piątek, 29 maja 2015

18cz opowiadania

Knock Out prawie przez całą noc nie wychylał się ze swojej kryjówki. Dopiero nad ranem stwierdzając że jest już bezpiecznie wyjechał i kręcił się po mieście. Niestety po chwili zauważył dwa ciemno fioletowe samochody.Był to patrol Deceptikonów. Od razu zaczął szukać nowej kryjówki. Tym razem wjechał w jakąś spokojną poboczną uliczkę. Zastanowiło go to jednak po co Megatron wysłał patrol naziemny ,a nie powietrzny ze Starscreamem. Przypomniał sobie wczorajszą ucieczkę. Dość dziwnie łatwo zgubił w tedy pogoń. A jeśli poleciał za Smokescreamem. Knock Out skończył na tym swoje rozmyślanie. Nie łączyło go nic z nimi, nawet frakcja. Właśnie dlatego odszedł. Bo nie miał ochoty w kółko myśleć o zespole i innych rzeczach. Wolał robić to co chciał. Niestety teraz jego kłopotem była tamta dziewczyna. Musiał dopilnować by nie zaczęły się nią interesować Deceptikony. Nie żeby się interesował się życiem ludzkim, ale jeśli chodzi o człowieka to w sprawę na pewno wmieszają się Autoboty, a jeśli w tedy Megatron uzna że przeszedł do innej frakcji to już nigdy nie będzie miał spokoju. A już teraz o to było ciężko. - A gdy by tak jednak przejść na tą dobrą stronę.. - szybko jednak odrzucił od siebie te myśli. Po paru godzinach jego uwagę zwróciła dziewczyna na rowerze. Przecież to ona ! Od razu rozpoznał ją. Spojrzała się w jego stronę. Knock Out postanowił ruszyć za nią jednak za nim zdąrzył co kolwiek zrobić zniknęła.Odpalił silnik i ruszył przed siebie. Wyjechał niedaleko szkoły. Zaraz przy budynku zauważył zaparkowany znajomy rower. Postanowił zaparkować przy gimnazjum i poczekać, a następnie trochę pośledzić ową dziewczynę. Niestety był jeden problem.droga którą można było tu przyjechać była jedną z głównych ulic miasta. Knock Out jednak postanowił zaryzykować. Po pewnym czasie kłopoty same jego znalazły. Radiowóz patrolujący ulice podjechał bliżej. Wysiadł z niego człowiek w granatowym mundurze. Zapukał w okno.
 - Przepraszam proszę otworzyć okno. - poczekał chwile po czym zniecierpliwiony wrócił do radiowozu. Po chwili wrócił z mandatem, który włożył za wycieraczkę i odjechał. 
 - Głupi świstek papieru - Knock Out strącił go i tak nie był mu potrzebny. Sprawdził tylko czy nic więcej mu nie założył. Stał jeszcze tak parę godzin. Nudził się. W końcu na boisko weszła grupka dziewczyn. Zaczęły grać w siatkówkę, stanęły po obu stronach siatki i zaczęły mecz. Nie interesowała jednak go sama rozgrywka. W jednej z drużyn stała właśnie tamta dziewczyna. Znów spojrzała się w jego stronę, to nie mógł już być przypadek. Pewnie go rozpoznała, teraz będzie trudno ją mu śledzić. Przez to prawie dostała piłką. Jednak po krótkiej chwili zniknęła z paroma osobami w budynku. On nadal czekał. Nagle minął go niebieski motor. Knock Out od razu rozpoznał w nim Autobota. Arce. - No nie kolejne kłopoty - jednak liczył że nie został zauważony. Jednak zawróciła. Oczywiście miała włączony hologram człowieka w czarnej kurtce i kasku by nie wzbudzać podejrzeń. Zaparkowała niedaleko niego. Szybko wyłączyła hologram po czym stanęła i wyłączyła silnik. Domyślił się że teraz już nie będzie mieć spokoju.Jeszcze tego brakowało. Musi się jakoś od niej uwolnić, ale jak ? Niestety właśnie w tym momencie ze szkoły wyszła dziewczyna.Co gorsze odebrała ją osoba siedząca w radiowozie. W gorsze kłopoty Knock Out nie mógł już wpaść. Musiał przy pilnować tej dziewczyny, ale tym razem nie spotkanie z policją mogło się inaczej potoczyć, a do tego miał jeszcze Autobota na karku. Postanowił najpierw rozprawić się z botką. Włączył silnik i wyjechał z parkingu. Niebieski motocykl ruszył za nim, jednak osoba z radiowozu też zwróciła na nich uwagę.
                             *                 *                *
Mia wsiadła do radiowozu. Odebrała ją mama, która była cała zdenerwowana. Już gdy pielęgniarka do niej dzwoniła nie podobał jej się pomysł odbioru córki. Mówiła tylko o tym jak trudno jest teraz u niej w pracy. Nagle ucichła. 
 - Widzisz ten samochód. - spytała wskazując na właśnie wyjeżdżające z parkingu auto. Mia jednak nie zwróciła na to uwagi, nie słuchała mamy. Ta jednak nie czekając na odpowiedź pojechała zaraz za samochodem i wezwała posiłki. - Teraz musimy złapać tego kierowce - pomyślała.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz