piątek, 22 maja 2015

15cz. opowiadania

Knock Out postanowił tej nocy wyjątkowo nie mieszać się w żadne wyścigi. Miał szczęście że Starscream poleciał za Smokescream'em, ale woli się na razie nie wychylać. Tak na wszelki wypadek. Wjechał w jakąś z ulic, zaparkował i zgasił silnik. Jednak nadal pozostawał czujny w końcu w tym mieście go szukają. 
W tym samym czasie po drugiej stronie miasta Smokescream nadal uciekając przed Starscream'em szukał Knock Out' a. Na jego nie szczęście miasto się kończyło, Starscream zaczął strzelać. Jednak nadal jechali prosto. Deceptikon nie mógł trafić bota, w końcu cierpliwość mu się skończyła. Przygotował pocisk i wystrzelił dokładnie w niego. Smokescream dostał. Jechał zbyt szybko, więc w momencie wybuchu stransformował się upadając na pole obok ulicy. Starscream natychmiast też przybrał formę robota i przygotował kolejny pocisk. Nie wystrzelił go jednak. Smokescream wiedział że ma kłopoty. Jednak nie mógł skontaktować się z bazą. Na razie miał zamiar udawać nieprzytomnego. Może dowie się czegoś.Jednak po chwili przyleciały Vechicony.
 - Gdzie Knock Out ?! - spytał się jednego.
 - Zgubiliśmy go komandorze - Starscream wściekł się i zaczął krzyczeć na nich. Smokescream wykorzystał ten moment i wstał. Jednak z trudem, dosyć mocno oberwał. Niestety Starscream zaraz go zauważył i  z powrotem przewrócił.
 - A ty gdzie się wybierasz ?! - odwrócił się do Vechiconów - Pilnować go ! - On tym czasem odsunął się trochę i właśnie miał skontaktować się z Nemezis gdy... Został od tyłu uderzony. Upadł. Potem usłyszał tylko odgłosy walki...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz