poniedziałek, 20 lipca 2015
60cz. Opowiadania
Knock Out tęsknił za ściąganiem się i teraz gdy miał na to czas całkowicie się temu oddał. Miał być tako jeden wyścig, a on stracił rachubę przy piątym. Robił to co lubił i zapomniał o otaczającym go świecie. - Ciekawe czy Scream znów się wkurzy - ta myśl wyrwała go z tego wyścigowego szaleństwa. Słońce wschodziło kiedy jechał w drogę powrotną do szpitala. Całą noc spędził na ściganiu się. Był na siebie zły, że tak łatwo dał się ponieść swojemu hobby.
- Knock Out gdzie ty się podziewasz!? Miałeś stać i pilnować Miko! - Balkhead odezwał się w komunikatorze.
- Zaraz tam będę.. - próbował się wytłumaczyć - Byłem zajęty.. Musiałem coś załatwić.
- Miałeś odwieźć Miko do domu! Dobra teraz nie mam czasu. Optimus chce się z tobą widzieć przyjechałem cię zmienić. - rozłączył się. Knock Out skręcił w drogę wyjezdną z miasta i przyśpieszył. Nie wiedział co Optimus znów chce od niego, ale nie wzywał go bez powodu.
Knock Out miał rację. Optimus potrzebował go w bazie. Ostatnio wzrosła aktywność działalności Deceptikonów i cały zespół został porozsyłany po całym globie. Niestety z racji, że ktoś musiał pilnować Starscream'a Prime został w bazie. Sytuacja na razie nie wymagała jego interwencji, ale jakiś czas temu Ratchet który został wysłany by pomóc Wheeljack'owi stracił z nim kontakt. Potrzebny więc był ktoś kto przypilnuje Starscream'a. Jedynym wyjściem był Knock Out. Optimus postanowił mu zaufać i powierzyć mu to zadanie. Starscream zdawał się zachowywać spokojnie jak na niego. Narzekał tylko od czasu do czasu. Nawet Arce wczoraj nie dokuczał co było dość dziwne.
- Optimusie możesz wysłać most do mojej lokalizacji. - powiedział Knock Out, a już za chwilę w przejeżdżał przez portal.
Bot wjechał do pomieszczenia i stransformował się. Przed nim stał Starscream. Knock Out od razu chciał na niego ruszyć. Powstrzymał go Optimus, który zastąpił mu drogę.
- Knock Out spokojnie. - po tych słowach Prime wytłumaczył mu całą tą sytuację. Knock Out nie rozumiał jak oni mogli zaufać Starscream'owi. Jednak nie przerywał Optimusowi. Dziwiło go bardziej zachowanie Deceptikona, który milczał. Milczący Starscream!!?? - bot podejrzewa, że to jeden z podstępów zdradzieckiego komandora.
- ... Knock Out zajmij się naszym gościem. Ja niestety nie mogę już zwlekać - powiedział Optimus, otworzył ponownie most i transformując się w ciężarówkę wjechał do niego. Do Knock Out'a ostatnie słowa nowego dowódcy nie chciały dotrzeć. On ma zostać sam z Starscream'em w bazie gdzie w każdym momencie może powtórzyć się sytuacja z przed kilku dni!? Kiedy to czerwony bot został zaatakowany przez srebrnego Deceptikona. Jednak tym razem nie będzie medyka który go uratuje. Na szczęście winowajca nie odleci. Starscream'owi nadal brakowało lewego skrzydła. Obaj milczeli , aż w końcu postanowił zaprowadzić Deceptikona do pomieszczenia medycznego. Nie miał zamiaru uganiać się za nim po całej bazie. Jednak jemu się to nie podobało.
- Jeśli sądzisz, że możesz mi rozkazywać to jesteś w błędzie. - powiedział po czym ruszył w przeciwną stronę. Knock Out nie miał wyboru. Musiał iść za nim. Przy okazji cofnął się wspomnieniami do poprzedniego dnia. Źle się czuł z tym, że zostawił Mie w szpitalu pod opieką innego bota. On powinien tam stać, w końcu to przez niego tam trafiła. Gdy by najpierw o niej pomyślał, a nie o powstrzymanie Starscream'a. Przy okazji przypomniał sobie coś na co nie zwrócił wcześniej uwagi. Starscream coś krzyczał on jednak do końca nie zrozumiał co. Jedyną osobą która na pewno to zrozumiała jest Mia.
Megatron postanowił wykorzystać moment w zamyślenia Knock Out'a. Zawrócił w kierunku pomieszczenia medycznego. Wiedział, że nie ma jednego ze skrzydeł, ale podejrzewał już gdzie je znajdzie. Sam go sobie jednak nie przyspawa. Musi wymyślić jakiś podstęp, ale taki by się nie wydać. W tym zorientował się. Został sam z Knock Out'em. Został sam z zdrajcą, którego chciał ukarać. Co gorsza od Soundwave dowiedział się, że Knock Out przebywał w laboratorium Shockwava, gdy nikogo tam nie było. - Przecież tam na pewno leżało łącze! - Megatron właśnie połączył fakty. Były Deceptikon znał dobrze zastosowania tego wynalazku. - Pierwszy raz przeceniłem Starscream'a. On nie zna się na tym.. - szedł dalej w kierunku pomieszczenia medycznego. Czerwony bot nadal nie kopnął się gdzie idą, a Megatron miał już pomysł co dalej zrobi...
Mia obudziła się gdy słońce dawno już wzeszło. Spojrzała na okno umieszczone po lewej stronie jej łóżka. Widziała wysokie budynki i mnóstwo samochodów. Jeden z nich wydawał się dla niej charakterystyczny. Ciemnozielone auto stało na parkingu szpitala. Wczoraj gdy lekarze skończyli już robić jej te dziwne badania było już dosyć późno. Miko nigdzie nie widziała tamtego dnia. Jednak teraz gdy się obudziła i spojrzała na fotel wystraszyła się bo jej koleżanka spała na nim. - Miło z jej strony, że tu została- pomyślała Mia i postanowiła być cicho by jej nie zbudzić. Była głodna, a czuła się już dobrze więc postanowiła wyjść po cichu z łóżka i pójść na śniadanie. Jednak gdy wstała po całym dniu leżenia nie złapała równowagi i z powrotem usiadła. Mebel lekko zaskrzypiał.
- Ja w cale nie śpię - powiedziała Miko zaspanym tonem i przyciągając się otworzyła oczy. - Hej a ty gdzie się wybierasz?
- Chciałam iść coś zjeść tylko.
- No dobra jak już ja się obudziłam to pójdziemy razem. Przy okazji do kończymy rozmowę. - Miko wstała i podeszła do stojącego obok wózka inwalidzkiego - Chcesz się przejechać? - wskazała na niego. Mia zgodziła się. - Będzie niezła zabawa - pomyślała.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz