak by nie mogła sama zejść. - A co do zdrajców. - popatrzył się w stronę Knock Out'a. - Mamy do pogadania - szedł w jego stronę ukazując swoje ostro zakończone szpony.

poniedziałek, 29 czerwca 2015

42cz. opowiadania



Minęły już prawie dwie godziny od kąt Mia i Kock Out przyjechali do bazy. Spędzili je na przestawianiu dziewczynie wszystkich członków zespołu Prime. Zdążyła poznać już osobiście prawie wszystkich, oprócz Optimusa i Ultra Magnusa których aktualnie nie było w bazie. Oczywiście co bardzo jej się podobało, każdy z nich zdziwieniem patrzył się na nią po tym jak udało się jej zgadnąć imię. Każdy z nich był inny, tyle różnych charakterów, a jednak to roboty - myślała. Jednak od razu można było domyśleć co ich wszystkich przebywających tam łączyło. Czy to był Smokescream, czy Welljack wszyscy patrzeli z nieufnością na Knock Out'a. Mia nie sądziła, że aż tak im trudno mu zaufać. Kiedy skończyli "wieczorek zapoznawczy" jak to określił Knock Out, do bazy przyszła Miko. Nikt jej nie zauważył, Mia nawet podejrzewała, że ona cały czas tu była. Jedna z jej kitek wystawała zza tapczanu. Boty wyszły już z pomieszczenia. Dziewczyna widziała jak znikały w korytarzu wraz z Knock Out'em. Była bardzo ciekawa po co go tam biorą, ale teraz wolała dowiedzieć się po co Miko się tu ukrywa. Podeszła więc bliżej kanapy, ale nie miała zamiar ją lekko wystraszyć. Obeszła ją od tyłu i puknęła palcem jej w plecy.


- Cześć co tu robisz ? - w tej chwili Miko odskoczyła jak porażona prądem,wystraszyła się, ale jak tylko zobaczyła, że to Mia od razu ochłonęła.


- Ej nie strasz mnie tak więcej ! - powiedziała po czym pociągnęła Mie tak aby i ona schowała się za kanapą i przysunęła palec do ust - Cicho bo nas usłyszą.


- Ale o co chodzi ? Myślałam, że już w domu jesteś. Balkhead cię nie odwiózł ?


- Moi opiekunowie wyjechali gdzieś i nie chciałam siedzieć sama w domu tu jest o wile ciekawiej. Dowiedziałam się nawet, że podobno w bazie jest deceptikoński jeniec ! - po Miko było widać że jest podekstytowana tą wiadomością, ale na Mi wcale to wrażenia nie zrobiło. W końcu znała owego "jeńca", a nawet z nim rozmawiała.Miko zwróciła uwagę na jej reakcje. - Ty pewnie nawet nie wiesz nic o Deceptikonach, ale ja przy najmniej zamierzam znaleźć miejsce gdzie przetrzymują więźnia - Mia prawie wybuchnęła śmiechem. Ona nic nie wie o Deceptikonach?! Założy się, że wie więcej od niej. Jednak nie teraz czas na przechwałki wiedzą. Wolała by Miko na razie nie wiedziała ile wie. Najważniejsze było teraz by odciągnąć ją od tego pomysłu. Przecież ona i Starscream gdy się spotkają mogą zrobić tak duży hałas, że obie mogą wpaść w niezłe kłopoty. Liczyła na to, że nie spodziewanie jakiś bot wejdzie tu i przeszkodzi Miko. Niestety cisza nie wskazywała na zbliżanie się kogokolwiek.


- Jak chcesz możesz mi pomóc - powiedziała i wyszła po cichu zza fotelu kierując się w stronę schodów. Mia ruszyła za nią. Uważając po woli zeszły po schodach. Czego się obawiała Mia, Miko domyśliła się, że powinny iść tym bardziej niedostępnym, ciemnym korytarzem. Nagle usłyszały hałas.


- Jakiś bot się zbliża szybko schowaj się - krzyknęła Miko i sama oparła się o ścianę tak aby nikt jej nie zauważył.






Owym botem był Knock Out. Po tym jak reszta Autobotów zabrała go na niezbyt miłą pogadankę, postanowił wrócić do Mi. Niestety nie zastał jej na platformie. Postanowił sprawdzić pomieszczenie. Gdzieś musiała się ukryć. W ten zobaczył mały jasny obiekt w ciemnym tunelu po drugiej stronie pokoju. Podszedł trochę bliżej i zauważył, że tym przedmiotem jest jaskrawa bluza. Co więcej zobaczył też Miko kryjącą się tyłem do niego obok ściany, a obok niej Mie. Chwycił je i uniósł do góry. Obie wystraszyły się.


- H h h ,, hej Knock Out my tylko... - Mia próbowała się w wytłumaczyć. Jednak Miko szarpała się i przerwała jej.


- Puść mnie ! Ale już ty De.... - Knock Out popatrzył się na nią,a ona zamilkła. Po czym odstawił obie na ziemie. Po czym zwrócił się do Miko.


- Nie jestem już Deceptikonem jak byś pytała. I co tak w ogóle wy tu robicie ?


- Przecież mogę chodzić po terenie bazy ! I co mnie obchodzi, że nagle zmieniłeś stronę - dla niej temat był skończony. Odwróciła się i poszła w stronę platformy. Jednak nie zamierzała odpuścić przeszukania bazy. W tym czasie Knock Out przypomniał sobie o tamtej bluzie. Podszedł i zabrał ją. Tak jak myślał była to własność Mi. Dziewczyna stała czekała, aż wróci. Sama nie wiedziała czy mu wszystko powiedzieć czy nie. Jednak przydał by się ktoś kto pomoże jej powstrzymać Miko. Bot w końcu wrócił niosąc w ręku skrawek żółtego materiału. Choć gdy zbliżył go bardziej Mia przekonała się, że jest to jej bluza.


- Więc wytłumaczysz mi z kąt ona się tam wzięła ? Bo na pewno dzisiaj jej tam nie zostawiłaś

niedziela, 28 czerwca 2015

41cz. opowiadania


Knock Out nie miał zamiaru porzucać swojego ulubionego koloru. Niestety nie miał innego wyjścia jeśli chciał ponownie zabrać Mie do bazy. Optimus chciał wysłać po nią jednego z Autobotów. On jednak wolał by żaden z nich nie uświadamiał jej na razie w jakim jest niebezpieczeństwie. Do tego jeszcze Megatron mu groził , że wykorzysta ją do motywacji. Wykorzysta tylko farbę zmywalną, ale jaką? Postanowił zdać się na los i użył ostatniego wybranego koloru.

Mia w tym czasie była podenerwowana Knock Out nie odbiera, a mama się na nią wkurzyła. Co ma teraz robić !? Próbowała na dal otworzyć drzwi.W końcu po wykorzystaniu wszystkich dostępnych środków. W końcu ponownie próbowała kontakty z Knock Out'em. Tym razem odezwał się.
 - Zaraz przyjadę czekaj na dworze 
 - Ale Knock Out... - przerwała i spojrzała na telefon. Knock Out rozłączył już. Nie mogła wyjść z domu. Nie miała jak wyjść przez okno za wysoko. Wyszła na korytarz, na szczęście było na jego końcu duże okno z widokiem na parking pod jej domem. Czekała chwile, aż pojawił się ciemno fioletowy samochód samochód. Mia od razu poznała Knock Out'a. Choć w innym kolorze nadal wyglądał podobnie. Wjechał na trawnik obok budynku po czym stransformował się. Mia szybko poszła do pokoju i otworzyła okno.
 - Miałaś czekać na mnie na dworze ! - powiedział po czym chwycił się za głowę.
 - Próbowałam ci powiedzieć mama się wściekła i zamknęła mnie w domu. To jest chyba jedyne okno którego nie zamknęła. Nie chce tu siedzieć cały dzień! - popatrzała na robota. Śmiesznie wyglądał w tych kolorach. Chwile jeszcze musiała namawiać go by pomógł jej w ucieczce, ale w końcu się zgodził. Knock Out wiedział, że będzie mieć przez to kłopoty, ale nie miał ochoty zostawać w bazie Autobotów z samymi osobami które mu nie ufają. Podsunął jej rękę pod okno, a ona wdrapała się na okno i weszła na nią. Chwycił ją i podrzucił, równocześnie się transformując. Pamiętał dobrze kiedy ostatnio to robił z tym człowiekiem co go porwał. Mia była wystraszona.
 - Nigdy więcej tak nie rób - skrzyżowała ręce. Jednak wiedział, że nie jest na niego bardzo zła. Wyjechał z pod domu i ruszył przed siebie. - I co cię pokusiło na zmianę koloru ? - Mia zauważyła, że Knock Out przykłada dużą wagę do swojego wyglądu. Narcyz taki.
 - Jak miał bym inaczej wjechać do miasta niezauważony przez policje ? - nie miał teraz ochoty na pogawędki o tej zmianie. Zrobił to tylko na ten jeden raz, kolor zejdzie przy pierwszym deszczu.  - A właśnie pozwiedzałaś sobie bazę ? Znalazłaś coś ciekawego ? bo widziałem, że nie byłaś cały czas w głównym pomieszczeniu. - Mia sama nie wiedziała czy powiedzieć mu o Starscream'ie. Nie pozwolił by pewnie jej tam więcej przychodzić, a myślała o ponownym spotkaniu z nim by go powkurzać. Niby był niebezpieczny, ale śmieszny.
 - Nie. Tak w ogóle to kiedy przedstawisz mi osobiście wszystkie boty ?
 - Dobra. Czyli wieczorek zapoznawczy ? - Mia zaśmiała się. Chociaż właśnie o to jej chodziło. No bo rozumiała, że Knock Out był Deceptikonem, ale zmienił się. Może spróbuje przekonać resztę do niego. Tylko najpierw musi ich poznać.
 - Jestem ciekawa czy Miko będzie, a ty ? Znasz ją ? - Knock Out znał dosyć dobrze tą ciekawską wszystkiego i ie potrafiącą w miejscu usiedzieć dziewczynę.
 - No nic czas do bazy - przed nimi pojawił się portal. Wjechali do niego.

sobota, 27 czerwca 2015

40cz. opowiadania



Była około 7 rano kiedy ponownie się obudziła. Przetarła oczy i wyciągnęła telefon. Mia bardzo często właśnie tak zaczynała dzień. Jej mama oczywiście miała potem pretensje, że niby uzależniona jest. Jednak ona nie zwracała na to większej uwagi. Dopóki mama się nie zdenerwowała i skonfiskowała jej telefon. Na szczęście dawno się to już nie zdarzyło. Włączyła wyświetlacz. Ukazał się komunikat " bateria rozładowana" po czym telefon wyłączył się. To zmusiło ją do wstania z łózka. Siedząca na dole mama słysząc, że córka już wstała i postanowiła przyjść do jej pokoju. Mia nie cieszyła się zbytnio na jej widok. Liczyła, że już dawno do pracy poszła.

- Dlaczego nie jesteś jeszcze w pracy ? - niestety zapytała takim tonem, że zdenerwowała swoją mamę.

- A co nie podoba ci się ? Miałyśmy spędzić czas razem - Mia jednak nie miała na to ochoty. Jak była mała to nic sama, a teraz wystarczyło że jeden kierowca -robot-samochód z kosmosu - poprawiła się ją porwał i nagle jej mamie za chciało się spędzać z nią czas. - Pójdziemy na pizze, albo... - Mia przewróciła oczami.

- Mamo nie przesadzaj. Nie mam ochoty, może bym chciała gdy bym była młodsza - powiedziała i wyszła z pokoju. Zeszła na dół i podeszła do lodówki. Była głodna i nie miała po co rozmawiać z mamą. Teraz udaje zatroskaną. Wzięła płatki i mleko. Teraz miała zamiar planować dzisiejszy dzień. Bardzo chętnie ponownie spotkała by się z Knock Out'em, ale nie chciała go pakować w kłopoty. Po paru chwilach na dół zeszła na dół. Było po niej widać, że poprzednia rozmowa zepsuła jej humor. Mia zdziwiła się na widok jej stroju. Miała na sobie mundur choć była sobota. Nic nie mówiąc, zabrała swoją policyjną czapkę i weszła do przed pokoju.

- Mamo, co robisz ? - Mia wstała od stołu. Usłyszała otwierające się drzwi. Poszła do przed pokoju i spojrzała przez wizjer na dwór. Jej mama właśnie zamykała drzwi na klucz od zewnątrz. Po czym poszła do radiowozu i odjechała z pod domu. Mi przez chwile stała nie wierząc co właśnie zobaczyła. - Mama zamknęła mnie w domu ! - mówiła sama do siebie. Chwyciła za klamkę i szarpnęła. Nie mogła otworzyć - I I tak to właśnie jest mieć matkę w policji - westchnęła i zrezygnowana wrócił do kuchni. Postanowiła, że spróbuje skontaktować się z Knock Out'em, może on pomoże jej się wydostać. Weszła do góry, podłączyła telefon do ładowarki i włączyła go. Pierwsze co zobaczyła to SMS od mamy. Otworzyła go, była ciekawa co zamierza jej powiedzieć po tym jak ją zamknęła. Jednak wiadomość jeszcze bardziej ją zdenerwowała. Napisała do niej, że ma przemyśleć jak się do niej odzywa. - Miałam całą sobotę myśleć nad swoim zachowaniem ? Mama i jej metody wychowawcze. Jeszcze raz włączyła wyświetlacz. Spróbowała nawiązać kontakt z Knock Out'em.




Niestety ten w tym czasie miał inne zajęcie. Optimus postanowił porozmawiać o nim ze swoim całym zespołem i co dziwne zaufał mu i zastawił go samego w jednym z pomieszczeń. On jednak nie miał ochoty teraz sprawiać problemów. Postanowił włączyć most i wyjechać na przejażdżkę. Wiedział, że Mia próbowała się z nim skontaktować. Nie chciało mu się teraz rozmawiać i tak co by jej powiedział ? Będzie miał problemy jeśli wróci do tego miasta. -Wszyscy już wiedzą, że mają szukać czerwonego... - tu się zatrzymał. A gdy by tak - wpadł na pomysł. Choć nie był do końca pewien czy to dobry pomysł. Otworzył most trochę dalej niż tam gdzie ostatnio wyjeżdżał. Stransformował się w auto i przejechał przez portal. Miał zamiar dojechać do miasta w którym jeszcze go nie szukają, czyli najdalej jak można od miasteczka w którym mieszka Mia. W końcu znalazł bezpieczne małe miasto. Znalazł budynek którego szukał. Rozejrzał się nikogo nie było widać w okolicy. Włamał się ma nadzieje, że tu nie spotka tak ciekawskiego człowieka jak Mia



czwartek, 25 czerwca 2015

39cz. opowiadania



Takiej reakcji Mia nie spodziewała się po swojej mamie. Gdy tylko zobaczyła swoją córkę wchodzącą do domu, wstała i podeszła do niej. Dziewczyna widziała łzy jej w oczach, nie zdjęła nawet munduru, wyglądała jak by nie spała od bardzo długiego czasu. Podeszła bliżej do Mi i przytuliła się do niej.


- Mia nawet nie wiesz jak się martwiłam. Nic ci nie jest ?


- Spokojnie mamo, nic mi nie jest. Ja tylko... - Mia tak naprawdę nie wiedziała co powiedzieć, więc tym bardziej ucieszyła się kiedy mama jej przerwała.


- Nic już nie musisz mi tłumaczyć. Teraz spędzimy trochę czasu razem inni zajęli się sprawą tego kierowcy. Złapali już go. Mam nadzieje, że nic ci nie zrobił. - Teraz miała więcej pytań niż do Knock Out'a, gdy ją porwał. Tym razem musiała powstrzymać swoją ciekawość. Mimo, że nie wiedziała co faktycznie ten facet powiedział jej mamie to przynajmniej sama nie musiała kłamać. Teraz tylko wystarczało trzymać się wersji wydarzeń w którą wierzyła. Przytuliła się mocniej do mamy. Tęskniła za nią dwa dni jej nie widziała. Jednak nie wyobrażała sobie spędzania "więcej czasu" z nią. Od zawsze tak było, że ona spędzała więcej czasu z przyjaciółmi, znajomymi. Jej mama była zajęta pracą, jej ojciec z resztą tak samo. Wyjechał gdzieś za granice zostawiając je same. Teraz musiała pokazać mamie, żę wszystko jest w porządku. Było już na prawdę późno kiedy skończyły "rozmowę", tak naprawdę to Mia słuchała, a jej mama opowidała. Dziewczyna tak naprawdę nie lubiła takich pogaduszek z nią, jednak tym razem uważnie słuchała wszystkiego co mówi. Wiedziała, że poprawi jej to humor. Wreszcie gdy zegar w salonie wybił północ obie posnęły. Mia spała spokojnie, niestety nad ranem obudziła się. Powodem było pukanie do okna w salonie. Był to Knock Out. Czerwony bot delikatnie stukał palcem w szybę. Dziewczyna wstała po cichu z kanapy i pokazała mu by się uciszył. Mama na szczęście nie obudziła się. Mia pokazała Knock Out'owi, że wejdzie na gore i tam otworzy okno. Szybko więc weszła po schodach i pobiegła do pokoju. Jej łyżko stało pod oknem. Weszła na nie i otworzyła je na oścież. Po chwili zobaczyła ponownie znajomego robota.


- Co tu jeszcze robisz ? - spytała. Knock Out'a. Niestety ten od razu stransformował się w auto i odjechał. Mia sama nie wiedziała o co mu może chodzić. Nagle poczuła czyjąś dłoń na swoim ramieniu. Odwróciła się. Stała za nią mama. - Przestraszyłaś mnie ! - już wiedziała czemu bot tak szybko zniknął.


- Mia co ty tutaj robisz ? i z kim rozmawiałaś ? - Jej mama była podobnie wystraszona jak ona. Mia nie wiedziała jak ma się wytłumaczyć. Na szczęście zadzwonił telefon. Szeryf wyszła z pokoju i odebrała go. Mia nie miała zamiaru czekać, aż wróci i zacznie przesłuchanie. Położyła się na łóżku i ponownie zasnęła. Ostatnie co usłyszała była mama rozmawiająca z kimś przez telefon.






Tym czasem Knock Out próbował nie zauważony wyjechać z miasta. Może i Folwer złagodził sytuacje, ale patrole nie zostały jeszcze odwołane. Radiowozów kręcił się w okolicy mnóstwo, a co najgorsze coraz rzadko zgłaszali swoje pozycje w radiu. Knock Out z każdą chwilą tracił przewagę. Na całe szczęście po paru godzinach udało mu się bezpiecznie wyjechać z miasta. Teraz chciał jak najdłużej pojeździć w spokoju i korzystać do póki może. Niestety wszyscy ostatnio czegoś od niego chcieli.


- Knock Out raport ! - Znów Megatron - pomyślał. Zdenerwował się czuł się jak by nadal był Deceptikonem, a wcale tak nie było!


- Nie jestem już twoim botem na posyłki ! - nie wytrzymał i od razu przestraszył się nadchodzących konsekwencji.


To odpyskowanie z jego strony naprawdę wkurzyło Megatrona. Miał ochotę zakończyć w tym momencie żywot tego zdrajcy.


- Nie masz szacunku !? Powinieneś błagać o litość!! W tej chwili twoje istnienie zależy o de mnie. W tej chwili nie ruszając się z miejsca mógłbym zgasić twoją iskre! - niestety nie mógł tego zrobić. Zbyt bardzo chciał mieć z powrotem swojego komandora, który pewnie już ma z czego się tłumaczyć. Nie czekał jednak na przeprosiny. - Soundwave ma na oku pewnego człowieka z którym bardzo chętnie się poznam jeśli nie będziesz mieć zamiaru kontynuować zadania. Wiem, że byłeś w ich bazie. Masz znaleźć Starscream'a i go uwolnić, bo będę musiał sięgnąć po...


- Zrobię wszystko by ukończyć misje lordzie Megatronie, - powiedział Knock Out. W końcu nie miał innego wyjścia. - Jednak po ukończeniu zadania żądam ściągnięcia podrzuconego prezentu. - Megatron jednak nie odpowiedział. Pewnie nawet nie słyszał drugiej części - pomyślał. Choć nawet po obietnicy nie miał by żadnej gwarancji na to że dotrzyma słowa. Teraz musiał jak najszybciej wrócić do bazy Autobotów. Pojechał na miejsce w którym ostatnio wyjechał po otwarciu mostu, wysłał wiadomość i po chwili ukazał się jasny portal. Przejechał przez niego, ma tylko nadzieje, że będzie mógł niedługo wyjechać z powrotem z tej nudnej bazy.Od razu po wyjechaniu z mostu ziemnego stransformował się. Nie rozglądając się kto otworzył mu most poszedł do głównego pomieszczenia z którego dobiegał znajomy mu głos.

- Wytłumacz mi Prime po co ja miałem usprawiedliwiać tą małą i wmawiać jej matce, że sprawa wyścigów zakończona, a kierowca wraz z samochodem który niby porwał jej córkę złapany. Jak on mi się z powrotem w mieście pokaże i wszystko od nowa !? - Knock Out trafił właśnie na moment kłótni. Na platformie stał agent Folwer, a na przeciw niego Optimus.

- Spokojnie, niestety ale Knock Out był Deceptikonem i teraz musi nauczyć się nie zwracać na niebie uwagi.

- To go nauczcie. Ja nie będę kolejny raz świecić oczami. - powiedział po czym wszedł do windy za jego plecami. W tym momencie Optimus odwrócił się w jego stronę. Nie uniknę kolejnej pogadanki - stwierdził i stanął by poczekać aż Prime do niego podejdzie.

środa, 24 czerwca 2015

38cz. opowiadania

Dzisiaj wyszło tego trochę więcej niż chciałam =P ale nie mogłam się "odessać od komputera". A właśnie chciałam też powiedzieć, że w tym roku nie planuje jakoś na razie wyjeżdżać na wakacje więc będę kontynuować pisanie. Życzę miłego czytania 
Nati


Starscream wpatrywał się swoimi czerwonymi oczami w tego człowieka. Wydawało mu się, że już kiedyś ją widział. Choć nigdy nie przywiązuje wagi do jakiego kolwiek człowieka, to tą dziewczynę skądś kojarzył. Kiedy się odezwała był pewny, była to dziewczyna którą spotkał w tedy z Knock Out'em w fabryce. Zastanawiała go tylko jedna rzecz. Z kąt ona wie jak się nazywa ?! i z kąt się wzięła w bazie Autobotów? Znał przecież "pupilków" zespołu Prim'a, a ona nie była jednym z nich. Nie będzie teraz dowiadywać się z kąt się tu wzięła. Najważniejsze jest to, że jest tu sama, a on może to wykorzystać do własnych celów.

- Starscream tak się nazywasz ? - widać, że dziewczyna chciała z nim rozmawiać. Tym bardziej miał szanse się nią wysłużyć. Przewrócił oczami i odpowiedział.
- Tak i co chcesz ? - dziewczyna popatrzała się w jego stronę. Wiedział, że nawet jeśli będzie odpowiadał niechętnie to i tak ona nie da za wygraną.
- Jesteś Deceptikonem ? - kolejne pytanie zaskoczyło go. Z kąt ona tak dużo wie? Autoboty raczej nie chętnie wkręcały do akcji ludzi, a tym bardziej nie powiedzieli by jej o jego frakcji nie przestrzegając przy okazji. A po niej nie było widać strachu.
- Tak i pierwszym oficerem lorda Megatrona - oczywiście nie przepuścił okazji by się poszczycić swoją rangą. Jednak i tak wątpił w to czy ona w ogóle coś więcej wie. Zaskoczyła go reakcja dziewczyny która wyglądała na rozbawioną.
- A tak lojalnym jak mało kto - dziewczyna zaśmiała się. Starscream'a coraz bardziej ciekawiło z kąt ona to wszystko wie. Jedyny pomysł jaki przyszedł mu do głowy to, że Knock Out powiedział jej to wszystko. Knock Out i człowiek. Pomyślał. Nie to do siebie w ogóle nie pasuje. A po za tym nie chciało mu się teraz rozmyślać musiał korzystać z sytuacji. Był jednak zdenerwowany tym w jaki sposób "obraziła" jego dumę. To tylko zwykły pasożyt o wiele mniejszy od niego.
- Jak śmiesz się śmiać !? Deceptikony będą moje ! - po dziewczynie nie było widać, żadnej, choć najmniejszej trwogi po tym jak wydarł się nią kilkunastu metrowy robot.
- Taa a potem i tak stchórzysz przed Megatronem błagając o litość - Mia nadal się śmiała. Miała aktualnie przewagę nad Starscream'em. Po pierwsze ten nie miał pojęcia z kąt ona to wszystko wie, co domyśliła się po długich ciszach po jej wypowiedzi, a po drugie był solidnie unieruchomiony. Knock Out ostrzegał ją przed nim, ale teraz nie ma się raczej czego obawiać z jego strony. Była ciekawa czy ktoś zauważył jej nie obecność bo chętnie została by tutaj jeszcze chwile i po wkurzała Starscream'a. Bot patrzył się na nią zdenerwowany jednak nie odzywał się.- Mnie trudno przegadać - Postanowiła wracać z powrotem. Odwróciła się i podążyła w stronę szpary między drzwiami. Deceptikon nie zwracał już na niej uwagi. Jednak gdy wychodziła usłyszała jak mówił " pod nosem" jakieś wyzwiska.
- Idiota - mówiąc to spojrzała się ostatni raz w jego stronę i wyszła z pomieszczenia.Po drodze zastanawiała się czy powiedzieć Knock Out'owi o jej spotkaniu ze Scremem ( taki sobie skrót wymyśliła) W końcu doszła dochodziła do końca korytarza, gdy nagle zobaczyła idącego w jej stronę wysokiego bota. W ciemności nie zdołała zobaczyć kolorów jego zbroi. Szybko przysunęła się do ściany. Miała na sobie jednak jasną,żółtą bluzę, która uniemożliwiła jej ukrycie się w ciemności. Szybko zdjęła ją i rzuciła za siebie. - Potem po nią wrócę - postanowiła. I jak najciszej potrafiła przebiegła obok bota w kierunku końca korytarza. Przecierając oczy weszła do pomieszczenia. Na szczęście Ratchet jeszcze nie wrócił. Jak najszybciej pobiegła w kierunku schodów na platformę. Wchodząc na górę bacznie przyglądała się wzystkiemu na około. Szła tyłem. Spokojnie, spokojnie przecież nic złego nie zrobiłaś - powtarzała sobie. Choć i tak czuła, że żaden z Autobotów nie pochwalił by jej wycieczki po bazie. Nagle trafiła na coś plecami, a raczej na kogoś. Odwróciła się. Za nią stała dziewczyna. Widać było, że nie tylko Mia była zaskoczona tym spotkaniem. Obie zmierzyły się mierzyły się wzrokiem. Nieznajoma miała czarne włosy z różową pasemkom. Związane miała je w dwie kitki. Na sobie miała ubrany różowawy t-shert, a na to granatową bluzkę na ramkach z jakimś zielonym ludzikiem. Krótkie spodnie i rajstopy, wysokie brązowe buty. Wyglądała jak dziewczyna w wieku Mi.
- A ty skąd tu ? Kim jesteś ? - nieznajoma zadając pytanie patrzała na obszar za nią.
- Nazywam się Mia Poster, a ty ?
- Jestem Miko Nakadai, hej ty jesteś tą dziewczyną co szuka policja ?
- Tak, niestety - po chwili przyszedł do pomieszczenia Ratchet. Miko widząc, że Mia nie reaguje na niego " O ! Matko co to takiego !? " nie poruszała tematu jak się tu znalazła. Usiadły razem na kanapie.
- Niestety ?! Poszukiwana przez praktycznie całą okoliczną policję to przecież jak w filmie jakimś! - Miko była podekscytowana pewnie takim wątkiem w swoim życiu. Jednak nie Mia, ale w jakiś sposób ta nowo poznana dziewczyna poprawiła jej humor. Chwilę jeszcze gadały. Po czym Miko pokazała Mi grę na konsole. Bardzo fajnie spędził razem czas. Po jakimś czasie przyjechały boty z patrolu. Dziewczyny przerwały grę, a Miko od razu podbiegła do zielonego bota. Przywitała się z nim i zaczęli o czymś rozmawiać. Za nim przyszedł jeszcze żółty bot - Bambullbee i Arce. Obaj jednak natychmiast weszli do korytarza i zniknęli jej z oczu. Nareszcie po jakimś czasie z tego samego korytarza wyszedł Knock Out. Mia ucieszyła się na jego widok. Niko też go zauważyła. Widać było po niej, że bardzo się zdziwiła widząc go tutaj. Balkhead - bo tak miał na imię bot przyjaciel Miko, widząc reakcje dziewczyny od razu zabrał się za tłumaczenie jej obecności Knock Out'a w bazie. On jednak wszedł nie zwracając na nią uwagi. Był już wieczór, więc czas by Mia nareszcie wróciła do domu i on musi tego dopilnować. Ma tylko nadzieje, że uda mu się podrzucić ją bez wpadania w kłopoty. Gdy rozmawiał z Optimusem ten proponował mu by ktoś inny odwiózł ją na miejsce, ale on wolał to zrobić sam. Będzie mógł przy najmniej wyrwać się stąd na jakiś czas. Na szczęście plus rozmowy z Prim'em był taki, że dzięki ich łącznikowi z światem zewnętrznym czyli agentowi specjalnemu William'owi Folwer uda mu się jakoś usprawiedliwić nieobecność Mi. Niestety wada tego wyjścia będzie taka, że przez dzień lub dwa nie powinien się pokazywać w okolicy, a jak już to bardzo, bardzo uważać. Dopiero gdy skończył rozmyślania zauważył Miko stojącą z Balkhead'em. Nie miał ochoty teraz się tłumaczyć tej dziewczynie. Jej to będzie to trudniej wytłumaczyć niż Mi - stwierdził. Bez oglądania się ponownie w ich stronę podszedł do dziewczyny stojącej przy barierkach platformy.
- Musze cię już dowieźć do domu - powiedział po czym stransformował się w samochód i otworzył drzwi. - Wsiadaj. - Mia obawiała się tego momentu. W końcu ta fajna przygoda musiała się kiedyś skończyć. Sama nawet nie wiedziała jak się wytłumaczy w domu. Jednak nie będzie przeciwstawiać się kilkunasto metrowemu roboty z innej planety. No nic czas wracać do rzeczywistości. Już się boi reakcji mamy, ale co tam najwyżej dostanie szlaban. Pojechali do pomieszczenia z postem ziemnym. Wcześniej już Knock Out poprosił Ratcheta by otwarł im go niedaleko miasteczka w którym mieszkała Mia. Po paru chwilach przejeżdżali już przez portal. Wyjechali na główną drogę, było już ciemno. Knock Out dał gaz do dechy. Patrząc w lusterku widział jednak, że dziewczyna wygląda na zmartwioną.

- Jeśli cię to pocieszy to nie musisz martwić się o wytłumaczenia zniknięcia. - Mie trochę to pocieszyło, jednak do końca w to nie wierzyła. Jej mama potrafi być na prawdę uparta.




W końcu dzięki kanału radiowemu policji pod którym podłączył się już wcześniej Knock Out udało im się dotrzeć do jej domu bez namierzenia przez odziały patrolujące jej mamy. Zdziwiło ją to, że przed domem zaparkowany był jeszcze jeden dodatkowy samochód.

- Pa. Oby do zobaczenia. - powiedziała wysiadając z samochodu i pobiegła w kierunku furtki do ogrodu. Doszła do drzwi i kiedy chciała jje otworzyć z jej domu wyszedł pewien mężczyzna. Miał ciemną karnacje skóry i ciemne krótkie włosy. Wiek Mia podejrzewała między 30,a 40 rokiem życia. Mijając ją uśmiechnął się do niej. Jednak ona bardziej się bała się co czekało ją za tymi drzwiami. Przekroczyła próg, jej mama siedziała na kanapie w salonie...

poniedziałek, 22 czerwca 2015

37cz. Opowiadania

Mia zjadła się aż jej się uszy "trzęsły". Jednak zastanawiało ją z kąt w bazie robotów z kosmosu jakieś ludzkie jedzenie typu fast food. Siedziała na kanapie w jakimś z głównych pomieszczeń bazy. W jednym miejscu było ono tak wysokie by boty mogły normalnie się poruszać, a trochę dalej schody w górę na taką jak by platformę. Znajdował się tam mały kącik w którym właśnie siedziała. I kolejne pytanie. Po co Autobotom telewizor i jakaś konsola do gier ?. Były to pierwsze rzeczy jakie zauważyła gdy Knock Out ją to przyprowadził. Były tu też najrozmaitsze monitory, a na każdym z nich co innego było wyświetlone. Największy z nich wraz z konsolą stał w dole. Jak już się Mia domyślił się stał przy nim Ratchet - medyk tego zespołu. Od razu można było się domyślić że jego alt - modem jest karetka. Widać to było po biało - pomarańczowym ubarwieniu bota. Mia na razie osobiście zdążyła poznać tylko Arce, jednak w najbliższym czasie planowała to zmienić. W ostatnim czasie czyli przez ostatnie 2 godziny od momentu w którym się obudziła wciąż siedziała tu czekając na coś do jedzenia. Tym czasem przez pomieszczenie przewijało się mało botów. Tak naprawdę to niedawno przyszła tu Arce, a tak to tylko Ratchet stał przy konsoli widocznie zajęty czymś bardzo.

Tym czasem Knock Out nie narzekał na nudę. Od razu gdy wraz z Arce upewnił się że Mia dostała jedzenie i wszystko z nią dobrze zaczęła się część mniej przyjemna. Najpierw botka zabrała go do pomieszczenia medycznego, gdzie zobaczył Smokescream'a. Teraz już wiedział co się stało tamtego wieczoru. Starscream jak widać nie miał w tedy dobrego chumoru. Niestety tak jak myślał. Winą za to on został obarczony. No może nikt mu tego w prost nie powiedział, ale czuł się tak. Po drodze jednak słyszał dziwnie znajomy głos i to go bardziej ciekawiło od zainteresowania się aktualną sytuacją.  Chciał jak najszybciej to sprawdzić. Niestety czekała go jeszcze rozmowa z Primem, który aktualnie nie pokazał się od czasu jego przyjazdu. W końcu po jakimś czasie mógł wrócić do Mi. Zastał ją oglądającą coś w telewizji. Dziwnie mu było patrzeć z takiej perspektywy na nią. Tym razem dzięki podwszyrzszeniu  na którym stała nie musiał patrzeć w dół. Widać po niej było, że już wszystko z nią ok.
- Cześć Knock Out gdzie byłeś ? - spytała gdy tylko go zauważyła. On jednak miał teraz inne plany niż pogawędki. Chciał skorzystać na tym, że Ratchet jest zajęty i skorzystać ze sprzętu medycznego. Muwiąc sprawdzić co takiego podrzucił mu  Shockwave. Pokazał więc Mi żeby była cicho po czym odszedł jaknajnormalniej w stronę z której przed chwilą przyszedł. Znał na razie tylko tą drogę. Szedł chwile korytarzem. Po czym natrafił na pierwsze drzwi w prawo.  Od razu poznał. Gabinet medyczny. Na szczęście Smokescream'a już tu nie było bo przed chwilą Arce go gdzieś zabrała.
Podszedł i zabrał do ręki coś co uważał za jakiegoś typu "skaner". Po chwili wiedział już co to był za prezencik od Deceptikonów. Wiedział też dlaczego Megatron był taki spokojny o powierzenie mu takiej misji. Przy komorze jego komorze iskry znajdował się ładunek wybuchwy, można było go zdalnie odpalić, albo za pomocą przycisku, albo przy próbie rozbrojenia go. Knock Out wiedział, że jeśli chce żyć musi znaleźć Starscream'a. Przynajmniej będzie mieć kartę przetargową by mu to zdjeli. Choć nie jest pewny czy Megatron będzie skory do negocjacji. Nie miał innego wyjścia. Musi go znaleźć, a potem jak najszybciej wydostać się z bazy i skontaktować się z nim.
- Co ty tutaj robisz ?! - w drzwiach stał Ratchet. - I kto ci pozwolił tego dotykać
- Spokojnie znam się na tym - Knock Out wiedział, że nic nie ugra tu więcej.  Wyszedł i postanowił wrócić do Mi. Jednak w połowie drogi spotkał Optimusa. Widać było po nim że właśnie Knock Out'a szuka.  - A więc czego tu szukasz u nas Knock Out ? - powiedział zaczynając rozmowę.  - Ten człowiek którego przywiozłeś. Wiesz że ściągasz na nią niebezpieczeństwo....
- Ale nic jej się nie stało - wtrącił Knock Out.
- Sobą ściągasz na nią niebezpieczeństwo, ale pamiętaj że ona ma rodzinę która teraz jej szuka. - Knock out przypomniał sobie o tych wszystkich patrolach policji jakie szukały tej małej. Optimus ma rację przesadził porywająca ją. - Ty nie sam nie zdołasz zapewnić jej teraz bezpieczeństwa, nie teraz kiedy już wszystko wie. Knock Out masz jeszcze szansę na odkupienie swoich win z przeszłości. - była to kolejna propozycja jaką dostał on od Prima. Jednak i tym razem nie był pewny odpowiedzi. Postanowił zaryzykować. Już raz porzucił nie frakcje i będzie mógł zrobić to ponownie.
- Zgodzę się, ale dziewczyna może zostać tu chociaż do wieczora ? - sam nie wierzył, że to mówi. On i pytanie o człowieka, a tym bardziej on i Autoboty. Nie wierzył że kiedykolwiek się to stanie. Optimus uśmiechnął się lekko w jego stronę.

Tym czasem Mi zaczęło się nudzić siedzenie w jednym miejscu. Ratchet poszedł sobie więc nie miała kogo zaczepia by pogadać, a Knock Out nie wrócił jeszcze. Postanowiła więc skorzystać i samodzielnie zbadać tą bazę.  Zeszła ze schodów i skierowała się w przeciwny korytarz do tego w którym zniknął Knock Out. Było w nim dosyć ciemno. Jednak to jeszcze bardziej kusiło Mię by szła dalej. W końcu dostrzegła małe światło przed sobą. Drzwi jednego z pomieszczeń były nie do końca zamknięte. Postanowiła sprawdzić co tam się znajduje. Podeszła do szpary. Na szczęście była na tyle wielka by człowiek mógł przejść. Po drugiej strony wielka jasność. Znów musiała się przyzwyczaić do światła po spacerze w ciemnym korytarzu. Rozglądnęła się. Gdzie ona tak w ogóle jest. Ten pokój był prawie pusty. Jedyne co zauważyła to coś w rodzaju stołu stojącego w pionie. Wyglądał jak by ktoś był do niego przypiety. Pomyślała. Podeszła od innej strony. Jej oczom ukazał się srebrny robot przypięty czymś w rodzaju więzów do owego stołu. Jego czerwone oczy spojrzał się na nią.
- Kim jesteś ? - spytał. Jednak Mia zajęta była przypatrywaniem się mu. Zza jego pleców na górze wystawy skrzydła samolotu, na głowie widniało coś w stylu czerwonego czubka. Była pewna to Starscream. Teraz jej uwagę zwrócił czerwony symbol na klatce piersiowej robota. Dokładnie go nie widziała, ale z daleka poznała że to ten sam co na bagażniku Knock Out'a - Emblement Deceptikonów. Tak on go nazwał. Hmmm... według Knock Out'a Starscream jest niebezpieczny, nieobliczalny itp ale w końcu jest związany.
- Jestem Mia. Ty to pewnie Starscream. - bot zdziwił się. Może jeśli Knock Out nie jest taki zły to on też nie będzie ? Ale i tak będzie ostrożna. Tylko chwile z nim pogada. ..

niedziela, 21 czerwca 2015

36cz. opowiadania

Druga połowa nocy minęła Knock Out'owi na rozmyślaniu. Co zwróciło jego uwagę, bo kiedy był jeszcze Deceptikońskim medykiem raczej najpierw działał, a potem myślał. Jednak pożucił tą frakcje i musiał się w końcu zmienić. Arce nie była rozmownym botem, a szczególnie kiedy komuś nie ufała. Cały czas siedziała w pewnym odstępie od niego bacznie obserwując co robi. Niezbyt mu to przeszkadzało, nie zwracał praktycznie na nią uwagi. Miał inne sprawy na głowie. Za parę godzin pewnie Mia się obudzi, a w tedy się nim zajmą. Nie ma pojęcia co go czeka, choć po Autobotach nie spodziewał się niczego co mogło by mu zaszkodzić. Może będzie mógł wykorzystać zamieszanie jakie stworzy wokół siebie Mia i zwiedzić na szybko bazę. W końcu też z własnej ciekawości chciał sprawdzić w jakie to kłopoty wpakował się Starscream. Ma tylko nadzieje że komunikator Megatrona nie namierzy go w ich bazie. Nie. Autoboty nie były by takie głupie. Czyli jest bezpieczny póki tu przebywa. Siedzieli tak w milczeniu jeszcze parę godzin, w końcu Knock Out zobaczył w lusterku przeciągającą się Mie.
 - Co mnie ominęło ? - powiedziała ziewając.
 - Tylko mała zmiana lokalizacji - powiedział. Miał małą nadzieje, że Arce nie usłyszała go.
 - Obudziła się już ? - fembotka wszystko słyszała. Cieszyła się, że w końcu zacznie się coś dziać. Miała dosyć siedzenia bezczynnie w jednym miejscu. Mia też ją usłyszała. Niestety przez zaciemnione szyby nie widziała prawie nic.
 - Kto to ? Gdzie my jesteśmy Knock Out ? - była zdezorientowana. Niby Knock Out mówił jej, że będzie mogła poznać inne boty, ale myślała że prędzej zdąży wrócić do domu i coś zjeść, przebrać się itp. W końcu już od trzech dni nic nie robiła z tych rzeczy. Arce natomiast wstała i podeszła bliżej. Czy ja dobrze słyszałam ? Ona wie jak on się nazywa? - Bo w takim razie wykluczało to praktycznie przypuszczenia o porwaniu, które miała na samym początku jako jedyne. Nie był to pewnie też szantaż, więc po co ją tu przywiózł ?
 - Musisz kogoś poznać - Knock Out zwrócił się do Mi i uchylił okno. Oczom dziewczyny ukazała się trochę niższa botka od Knock Out'a o niebieskiej zbroi z małymi elementami różowymi. Od razu ją rozpoznała dzięki dokładnemu słuchaniu opowiadań. Była to Arce. Z czego wiedziała była to jedyna fembotka znajdująca się na ziemi. Mia otworzyła drzwi i wyszła do niej. Botka podeszła bliżej i kucnęła przyglądając się jej.
 - Jestem.. - spróbowała się przedstawić jednak ta dokończyła za nią.
- Arce - Mia postanowiła popisać się wiedzą i bardzo ucieszyła się gdy zobaczyła zdziwioną minę Arce.
 - Z kąt ty to wiesz ? - spytała po czym spojrzała się w stronę stojącego za nią Knock Out'a. Ten przewrócił oczami i przyznała się.
 -To o de mnie wie. - Mia popatrzyła się w jego stronę. Arce zdziwiła ta odpowiedź. Knock Out był Deceptikonem, nawet nie ma pewności czy jeszcze nim nie jest,a tu nagle pojawia się człowiek który jak widać ufa mu. Choć jeśli tak pożądanie przyglądnąć się tej dziewczynie nie wyglądała ona normalnie. To znaczy jak zdrowy człowiek. Może się na tym nie znała, ale miała kontakt z ludźmi, a ta dziewczyna była mocno blada. Nagle zachwiała się na nogach i prawie upadła. Knock Out podtrzymał ją. Znów zapomniał. Ona nie jadła już nic od paru dni. Z resztą on także nie przyjął od paru dni dawki energonu i jako medyk wiedział, że nie jest z nim przez to najlepiej, ale on daje radę a Mia przeciwnie.
 - Knock Out słabo mi - powiedziała Mia po czym straciła przytomność. Arce nie wiedziała co ma robić w takiej sytuacji. Jednak zrobiła pierwsze co jej przyszło do głowy. Skontaktowała się z Ratchet'em. - Może i nie zna się dobrze na ludzkiej medycynie, ale może pomóc - pomyślała i poprosiła medyka o szybkie przybycie. Knock Out chyba domyślił się co robi bo popatrzył się w jej strone.
 - Arce nie potrzeba wzywać Ratcheta.Potrzeba jej jedzenia. - Arce odetchnęła z ulgą, że to tylko o to chodzi, choć i tak była zdenerwowana i pełna podejrzeń. Jak to się stało, że taki bot jak Knock Out właśnie pomaga człowiekowi i nie robi tego z przymusu. Może Optimus rozmawiając z nią o nim miał racje. Jest dla niego nadzieja, może na prawdę się zmienił                                                                

sobota, 20 czerwca 2015

35cz. opowiadania

Dzisiaj troche mało tego, ale dzisiaj lekki brak weny. Jutro postaram się napisać więcej.
Miłego czytania 
Nati
Knock Out zamknął drzwi. Obawiał się reakcji fembotki. Jednak nie miał innego wyjścia. Arce uruchomiła blastery.
 - Procesor ci się przegrzał?! O co tym razem chodzi ?! - Arce stała i mierzyła w niego. Knock Out dopiero teraz uświadomił sobie, że mogła powiązać tą sytuacje z wydarzeniem z jego przeszłości.To było jeszcze gdy jego jedynym zadaniem było wypełniać rozkazy Megatrona. Porwał w tedy jednego dzieciaka, którego pomylił z przyjacielem Bambulbe'go. Na same wspomnienie tego wydarzenia przypomniał sobie też o późniejszych konsekwencjach tego czynu. Optimus wyrwał mu drzwi, a Starscream porysował mu lakier. Knock Out zorientował się właśnie, że zapomniał odpowiedzieć Arce, która właśnie korzystając z okazji kontaktowała się z bazą. W bazie aktualnie było parę botów, jednak Optimus dał rozkaz Arce by ta przyprowadziła Knock Out'a wraz z człowiekiem. W końcu tu czekało na nich niebezpieczeństwo, w każdej chwili mogły nadlecieć kolejne Vechicony. Za parę chwil przed nimi pojawił się most ziemny. - Nie wiem co znowu kombinujesz, ale wytłumaczysz to w bazie tu narażamy życie tej dziewczyny. O ile ci na nim zależy. - stransformowała się i wjechała do portalu. Czerwony samochód jeszcze chwile stał w miejscu po czym nakręcił i także wjechał wprost do portalu. Wyjechał tam tylko dla dobra Mi - tłumaczył się sam sobie - nie wie jeszcze czy zamierza dołączyć do Autobotów. Nagle wjechał do jasnego pomieszczenia, już w nim był, ale tym razem postanowił się lepiej rozglądnąć. Było ono małe. Stała tu tylko kansola do włączania mostu. Pierwszym botem jakiego zauważył był dowódca Optimus Prime. Rozmawiał z Arce która zdążyła już przybyć na miejsce. Ratchet wyłączył most, nie miał już drogi ucieczki. Jako jedyny z obecnych robotów został w alt - modzie. Trochę mu to przeszkadzało, ale nie chciał budzić Mi. Ma tylko nadzieje, żę Optimus też to zrozumie i większe rozmowy przeprowadzi z nim jutro. Zastanowiło go jedno w tym momencie. Gdzie jest ten mały, wkurzający Smokescream. Arce skończyła rozmowę i podeszła odeszła od Optimusa kierując się na koniec pomieszczenia gdzie znajdował się korytarz. Prime natomiast spojrzał się na Knock Out'a. Opuścił szybę i ponownie pokazał Mie śpiącą na siedzeniach z tyłu. Ratchet już chciał coś powiedzieć gdy Optimus go powstrzymał.
 - Nie teraz. Knock Out nie ucieknie. Rozmowy zostawmy na jutro, dajmy jej odpocząć - po czym wyszedł z pokoju. Po chwili wróciła Arce. W końcu nie zostawili by go samego..

piątek, 19 czerwca 2015

34.cz opowiadania

Całą noc Knock Out spędził na próbie dowiedzenia się w jaki sposób Megatron ma taki łatwy dostęp do jego komunikacji. Czuł że Deceptikoński dowódca ma asa w rękawie i tego się obawiał. Planował też następny dzień. Choć twierdził, że ta kryjówka jest najlepsza by spotkać się z Autobotami to i tak spędził już tu za dużo czasu. Ryzykował odnalezienie przez Deceptikony. Jakoś ok północy jego obawy się sprawdziły. Nagle usłyszał cichy prawie nie słyszalny dźwięk. Jednak dla niego był bardzo charakterystyczny. Laserbeak - pomyślał. Megatron pewnie już stracił cierpliwość, a jeśli on słyszał jego całą rozmowę i teraz znalazł sposób by go zmusić do przyśpieszenia postępu wykonywanej przez niego misji. Musi szybko zmienić kryjówkę. - Raz się żyje. Jak to mówią niektórzy ludzie. - powiedział sam do siebie i z wyjechał z garażu. Od razu zauważył drona Soundwava, który właśnie leciał w jego stronę. Knock Out szybko nakręcił i jak najszybciej umiał opuścił teren fabryki. Wyjechał na ulicę. Jedynym wyjściem jest wiadomość do Autobotów. Nie miał pewności, że ją odbiorą ale musiał spróbować. Laderbeak zniknął. Widać było, że ma za zadanie tylko obserwować. Nie miał dużo czasu za nim ponownie go znajdzie, o ile już go nie zlokalizował.

Tym czasem w bazie Autobotów właśnie doszła wiadomość od Knock Out'a. Ratchet który w tym czasie zajmował się dochodzącym do siebie Smokescream'em, nie zauważył jej. Jednak Arce która właśnie wróciła z kolejnej "pogawędki " z więźniem przeciwnie. Od razu podbiegła do kąsoli. Optimus miał rację - pomyślała - jak zawsze. Knock Out odezwał się do nich z prośbą o pomoc. Sytuacja miała być poważna jeśli to zrobił, Deceptikony ostatnio za cicho siedzą. Może być to podstęp. Podał lokalizację. Wydawała się jej dość znajoma. Arce postanowiła sama to sprawdzić, przynajmniej jeśli będzie to pułapka sama się w nią w pakuje i wezwie posiłki. W końcu i tak nie miała kogoś kto z nią  by pojechał.  Bambulbee, Balkhead i Welljack byli na patrolu, a Ratchet zajmował się teraz pacjentem. Nikt nie zauważy jej zniknięcia, a z Knock Out'em miała jeszcze coś do wyjaśnienia. Mianowicie to właśnie przez niego Starscream dopadł Snokescream'a, przynajmniej tak wynikało z opowiadań poszkodowanego bota. Odpaliła most stransformowała się w motocykl i wjechała do portalu. Wyjechała o mało nie zdając się z Knock Out'em. Obaj zachamowali i zatrzymali się.
- Co jest ? - powiedziała krótko. Nie widziała żadnego zagrożenia. Knock Out nie widział co powiedzieć. Laserbeak zniknął, a on tak naprawdę nie spodziewał się że ktoś przyjedzie na jego prośbę. - Prosiłeś o pomoc, a nic się nie dzieje. - Postanowił zaryzykować. Jeśli jego przypuszczenia na pewno były trafne i Megatron słyszy wszystko co powie dowie się tylko jednym sposobem.
- Ścigał mnie patrol Deceptikonów, zaraz powinni mnie dogonić więc może zjedzie mi z drogi - skłamał. Nie miał pewności co się teraz stanie, ale jeśli Megatron Out naprawdę zależy by Autoboty mu zaufały. ... Nagle coś przerwało ciszę.  Nadleciały Vechicony. Miał rację, Megatron wszystko słyszał. Arce rozglądneła się. W pobliżu nie było żadnych domów, a ulica nie należała do głównych więc w środku nocy była opustoszała. Stransformowała się i zaczęła strzelać do Deceptikonów. Knock Out nie wiedział co ma robić, przecież nadal na jego siedzeniach spała Mia. Postanowił więc pamagać jej jak może , ale w formie samochodu. Gdy tylko Vechicony wylądowały nakręcił i podkosił parę. Arce już zdążyła w tym czasie rozprawić się z dwoma którzy teraz leżeli na poboczu. Zdenerwowało ją że Knock Out nawet się nie stransformował by jej pomóc. Jednak czego mogła się spodziewać. Pewnie jak zawsze nie zamierza zarysować lakieru. Choć zdziwił ją fakt, że nie uciekł tylko próbował pomóc? Teraz nie będzie się zastanawiać, bo o mały włos nie dostała od jednego z przeciwników. Od razu wróciła do walki. Po paru chwilach powaliła ostatniego Vechicona. Knock Out zjechał na pobocze. Podeszła do niego.
- Co ty myślisz, że będę cię w kółko ratować. - na to Knock Out otworzył tylną szybę. Optyce Arce ukazała się młoda dziewczyna śpiąca na siedzeniach...

czwartek, 18 czerwca 2015

33cz. opowiadania

Była to naprawdę długa rozmowa. Mia stwierdziła że Knock Out'owi od razu polepszył się humor. Na początku mówił tylko krótkimi zdaniami i dopiero na pytania o szczegóły opowiadał więcej. Jednak po godzinie wiedział już co ją ciekawi, więc odpowiadał już na każde przed jego zadaniem. Przedstawił jej i opisywał każdego bota jakiego znał. Mia tak się zasłuchała, że nie zauważyła jak nadszedł wieczór. Była wierną słuchaczką. Ciekawił ją najdrobniejszy szczegół. Po trzech godzinach słuchania wiedziała już, że boty które spotkała ostatnio w tej fabryce to: Arce niebieski motocykl, Bambulbee żółty bot nie potrafiący mówić i Balkhead z dawnej jednostki wreckerów. Dowiedziała się także kto to Optimus
Prime, a także pozostałe Autoboty takie jak Welljack, Ratchet, Ultra Magnus i Smokescream. Jednak zawsze gdy chciała się czegoś dowiedzieć o Starscream'ie, bocie którego widziała jak kłócił się z Knock Out'em od razu zapadała cisza. Domyśliła już się, że owy robot jest Deceptikonem, ale nic po za tym. - Ale przecież wroga też trzeba znać ! - stwierdzała. W końcu gdy Knock Out'owi skończyły się tematy związane z Autobotami postanowiła spróbować jeszcze raz. Jednak tym razem zacznie od pytania o symbol na jego bagażniku, bo coś czuje że wiąże się z tym tematem. Nadal stali w garażu, tak się jednak złożyło że kawałek podłogi był już przykryty grubą warstwą piasku. Mia wstała wyszła na wór na chwile. Było już ciemno. Księżyc świecił na niebie. Podeszła do krawędzi lasu i wzięła ze sobą mały patyk. Wracając spojrzała w górę. - Tu poza miastem gwiazdy na prawdę pięknie wyglądają - pomyślała. U siebie w domu żadko co wychodziła na dwór nocą, mama zbyt się bała by włóczyła się gdzieś po ciemku. Przypomniała sobie o rodzinie jaką zostawiła. Przecież nie chciała sprawiać kłopotów. Użalanie przerwał jej podmuch wiatru. Zrobiło się jej bardzo zimno, do tego była dosyć słaba. Przez ostatnie wydarzenia w ogóle zapomniała o jedzeniu. Musi poprosić Knock Out'a by z samego rana, albo ją odwiózł do domu, albo by załatwił jej coś do jedzenia. Niestety takie życie uciekinierki nie jest proste. Wróciła do garażu. Usiadła bliżej wyjścia i zaczęła rysować coś na piasku. Z wszystkich sił starała przypomnieć sobie symbol który widziała. Po paru minutach wyszło jej coś przypominającego ten że znaczek. Nawet nie aż tak źle - pochwaliła się. Knock Out w tym momencie ruszył się z miejsca by sprawdzić co ona takiego kombinuje. Gdy zobaczył rysunek, Mia jak najszybciej się go spytała.

- Co to jest ?! - widać było, że od razu rozpoznał symbol.

- To jest emblemat Deceptikonów. Taki znak rozpoznawczy. - Knock Out domyślił się już z kąt go zna. Wiedział także, że Mia nie spocznie póki nie dowie się o jego przeszłości. Po dziewczynie było widać, że jest wszystkiego bardzo ciekawa. W końcu powinna wiedzieć jakie jej grozi niebezpieczeństwo. W końcu kto inny może jej tyle powiedzieć co on ? Były Deceptikon. Tak musi znaleźć jakieś plusy tej całej sytuacji. Spojrzał na Mie, widać było że jest wyczerpana i zziębnięta. - Ale ze mnie idiota ! - pomyślał. Przez te dwa dni rozmyślał o swoich problemach, a ona nic nie jadła i marzła wieczorami. Musi coś z tym zrobić. Po jedzenie pojadą jutro, a teraz jedyne co mógł zrobić to dopilnować by nie zamarzła. Stransformował się w samochód otworzył drzwi. - Wsiadaj może się trochę ogrzejesz. - dziewczyna wsiadła do tyłu nic nie mówiąc. Knock Out jednak domyślał się, że nadal męczy ją ciekawość i doceniał to, że nie zasypuje go milionem pytań gdy nie ma humoru. Sam jednak postanowił wrócić do tematu. - Dobra opowiem ci też o tej złej stronie - powiedział. Mia bardzo się ucieszyła. Tym razem było inaczej. Mówił tylko on, dziewczyna siedziała i słuchała. Pewnie wie, że tylko to co sam uzna że powinna wiedzieć powie. Zaczął od tłumaczenia różnych rzeczy związanych z swoją dawną frakcją. Zaczął od charakterystyki Megatrona kończąc na jego przygodach na statku Nemezis. Może na początku było mu trudno o tym opowiadać. Jednak mówiąc dostrzegł, że Mia słucha uważnie i nie widać po niej by się go bała. Uwierzyła mu, a może być to jedyna osoba która to zrobi. Potem opowiedział jej też o Starscream'ie i jego próbach przejęcia stołka Megatrona. Dziewczyna pod koniec wybuchła śmiechem. Knock Out uciszył się, w końcu znalazł kogoś kto nie tak jak Autoboty będzie wytykał mu wybrania złej strony, tylko śmieje się z przeszłości. Opowiadał jej więc dalej i dalej. Nie spostrzegł nawet, że po jakimś czasie mówił sam do siebie. Mia zasnęła.

- To na tym tracisz czas zamiast wypełniać zadanie !!!!!? - ten głos ponownie zaskoczył Knock Out'a. Ponownie skontaktował się z nim Megatron. Czy on to wszystko słyszał ? - Miałeś odnaleźć Starscreama, a nie uganiać się za jakimś człowiekiem !! Coraz bardziej wątpię w twoją skuteczność - dowódca Deceptikonów mówił wyniosłym i groźnym tonem. Było słychać, że lada moment może stracić cierpliwość, a Knock Out nie miał zamiaru przekonywać się co będzie potem.

- Lordzie Megatronie potrzebuje więcej czasu - powiedział spokojnym tonem.

- Czasu dałem ci już, aż za dużo ! - przerwał połączenie. Niestety skończyło się to co dobre. Od jutra musi zacząć dążyć do wypełnienia zadania.

Tym czasem na statku Nemezis. Megatron był wściekły, cała obecna sytuacja wyprowadzała go z równowagi. Mógł by teraz w tym momencie zlikwidować zdrajce za pomocą bardzo przydatnego "gadżetu" zamontowanego Knock Out'owi przez Shockwava kiedy jeszcze był nieprzytomny. Dzięki temu urządzeniu nie tylko mógł podsłuchiwać rozmowy swojego "szpiega", był on także podłączony wprost do iskry. W tym miejscu znajdował się mały ładunek wybuchowy. Innymi mówiąc jeden przycisk i jego iskra zgaśnie na zawsze. Niestety ironią losu było, że potrzebował go. Starscream to zwykły tchórz i krętacz. Który sam nie zdoła się uwolnić, a po jego licznych zdradach mógł być pewny, że pod pewnym naciskiem wygada wszystkie jego plany Prim'owi. - Jeśli do jutra nie będzie żadnych postępów u niego, trzeba będzie go mocniej zmotywować - pomyślał w tym momencie o podsłuchanej rozmowie. Knock Out wygląda na to, że polubił tego człowieka.

- Soundwave - zawołał do Deceptikona stojącego po drugiej stronie pomieszczenia. - Obserwuj człowieka z fabryki. Bot kiwnął głową, po czym od jego klatki piersiowej odłączył się jego dron. Laserbeak wyleciał ze statku i udał się w stronę lokalizacji Knock Out'a.

środa, 17 czerwca 2015

32cz. opowiadania

Mia ostrożnie przeszła na siedzenie pasażera z przodu. Miała teraz okazje zaspokoić swoją ciekawość. Jednak gdy przyszedł ten moment lekko zawachała się. Czy tym wypytywaniem może go zezłościć ? Ale w końcu robi to tak jakby dla jego dobra, bo czym więcej się dowie tym będzie wiedziała czego nie może rozpowiadać. No to nic czas zacząć jej małe "przesłuchanie".
 - No więc tak. - zaczęła nieśmiało. Czyła się dosyć nie komfortowo rozmawiając tak jak by z samochodem. Może i zdążyła się przyzwyczaić do samo obracającej się kierownicy, ale za każdym razem gdy Knock Out się odzywał przechodził ją lekki dreszcz. - Najbardziej nurtujące mnie pytanie jest takie : Do jakiej ty strony konfliktu należysz ? - Tego pytania bał się najbardziej. Tak czy siak kiedyś się dowie. Knock Out westchnął i powiedział krótko.
 - Były Deceptikon - zapanowała cisza. W głowie Mi był mętlik. On to ten zły - pytała sama siebie. - Nie przecież powiedział, że były. Na język naszło jej mnóstwo pytań. Jak to możliwe, że nie przygotowała się na taką ewentualność. Jednak czuła się nadal bezpiecznie. W końcu jak by chciał ją skrzywdzić to dawno by już to zrobił. Nie chciała zasypywać go tysiącami pytań na ten temat, bo z jego krótki odpowiedzi wynikało, że nie chce na ten temat rozmawiać.
 - Ale jak to ?? - miało być jedno pytanie, ale cudem nie posypała się reszta. Knock Out momentalnie przy śpieszył, a po chwili z piskiem opon zahamował na parkingu. Mia zdezorientowana spojrzała w okno. Znów to samo miejsce. Wyblakłe budynki i las wokół nich. Fabryka. Drzwi się otworzyły, a bot nadal milczał. Wysiadła. Nie wiedziała o co może mu chodzić. Tym razem zwróciła większą uwagę na wygląd samochodu. Szukała czegoś choć sama nie wiedziała czego. Auto wyglądało wbrew pozorom normalnie. Tylko jeden element zwrócił jej uwagę. Na bagażniku namalowany był jakiś symbol. Nigdy wcześniej nie widziała podobnego na innych samochodach. Już wie jakie będzie jej kolejne pytanie, w czasie gdy ona przyglądała się dziwnemu znaczkowi. Knock Out postanowił chwile w ciszy pomyśleć po czym gdy Mia chciała właśnie dotknąć owego symbolu, stransformował się. Stanął na przeciwko niej, chciał jak najszybciej zakończyć niechciany temat.
 - Odmieniło mi się - powiedział jak najbardziej skrótowo. Po czym zmienił temat - Właśnie mam do ciebie jeszcze jedną sprawę - Podszedł bliżej i pokazał drzwi od swojego alt - modu które teraz znajdowały się na jego ramieniu - Co to miał być ?! - wskazał na białą rysę na lakierze - Musze to teraz od nowa polerować ! - Mia nie przestraszyła się go już w cale. Przeciwnie zaczęła się z tego śmiać. Knock Out jeszcze raz popatrzył w jej stronę po czym odszedł do pobliskiego otwartego garażu. Mia jeszcze chwile pobyła na dworze, po czym podążyła za nim. Garaż był na tyle wysoki że bot bez problemu się w nim mieścił. Teraz stał w rogu z jakąś maszyną przyłożoną do ręki. Podeszła do niego bliżej i usiadła niedaleko. Nie miała zamiaru już wracać do tamtego tematu. Kiedy indziej - mówiła sobie. Postanowiła więc przerzucić się na trochę inne klimaty.
 - A opowiedz mi trochę o botach które znasz - poprosiła go. Knock Out nie lubił raczej dużo gadać, jednak zgodził się.
 - A więc tak.....

31cz. Opowiadania

Dzisiaj trochę szybciej część. W szkole luźne lekcje i pomysły na części ^_^. Ta jest trochę krótsza więc wstawię dzisiaj jeszcze jedną, ale to pod wieczór. Miłego czytania i dzięki za miłe kom.
Nati

Obudziła się dosyć wcześnie. Otworzyła oczy i rozejrzał się. Leżała na czarnych obitych skórą siedzeniach. Było to dosyć znane jej wnętrze samochodu. Nawet nie pamiętała kiedy wrócił, albo jak znalazła się w środku. Spojrzała przez okno. Miała rację słońce dopiero wschodziło. Martwiła ją jednak pewna sprawa. Cały dzień spędziła już bez powiadomienia mamy gdzie się znajduje. Może i była na nią zła, ale nie tak by cieszyć się z tego, że teraz pewnie martwi się o nią.
- O wstałaś już. - zauważył Knock Out. On też nie miał dzisiaj dobrego chumoru. Sam wziął na siebie odpowiedzialność za tą małą porywając ją ze szkoły, a nie miał jak jej zagwarantować bezpieczeństwa bo wpadał w coraz to nowe kłopoty. Wczoraj miał pojechać tylko na krótki patrol po okolicy. Liczył na to że spotka Arce która kręciła się ostatnio niedaleko. Jednak zamiast tego zamyślił się i miał przysłyszenia ? Nie to działo się naprawdę. Gdy zostawił Mie i wyjechał tamtego dnia, skontaktował się z nim Megatron. Knock Out sam nie mógł uwierzyć w to co słyszał.  Widocznie gdy był nieprzytomny przyczepił mu jakiś komunikator czy coś. Jak mógł się nie domyślić ? Przecież zna medody Megatrona,  nigdy by nie wypuścił więźnia ze statku nie mając na niego chaka.  Nie znał się na tym dobrze, ale udało mu się zakłócić sygnał. Lecz zanim zdążył to zrobić Megatron ostrzegł go. Jeśli nie wypełni zadania znajdzie go i zgasi mu iskre. Gdzie kolwiek będzie, nawet jeśli Autoboty mu pomogą. Przecież wiecznie nie może siedzieć w ich bazie, albo być pilnowany przez resztę.  Może i teraz udało mu się zakłócić sygnał jednak na dłuższą metę nie wygra z Soundwave'm, asem wywiadu Megatrona. Prędzej czy później znów się z nim skontaktuje. Choć Knock Out był pewny że Deceptikoński dowódca nie zamierza mu odpuścić nawet jeśli wypełni zadanie to musiał to jeszcze dokładnie przemyśleć, a teraz nie jest na to czas. Mia nie mogła się doczekać kiedy dostanie odpowiedzi na swoje pytania, a on musiał jej powiedzieć wszystko.Co oczywiście uważa że powinna wiedzieć. Po czym spróbować nawiązać kontakt z Autobotami, bo nie ma pojęcia co teraz zrobić z dziewczyną.
Knock Out miał rację Mia miała już dokładnie ułożone i dopracowane pytanie jakie chciała mu zadać. Jednak zauważając, że ten umilkł ona też postanowiła poczekać.  W końcu nadszedł ten moment.
- Czas na pytania - powiedział nie zbyt zadowolony, ale nie miał innego wyjścia. Mia potarła ręce o siebie z zadowolenia. W końcu wszystkiego się dowie.

wtorek, 16 czerwca 2015

30cz. Opowiadania

Sorka że wczoraj była cisza. Czasami mogę nie pisać codziennie, ale w tedy na następny dzień postaram się pisać trochę więcej. Miłego czytania.
Nati


Mia siedziała już dobrze z pół godziny sama na parkingu fabryki. Knock Out kazał jej tu zastać, bo postanowił rozejrzeć się po okolicy. Miała przy najmniej chwile na obmyślenie nowych pytań które mu zada. Była z natury bardzo ciekawą osobą, a jeśli ma teraz być powiernikiem takiej tajemnicy ma zamiar dowiedzieć się jak najwięcej. W końcu jeśli jak sądzi jest w grupce małej ilości osób które o nich wiedzą to powinna pokazać, że do czegoś się przyda. Po godzinie siedzenia i rozmyślania zanudziło ją już czekanie. Wstała by się trochę rozglądnąć i po przechadzać po terenie. Fabryka ta od niedawna została zamknięta. Firma której była własnością zbankrutowała, teraz było to idealne miejsce na kryjówkę. Nikt tu nie zaglądał. Miejsce to było porę kilometrów za miastem. Otaczało je las, więc z daleka można nawet go nie zauważyć. Mia przechadzała się teraz po jej terenie oglądając budynki. Jednak większość jej uwagi była teraz poświęcona analizowaniu rozmowy. Tak naprawdę pierwszej, prawdziwej rozmowy z Knock Out'em. Zatrzymała się na jednym wątku. On tak naprawdę nie wytłumaczył jej po której sam stał stronie. Będzie musiała się go dopytać. Wyciągnęła telefon z kieszeni. Spojrzała się na zegar. Mijała już dobra godzina od jego wyjazdu. Na szczęście Mia spodziewała się takiej sytuacji i już przed wyjazdem dopilnowała by móc się z nim jakoś skontaktować.
 - Hmm.. pomyślmy. Masz telefon komórkowy lub co to tam macie ? - powiedział do niej w tedy. Ona pokazała mu swój telefon. Nie wie co z nim tak naprawdę zrobił, ale sprawił że mogła nawiązać z nim łączność. Musiała to rozpracować. Kręciły ją takie rzeczy, ale tym zajmie się jak już wróci do domu. O ile wróci. Knock Out nie wyjawił jej w końcu zamiarów jakie miał co do niej. Choć ona też nie miała ochoty rozstawać się z nim dopóki nie dostanie odpowiedzi na jej pytania. Bała się, że to tylko taki sen z którego nagle się obudzi. Nacisnęła coś na ekranie telefonu i zaraz odezwał się Knock Out.
 - Co jest ? - zapytał jak gdyby nigdy nic.
 - Gdzie jesteś czekam na ciebie od godziny. Zostawiłeś mnie tu samą - tak naprawdę sama nie wiedziała co powiedzieć. W końcu nie była pewna czy bot faktycznie chce z nią rozmawiać czy robi to z jakiegoś rozkazu itp. Czekała na odpowiedź, której jednak nie dostała. - Knock Out ? - nadal nic. Co się dzieje ? - pytała sama siebie. Nagle usłyszała głośne policyjne syreny i po chwili obok wjazdu do fabryki przemknął czerwony samochód, a za nim cała kolumna radiowozów. Teraz już zrozumiała. Znów miał kłopoty. Ponownie usiadła na krawężniku. Nie miała innego wyjścia jak czekać. Postanowiła ułożyć sobie w głowie po kolei wszystkie pytania na które chciała odpowiedzi. Oczywiście jako pierwsze wybrała o niego. Musi się w końcu dowiedzieć kim tak naprawdę jest i nie chodzi jej w cale o gatunek albo tym podobne. Mia chciała wiedzieć do której ze stron należał. Po drugie pytania o resztę botów ukrywających się na Ziemi. To były te 100% pewne pytania, inne pewnie pojawią się po odpowiedziach na tamte. Dziewczyna z nie cierpliwości zaczęła rozglądać się po otoczeniu. Zawiał zimny wiatr. Postanowiła skryć się w jednym z gaży ciężarówek dawnej fabryki, który o dziwo był otwarty. Nadciągał wieczór. W tym okresie wiosny dni były dosyć ciepłe, jednak noce zimne i ciemne. Mia bała się zostać tu całą noc. Usiadła w rogu pomieszczenia. Morze i było w nim dosyć ciemno, ale wolała to niż siedzenie na dworze. Nie spodziewanie sięgnęła do kieszeni by sprawdzić czy nadal ma komórkę w tedy na podłogę wypadły słuchawki. Ucieszyła się, przy najmniej odetnie się trochę od złych myśli słuchając muzyki. Podłączyła je do telefonu skuliła się w kącie i skupiła się na głośnych dźwiękach piosenek.

niedziela, 14 czerwca 2015

29cz. opowiadania

Knock Out zastanowił się chwile nad odpowiedziami. Musiał jej to jak najlepiej wytłumaczyć.
 - Jak już mówiłem nazywam się Knock Out i pochodzę z Cybertronu. Planecie na której żyły roboty takie jak ja. Niestety została ona zniszczona przez lata wojny domowej. Ci którzy przeżyli błąkali się po kosmosie. Teraz ukrywamy się tu na Ziemi, której grozi podobne niebezpieczeństwo. - starał się w jak najłatwiejszy i skrótowy sposób powiedzieć. Jednak wiedział że te parę zdań nie wystarczy. Dziewczyna na razie siedziała cicho. Umilkła jak zaczął tłumaczyć. Widać było, że ciekawi to ją po krótkiej chwili zabrała się na odwagę i odpowiedziała.
 - Ukrywamy ?? Ilu was jest ?  - i zaczęły się pytania. 
 - Niewielu... - odpowiedział. Cieszył się jednak, że nie zadała najtrudniejszego dla niego pytania. Niestety nie można chwalić dnia przed zachodem..
 - I o jakie niebezpieczeństwo chodzi ? - Mia mówiła coraz śmialej. Nie bała już się w ogóle. Ciekawość zwyciężyła. Nie wiedziała, że właśnie poruszyła niechciany temat. Knock Out nie wiedział jak to wytłumaczyć. W końcu niedawno to on należał do frakcji która była owym niebezpieczeństwem, ale jak ma ją przedstawić Autobotom to musi wiedzieć, że może być jedyną osobą która będzie możliwe że mu zaufa. Mia już straciła chyba nadzieje o usłyszeniu odpowiedzi bo zaczęła bardziej interesować się gdzie się aktualnie znajduje. 
 - No to tak. Jeśli chodzi o niebezpieczeństwo... - powiedział trochę nie pewnie. Dziewczyna ucieszyła się i "nadstawiła uszy " do słuchania. - Jak już mówiłem o tej bitwie domowej. Było to tak, że walczyły dwie frakcje. Autoboty pod dowództwem Prim'ów, które walczyły w dobrej sprawie, broniąc planety przed Megatronem. - Tu się zatrzymał na chwile. Co mu w ogóle przyszło do głowy by stanąć po tej złej stronie. Mógł od początku pomagać w słusznej sprawie. Jednak przeszłości nie zmieni. - Był do dowódca wrogich Deceptikonów. To on zaczął tą wojnę chciał mieć tytuł Prim'a tylko dla siebie  i rządzić na Cybertronie, choć ten już "zgasł" nadal do tego dąży...
 - Ale co z tym ma wspólnego moja planeta ? - Mie ciekawiły bardzo opowiadania Knock Out'a, ale chciała konkretnej odpowiedzi. Ten jednak zignorował ją i kontynuował.
 - Pod koniec wojny energon. Paliwo dające nam żyć, zostało wraz z niektórymi broniami wysłane w kosmos na inne planety takie jak Ziemia. Na niej znajduje się dość dużo tego cennego paliwa. Innymi mówiąc Megatron przetrwał wojnę na Cybertronie i przerzucił się na Ziemie. Na wasze szczęście nie idzie mu dobrze bo ma godnego przeciwnika Optimusa. Ostatniego z Prim'ów i dowódce małego oddziału Autobotów znajdującego się obecnie na Ziemi. Koniec. - Nie było chyba, aż tak źle - powiedział w myślach. Nastała cisza. Mia nic nie mówiła, rozmyślała. Knock Out tym czasem włączył ponownie radio policyjne. Na szczęście przez następne parę godzin żaden radiowóz nie zapuści się w tą okolice. Musiał w końcu rozprostować nogi. Miał tylko nadzieje, że dziewczyna nie ucieknie. - Wysiadaj - powiedział może trochę zbyt ostro. Mia posłuchała otworzyła drzwi i wyszła z samochodu. Ledwo utrzymała się na nogach, miała je lekko odrętwiałe. Podeszła więc do pobliskiego krawężnika i usiadła. Za nim się obejrzała na parkingu stał wielki czerwony robot. Jednak tym razem się go nie przestraszyła. Robot zaczął wykonywać skręty i coś w stylu rozciągania się.
 - Zawiasy mi zardzewiały - powiedział. Mie o lekko rozśmieszyło, uśmiechnęła się. Knock Out'owi może to zdanie nie kojarzyło się zbyt dobrze. Wiązał z nim wspomnienia ze statku Nemezis. Gdy jeszcze pomagał Megatronowi pogrzebać w głowie Starscream'owi. Jednak ta dziewczyna uśmiechając się sprawiła, że nie wrócił na długo myślami do przeszłości. Na razie musi korzystać z tego, że ktoś mu ufa i ma z kim pogadać...

sobota, 13 czerwca 2015

28cz opowiadania

Na komisariacie panował wielki chaos. Minęło już dobre 8 godzin od kąt Mia zniknęła. Szeryf postawiła całą okoliczną policje na nogi i od tego czasu cała okolica jest dokładnie patrolowana.
Knock Out w tym czasie nadal stał w miejscu opuszczonej fabryki na obrzeżach miasta. Udało mu się przez ten czas podłączyć do radia policyjnego, więc jak na razie miał wszystko pod kontrolą. Jedynym problemem była ta dziewczyna. Nie wiedział jak się nazywa, ale jednego był pewien przez porwanie jej ściągnął na siebie całą uwagę szeryf tego miasta. Z jego podsłuchów wynikało, że mieli jego zdjęcie z fotoradaru. Miał jednak szczęście bo za każdym razem gdy jakiś z radiowozów zapuścił się w te okolice, on już o tym wiedział i zdążył się ukryć. Jak na razie był nieuchwytny, ale co potem. Plusem dla niego było to, że stojąc tak i czekając miał dużo czasu na rozmyślenie swojej sytuacji. W końcu podjął decyzje, dołączy do Autobotów. W końcu na jedno wychodzi, bo jeśli nic nie zrobi Megatron zabije go za nie dotrzymanie słowa. Dołączając do zespołu Prima zyska przynajmniej coś w rodzaju ochrony i w tedy zdecyduje czy wypełni zadanie od lorda Deceptkonów. Może uda mu się potem z tego tak wybrnąć, że nawet nie będą podejrzewały jego winy. Teraz pozostała tylko jedna sprawa do zrobienia przed spróbowaniem kontaktu z Autobotami, ta dziewczyna. Nie jest może najlepszy w tłumaczeniu, ale musi spróbować. - Tylko czy mówić jej naprawdę wszystko ? - to pytanie męczyło najbardziej. Nagle przyszedł mu do głowy pewien pomysł. - A gdy by tak przedstawić ją Autobotom. Może w tedy bardziej uwierzą mi w czyste intencje - Tak czy owak przed tym musi jej sam wszystko wytłumaczyć. Zakończył rozmyślenia i wyjechał z pod fabryki by ukryć się gdzie indziej, kolejny patrol policji...
Tym razem Knock Out'owi cudem udało się uniknąć patrolu. Przez te zamyślenia stracił poczucie czasu i gdy wyjeżdżał z fabryki na ulicy już było widać radiowóz. Szybko wycofał i wjechał między budynki. Spostrzegawczy policjant od razu by go wypatrzył, jednak ten na szczęście wjechał nie wysiadając z samochodu rozglądnął się po czym zaczął zawracać. Knock Out odetchnął z ulgą. Jednak w tym najbardziej nie odpowiednim na to momencie zaczęła się budzić Mia.
 - Co się dzieje ??!! Gdzie ja jestem ??!! - zdezorientowana zaczęła próbować wydostać się z samochodu. Może i mało tego było słuchać na zewnątrz, ale radiowóz na chwile się zatrzymał. Mia nie przestawała krzyczeć, Knock Out związał ją pasami do fotela. Nastała cisza. Po krótkiej chwili radiowóz opuścił teren fabryki. Miał szczęście. Obluźnił pasy, Mia siedziała teraz bez ruchu i zastanawiała się jak zacząć rozmowę. 
 - No dobra.. jestem Knock Out, a ty ? - Bot zaczął rozmowe dosyć nietypowo. Jednak chciał się w końcu dowiedzieć jak ona się nazywa. 
 - Jjjj.. jestem... nazywam się Mia Poster - odpowiedziała jąkając się lekko - A czym ty jesteś?Z kąt się tu wziąłeś i po co mnie porwałeś ? - zadała parę pytań nieco śmialej. Knock Out wiedział, że zacznie się od takich pytań. No nic zapowiada się dłuuuuga rozmowa... 

wtorek, 9 czerwca 2015

Info

Cześć wszystkim czytelnikom. Niestety mam mały kryzys twórczy - brak weny. Więc następna część może ukazać się w przeciągu tego tygodnia. Najprawdopodobniej w weekend. Pisze tak bo nie chce wymyślać czegoś na siłę bo jeszcze popsuje fabułę ;) Sorka.
PS.  Myślę też nad zmianą narracji na pierwszoosobową. Chętnie wysłucham propozycji. 

poniedziałek, 8 czerwca 2015

27cz. Opowiadania

                       *                        *                         *
- Jeszcze tego brakowało - Knock Out był na siebie wściekły. Jak mógł postąpić tak lekkomyślnie i pozwolić dziewczynie by wsiadła do niego. Potem nie miał innego wyjścia. Teraz zresztą nie był w lepszej sytuacji. Gdy by teraz wysadził ją gdzieś i tak nie dała by mu spokoju. No może i on tak naprawdę to on ją śledził, ale nie miał pojęcia że sprawy się tak potoczą. Co gorsze jest wkurzony na nią. Czy musiała akurat wziąść się za jego lakier ?! O mały włos i w tamtej chwili ujawnił by się mnóstwie ludzi. Teraz dziewczyna leżała sparaliżowana na fotelu pasażera. Jednak co teraz z nią zrobi. Ma tylko nadzieje, że nikt nie widział małego porwania. Może po prostu pojedzie gdzieś za miasto i wytłumaczy jej wszystko. Czy tym zachowaniem nie przypomina Autobota ? szybko odsunął od siebie tę myśl. Choć nie będzie może tak żle przejść na strone tych dobrych. Ma dosyć tej całej wojny - to prawda, ale czy zdoła przetrwać taką sytuacje bezfrakcyjnie ? Nawet nie zauważył kiedy przyśpieszył. Zauważył mignące światło. Nie przejął się nim jednak i pojechał dalej lekko zwalniając. Dojechał na teren tej same starej fabryki co pare dni temu. Zatrzymal się, Teraz będzie czekał aż ona się obudzi. W tym czasie zdąży rozważyć jeszcze raz wszystkie jego kłopoty od początku...

Jednak nie zwrócił uwagi na kolejny problem. Mianowicie zdjęcie zrobione przez fotoradar. Na komisarjacie policji pani szeryf właśnie dostała je do wglądu. Wreszcie został uchwycony i wie gdzie teraz jest. Mósi w końcu złapać tego kierowce. Jej bióro wyglądało jak w jakimś kryminale wszędzie powklejane zdjęcia samochodów i kierowców uczestniczących w nielegalnych wyścigach. Złapała wszystkich i dokładnie przesłuchała. Jednak żaden nie potrafił wypowiedzieć się na temat tego ostatniego. W końcu dotała jego zdjęcie. Może przekazać jednostką szukanie dokładnie teko samochodu. Wyszła z gabinetu do tłocznego głównego pomieszczenia komisariatu. Wszędzie uwijali się pracownicy i ludzie którzy mieli jakieś skargi. Jak na takie małe miasteczko było ich mnóstwo. Rozglądnęła się po otoczeniu. Dostrzegła znajomą twarz. W rogu pomieszczenia siedziała Nikol, koleżanka Mi. Policjantka zachęciła ją ruchem ręki by podeszła do niej. Ta zauważając ją podąża w jej kierunku. Na jej twarzy było widać smutek i strach. Weszły z powrotem do gabinetu. Szeryfa usiadła za biórkiem i odsunął od siebie zdjęcie leżące na nim. Nikołaj wpatrywał się w nie i szybko podeszła bliżej.
 - Proszę pani to ten ! - powiedziała bardzo szybko pokazując palcem na zdjęcie.
 - Spokojnie spokojnie co się stało? Jaki ten o co ci chodzi?  
 - To kierowca w tym samochodzie porwał Mie !!!

niedziela, 7 czerwca 2015

26cz. opowiadania

                             *                 *                   *
Mia szykując się do szkoły spojrzała w kalędarz. - Połowa tygodnia za mną - pocieszyła się.Miała szczęście, że na razie mieszka u wujka Matt'a bo ten codziennie odwoził ją do szkoły. Nie musiała już się martwić, że się spóźni. Ostatnie jej dni wyglądały ostatni dosyć nudno. W szkole rzadko gadała z przyjaciółkami, czuła się jak by wypadła z aktualnych tematów do rozmów. Od kąd postanowiła, że musi porozmawiać z Knock Out'em o niczym innym nie myślała.
 - Mia pośpiesz się zaraz się spóźnisz ! - wujek czekał na nią już w samochodzie. Wzięła drugie śniadanie które dla niej uszykował i wybiegła z domu. Dzisiaj miała bardzo mało lekcji w szkole, więc od razu po niej będzie pomagała w warsztacie Mat'owi. Lubiła to nawet. Mogła nauczyć się czegoś nowego i nie był przy tym tak nudno jak z jej mamą. W tej chwili Mia sobie przypomniała. Wyciągnęła telefon i napisał SMS - a. Bardzo krótko dała mamie do zrozumienia, że do końca tygodnia zostanie u wujka, a po rzeczy przyjedzie po szkole z nim. Nie zdążyła jednak wysłać kiedy ekran telefonu wygasł.
 - Nie no ! Padła bateria - powiedziała. Na szczęście wzięła ze sobą ładowarkę na wypadek takiej sytuacji. W końcu dojechali pod budynek gimnazjum. Pożegnała się z wujkiem i umówiła się z nim, że za trzy godziny przyjedzie po nią z powrotem. Mia wzięła torbę i skierowała się w stronę głównych drzwi. Miała jeszcze dużo czasu do rozpoczęcia lekcji, nie rozumiała po co Matt ją poganiał.
 - Mia ! Mia! Czekaj ! - za nią biegła Nikol. Dawno jej nie widziała. Prawdę mówiąc od paru dni, ponieważ koleżanka zachorowała w dniu kiedy się ostatnio widziały w zeszły piątek. Mia zatrzymała się.
 - Cześć. W końcu wróciłaś - na przywitanie przytuliły się.
 - No to gadaj co ciekawego wydarzył się kiedy mnie nie było. Na pewno masz dla mnie jakieś informacje - uśmiechnęła się do niej. Stanęły niedaleko wejścia na boisko.
 - Musze cię zmartwić Nikol, ale... - przerwała i zaglądnęła za Nikol. Za jej plecami po kolei przyjeżdżały i odjeżdżały samochody z rodzicami co odwozili dzieci do szkoły. Jednak coś w tym widoku Mie zaniepokoiło. Jedno z aut w cale nie odjechało. Zatrzymało się na parkingu, żadna osoba z niego nie wysiadła.Do tego była pewno, że w tym całym zamieszaniu które było przed szkołą zauważyła czerwony kolor tego samochodu. Czy jest szansa, że miała tą okazje by dowiedzieć się więcej o dziwnych robotach. Nikol zauważyła "zawieszenie" koleżanki i próbowała zgadnąć w co się tak zapatruje.
 - Mia ??? - pomachała jej ręką przed oczami - Ziemia do Mi ?.
 - Sorka, muszę coś sprawdzić - powiedziała i skierowała się w stronę ulicy.
 - Ale co jest ?!  - krzyczała za nią. Podbiegła i chwyciła ją za ramię - Mia za 5 minut zaczynają się lekcje. Gdzie idziesz ? - Mia nie miała czasu jej tłumaczyć. Wyszarpnęła się powtórzyła jeszcze raz że musi coś sprawdzić i że zaraz wróci po czym weszła na ulice. Ledwo udało jej się przez nią przejść, gdy nie patrząc przed siebie wpadła na pobliski samochód. Teraz była w 100% pewna. Był to Knock Out. Sama nie wiedział co teraz zrobić. Niby dużo nad tym myślała, ale jeśli nie chce się ujawniać w ogóle ludziom, co było raczej jasne. To nie pogada z nim tu gdzie było ich mnóstwo.
 - Knock Out - powiedziała trochę cicho. Jednak nie podziałało to. Spróbowała sobie przypomnieć jakieś szczegóły o nim. W tem przypomniała sobie coś o lakierze. W tedy w fabryce. Nie pamiętała dokładnie. Miała przy sobie klucze od domu. Buło to bardzo ryzykowne ale wyciągnęła je i postanowiła. Zarysować lekko drzwi. Dziwne alarm nie zadzwonił - miała dowód że to nie jest zwykły samochód. Chociaż istnieją samochody bez alarmu. Być może było o głupie, ale spróbowała otworzyć drzwi. Co ją zaskoczył były otwarte. Lekko myślny był by pomysł wejścia do niego. Jednak Mia zbyt bardzo chciała dowiedzieć się więcej . Więc postąpiła tak. Weszła do środka. W tym momencie coś się zadziało. Dziewczyna nie zdążyła zareagować i po chwili leżała sparaliżowana na fotelu. Nikt nie zauważył tego... Nikt oprócz Nikol która spojrzała ostatni raz w kierunku w którym poszła Mia i zobaczyła jak wsiada do tajemniczego samochodu, a po chwili te samo auto odjeżdża z nią w środku...

sobota, 6 czerwca 2015

25cz opowiadania

Za nim Knock Out zdążył się zorientować w sytuacji, niedaleko Arce pojawił się most Autobotów. Wcześniej już zdążył się stransformować w robota i właśnie teraz chciał szybko zmyć się z tego miejsca. Jednak Arce w pore to zauważyła i uniemożliwiła mu ucieczkę.
 - Tym razem mi nie uciekniesz - powiedziała do niego. Miała racje za późno połapał się w sytuacji. Teraz nie miał innego wyjścia jak stanie i czekanie na dalszy przebieg wydarzeń. Było ciemno, z jasno oświetlonego portalu wyszedł Optimus Prime. Sam dowódca Autobotów. Arce podeszła do niego i chwile z nim rozmawiała. Knock Out może i miał szanse by uciec, ale nie wykorzystał jej. W końcu i tak prędzej czy później musiał z nim pogadać, a czy coś może być gorsze od zemsty Megatrona ? Na pewno nie rozmowa z Primem. Miał chwile czasu na przeanalizowanie co ma zamiar mu powiedzieć. Musiał w końcu wypaść jak najbardziej wiarygodnie. W końcu Optimus podszedł do niego.
 - Knock Out jeśli prawdą jest to co zrobiłeś. Proponuje ci byś zrezygnował z bezfrakcyjności i dołączył do mnie i pomógł zakończyć te wojne. Każdy zasługuje na drugą szanse. Przemyśl to bo jeśli na naprawdę pożuciłeś Deceptikony, skierowałeś na sibie gniew Megatrona. Możemy ci pomóc. Jednak to ty decydujesz. - Optimus popatrzył się na niego. Knock Out milczał, nie wiedział co powiedzieć.O "gniewie Megatrona" już się przekonał. Bardzo by chciał go uniknąć. Jednak jeśli przyjmnie propozycje, a nie spełni zadania może się pożegnać z życiem. W końcu dowódca Deceptkonów go kiedyś dopadnie.  - Musze to wszystko przemyśleć - postanowił nie spoglądająć na reakcje Prime, stransformował się i odjechał. Arce już chciała za nim ruszyć jednak Optimus zatrzymał ją.
 - Jeszcze go znajdziemy. - spojrzał się na znikający w oddali czerwony samochód - jest jeszcze nadzieja. Po czym oba boty skierowały się do portalu.

Tyle wątpliwości. Knock Out miał zaprzątnięte myśli tysiącami problemów związanymi z jego obecną sytuacją. Postanowił dla odmiany zainteresować się w końcu tamtą dziewczyną. Do póki jeszcze może. Jechał prosto przed siebie, w kierunku miasta. Miał tylko nadzieje, że wszyscy dadzą mu na dziś spokój.

Knock Out jednak nie miał pojęcia co działo się gdy był nie przytomny na Nemezis. W tym czasie Deceptikoński dowódca podrzucił mu parę "gadżetów" dzięki którym mógł w każdej chwili go zlokalizować, albo skontaktować się z nim.
- Soundwave jak idzie Knock Out'owi ? - spytał się zniecierpliwionym tonem. Chciał jak najszybciej mieć z powrotem Starscreama. Nie żeby mu na nim zależało, ale ten tchórz mógł wszystko wygadać Prim'owi. Niestety odpowiedź jaką dostał od swojego asa wywiadu nie zadowoliła go. Soundwave pokazał mu podgląd na lokalizację Knock Out'a który najwyraźniej znów wraca do miasta. Wściekł się. - Przecież Knock Out z Vechiconami mieli ściągnąć na siebie uwagę Prima i jego zespołu. Dlaczego więc mamy jeszcze jego lokalizację -  Jednak nie chciał od razu ujawniać jego "kontroli" nad Knock Out'em. Nie teraz...

piątek, 5 czerwca 2015

24cz.opowiadania

                        *                    *                      *
Ostatni dzień u Mi przeleciał normalnie. Była w szkole, potem pomagała wujkowi Matt'owi na tyle ile mogła z uszkodzoną ręką. Lepsze to niż samotne siedzenie w domu - pomyślała. Jej mama ostatnio nie miała czasu na siedzenie w domu. W kółko tylko praca i praca. Mia oczywiście nie uniknęła opieprzu za kręcenie przy radie policyjnym, ale sama świadomość że jej mama siedział Parę godzin czekając na posiłki których tak naprawdę nie wezwała, dodawała jej otuchy i rozchmurzała ją. Niestety od czasu pogoni nie spotkała żadnego z dziwnych pojazdów. Pierwszy raz kiedy miała już wszystko zaplanowane co powie i w ogóle to one się nie pokazują. Teraz leżała już w łóżku, aż kolejny nudny dzień dobiegał końca. Miała tylko nadzieje, że nie będzie już tak zawsze.
                         *                     *                      *
Minął już prawie jeden dzień od tajemniczego zniknięcia Knock Out'a. Arce przez ten czas zdążyła parę razy przeszukać okolice w jego poszukiwaniu. Wytłumaczenie było tylko jedne. Decepticony. Jeśli prawdą było to co Knock Out mówił, a mianowicie że odszedł od nich. Nie można było się domyślić czy jeszcze w ogóle żyje. Arce skręciła ponownie w ulice na której ostatnio widziała Knock Out'a. Nagle na środku drogi pojawił się portal. Z którego wyjechał Knock Out, a za nim dwa Vechicony. Arce stransformowała się i rozpoczęła walkę z jednym z nich. Dosyć szybko sobie z nim poradziła. Drugi który od razu rzucił się w pogoń za Knock Out'em , właśnie go doganiał gdy ten gwałtownie zawrócił w stronę Arce. Knock Out nie miał zamiaru walczyć. Jak to czasami mówił " Jedno zadrapanie mu wystarczy ", a po spotkaniu z Megatronem i po reszcie wydarzeń miał już wszystkiego dość. Autobotka do sobie sama radę - pomyślał. jednak przypomniał sobie o zadaniu. Naprawdę ie chciał go wypełniać. Nie miał innego wyjścia, ale jeśli będzie musiał zdobyć zaufanie Autobotów będzie zmuszony udawać kogoś kim nie jest. Podejmując decyzje o odejściu z frakcji chciał gdzieś uciec by żadna z nich już go nie znalazła. Był głupi sądząc tak. Z jednej strony mógł w końcu udać się na rozmowę z Prime i wytłumaczyć mu swoją sytuacje. Jednak co mu to da ? Megatron prędzej czy później i tak go dopadnie, a on nie miał zamiaru przechodzić do innej frakcji. Pogrążony w zamyśleniach Knock Out nie zauważył, że Arce praktycznie wybrała za niego. Rozprawiwszy się z Vechiconami wzywała resztę.

czwartek, 4 czerwca 2015

23cz. opowiadania

Knock Out szedł wraz z Soundwav'em korytarzami Nemezis. Nie spodziewał się, że jeszcze kiedykolwiek zobaczy te wszystkie pomieszczenia. Zastanawiała go jedna rzecz. Rozglądał się bardzo uważnie, ale nigdzie nie mógł znaleźć Starscream'a. Choć niepokoiła go brak obecności komandora Megatrona to inna sprawa całkowicie zaprzątała mu myśli. Mianowicie zadanie które zgodził się wypełnić. Czy nie ściągnie w tedy na siebie gniewu Autobotów ? Soundwave milczał jak zawsze. Nic nie zdradził co do jego misji. Byli niedaleko labolatorium kiedy Decepticon dostał wiadomość od Shockwava by ściągnął go z powrotem na statek. Knock Out postanowił wykorzystać ten moment i wejść do pomieszczenia obok. Znał je dobrze. To tu spędzał prawie cały czas który był na tym statku.- Trochę się tu zmieniło od kiedy Shockwave przejął je - stwierdził. Jednak nadal potrafił się w nim odnaleźć. Miał tylko chwile póki Soundwave nie otworzy portalu Shockwav'owi. Jego przypuszczenia były trafne. Niedaleko na stole leżało łącze korowo-hipokampowe. Podszedł do niego bliżej. - Megatronowi odechce się grzebania w mojej głowie - powiedział sam do siebie i wziął do ręki fioletowo-czarny kabel. W tym momencie do pomieszczenia wszedł Soundwave z Shockwav'em. Knock out nie był pewien czy zdążył coś zmienić w funkcjonowaniu łącza, ale szybko je odłożył i sięgnął po niedaleko leżącą polerkę. Obaj spojrzeli się na niego.
 - Co tutaj robisz Knock Out ? - spytał Shockwave przyglądając się mu. Knock Out miał już gotową wymówkę. Miał tylko nadzieje, że mu uwierzą.
 - Ja tylko... - starał się by brzmiało to najwiarygodniej - chciałem zabrać polerkę - pokazał urządzenie trzymające w ręku. Shockwave stanął tuż przed nim i rozglądnął się. Zatrzymał wzrok na łączu. Knock Out bał się, że odgadnie o co chodzi. Jednak poczuł ulgę słysząc
 - Twoje wyjaśnienie jest logiczne - doktorek chwycił łącze i zabrał je z pobliża czerwonego bota. W tym momencie w labolatorium rozległ się głos Megatrona.
 - Soundwave przy prowadź natychmiast do mnie Knock Out'a - milczący Decepticon spojrzał się w jego strone i  wyszedł z pomieszczenia. Knock Out zrozumiał, że ma za nim iść. Spojrzał się ostatni raz na Shockwava i wyszedł. Doktor odłożył łącze i zajął się czymś innym. Jedną sprawę miał już z głowy. Teraz musiał tylko dowiedzieć się o jakie zadanie chodzi Megatronowi. Po chwili byli już na miejscu. Drzwi się otworzyły. Knock Out dawno tu nie był. Pamięta jeszcze te wizyty w tym miejscu. Obiecał sobie, że jego noga nigdy tu już nie postanie, a jednak dziś tu jest. Na szczęście nie z własnej woli.
 - Knock Out nareszcie - Megatron obrócił się w jego stronę - widzę, że zabierasz pamiątkę - popatrzył się na rzecz w jego ręce. Knock Out nie zamierzł mu odpowiadać. Chciał jak najszybciej się z tąd wydostać. Soundwave podszedł do Megatrona i wyświetlił coś na ekranie.
 - Jak widzisz - pokazał na Soundwava - nie możemy zlokalizować Starscreama, obawiamy się że został schwytany przez Prime i jego zespół...
 - Ale co ja mam do tego ? - Knock Out przerwał mu. Nie chciał wysłuchiwać opowiadań Megatrona. Jednak przy okazji znalazł odpowiedź na pytanie gdzie podział się Starscream.
 - Ty, Knock Out. Sprawdzisz to i uwolnisz go jeśli będzie potrzeba. - Tego się obawiał. Będzie musiał zdobyć zaufanie Autobotów, a potem wykorzystać je. Do tego jest prawie pewny, że Megatron nie zamierza dotrzymać słowa i dać mu spokoju. Jednak nie miał innego wyboru. Przy najmniej odwdzięczy się mu kombinacją z łączem. O ile zdążył coś w nim zrobić. - Soundwave odeśle cię w pobliże ostatniej lokalizacji, zadbam o wyjaśnienie twojego zniknięcia. -Soundwave otworzył most zaraz przed nim, po czym Megatron wezwał dwóch Vechiconów i dał jasny rozkaz- zlikwidować go. - pokazał na czerwonego bota,obaj zaczęli strzelać. Knock Out postanowił uciec. Stransformował się szybko i ruszył prosto w most. Megatron i jego metody - powiedział sam do siebie i zniknął wraz z Vechiconami w portalu.