Sorka za tą dwudniową ciszę. Miałam problem z namysłem nad fragmentem z Soundwave. Jednak postanowiłam go użyć i mam nadzieje, że nie zepsułam tego. Miłego czytania.
Pozdrawiam
Nati
Soundwave od rozmowy z Megatronem wyglądającym jak Starscream posłusznie wykonywał polecenie jakie mu dał przed opuszczeniem statku. Był pewien, że rozpoznał swojego dowódcę. Poznali się jeszcze na arenach Kaonu, Starscream nie wiedział by aż tak dużo. Teraz musiał jednak lokalnie wykonywać zadania od fałszywego Megatrona. Nie wiedział do końca o co tutaj chodzi. Jego pan nie poinformował go przed wylotem. Znalazł trochę informacji szukając na własną rękę. Jednak gdy od tamtego czasu nie znalazł śladu sygnału Starscream'a ( w ciele którego znajdował się Megatron) zaczął szukać dokładniej. Posunął się nawet do pytania aktualnego dowódcy na statku co się stało z Starscream'em. On jednak nie odpowiadał, zawsze w jakiś sposób uniknął odpowiedzi. Wydawało się jak by on także nie posiadał na ten temat informacji. Dziwne też było, że porzucił on chęć znalezienia zdrajcy Knock Out'a. Soundwave po spędzeniu takiego czasu w jego towarzystwie miał swoje podejrzenia. Czuł jak by cofnął się czasem do momentu przejęcia kontroli nad frakcją przez Starscream'a. Nie zmieniało to jednak nic. Nadal musiał znaleść prawowoitego dowódcę. Miał na razie jedną hipotezę. Jeśli nie mógł namierzyć sygnału Deceptikona jest opcja, że jego pan znajduje się w bazie wroga. Soundwave nie zamierzał nic jednak robić. Polecenie jakie dostał od Megatrona było jasne. Miał czekać na rozkazy.
Starscream zauważył ciekawość Soundwave. Zachodził w głowę czym mógł się wydać. Miał plany jak zrobić to czego Megatron nie potrafił. Musiał pokazać, że on bardziej zasługuje na miano lorda Deceptikonów. Jednak przeszkadzał mu trochę fakt, że będąc w ciele Megatrona przypiszą jego zasługi temu na kogo wygląda. Planował opracować jak tego uniknąć. Niestety coraz częściej zachowywał się dziwnie. Dziwnie jak na niego. Przez mroczny energon nie czuł, że w pełni kontroluje to ciało i to co robi. Z każdym dniem mrocznego odpowiednika ubywało z jego przewodów. Starscream myślał, że dzięki temu będzie mu lepiej. Niestety Megatron uzależnił się od niego. Przez co było mu coraz gorzej. Musiał opuścić mostek oficerski i udać się do Shockwava. Laboratorium było niezbyt daleko, ale nie doszedł na własnych siłach. Deceptikoński doktor pomógł mu dojść na miejsce.
- Lordzie Megatronie twoje postępowanie jest przeciwne logice. Już wczoraj powinieś zdarzyć dawkę mrocznego energonu. Wiesz przecież o tym - jednooki bot wziął urządzenie w którym mieściła się fioletowa ciecz i wbił je w ramię Starscream'a. Deceptikon czuł jak przepełnia go energia tej substancji. Miłe dla niego było uczucie tej mocy. Niestety Starscream nigdy nie miał kontaktu z tak wielką dawką mrocznego energonu, więc już po chwili stracił świadomość.
Tym czasem Mia wraz z Miko siedziały w kącie pomieszczenia na podłodze. Nie znalazły żadnego wolnego miejsca, więc nie miały wyjścia. W końcu jadły tylko śniadanie. Jakieś tosty, jajko sadzone nie potrzeba było im stołu. Przy najmniej mogły pogadać i nie martwić się, że ktoś je podsłucha.
- A więc dokładnie nie wiesz kto to Knock Out? - Miko zadawała dużo pytań. Chciała się dowiedzieć na ile Mi trzeba przypominać ostatnie wydarzenia.
- Wiem, że znam tą osobę i wiem, że spędziłam z nią dużo czasu, ale nie pamiętam jak wygląda.
- No to przekonasz się o tym w najbliższym czasie. Chce widzieć twoją minę - Miko zaśmiała się. Gadały już chyba z pół godziny. Mia na szczęście przypomniała sobie, że to o czym mówią jest tajemnicą. Nie wiedziała jeszcze dokładnie z jakiego powodu, ale najważniejsze, że jest jakiś postęp.
- Miko, a lekarz wypytywał się o moich rodziców? Bo jeśli moja mama tu..
- Spoko wszystko załatwione. Twoja mama myśli, że wyjechałaś na turniej siatkówki, a w zmyleniu doktora pomogła reszta. - siatkówka była dobrym alibi. Mama wiedziała, że jest w tym dobra. Tylko kto ją przekonał, że tam pojechała?
- Ale jak? Kto pomógł?
- Agent Folver pomógł. Przedstawię ci go kiedy indziej. Lubi się wydzierać na Prima czasami - Miko się uśmiechnęła. Dla niej było to śmieszne, ale Mia najwyraźniej nic nie rozumiała. - A tam. Najważniejsze, że już jutro albo pojutrze cię wypuszczą. No dobra ja skończyłam idę odnieść wezmę twoje też, a ty poczekaj. Zaraz wracam - powiedziała po czym wstała zabrała tace i poszła w kierunku drugiego końca pomieszczenia. Kiedy wracała zaczelił ją dosyć wysoki chłopak o ciemnych włosach. Razem szli w jej kierunku.
- Jack, musisz poznać Mie - powiedziała do niego i wskazała na Mie.
- Cześć jestem Jack. Jack Darby, a ty to Mia? Miko mi trochę mówiła o tobie.
- Cześć. Miło Cię poznać
- No dobra jeśli zapoznanie mamy za sobą to teraz jest nas więcej. Im więcej tym weselej. - powiedziała Miko po czym poszła po wózek. - Wsiadaj Mia jedziemy z powrotem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz