Rozdział IV
- Ile można - Mia była już zniecierpliwiona i znudzona. Była późna godzina, a ona chciała się już położyć sapać. Niestety nie mogła. Właśnie zgarniała wielki opieprz. Wujek Matt twierdzi, że zrobiła mu żart i sama odjechała smochodem. Co oczywiście było absurdalne ! - Ona miała ukraść auto i mając 15 lat udawać że prowadzi ? - Mia cały czas myślała jak to wytłumaczyć. Już od jakiegoś czasu przestała słuchać co wujek i mama do niej mówią. Oboje nie mieli racji. Nie wiedzą co się tam wydarzyło. Z resztą Mia tak dokładnie też nie. Musi przeanalizować na spokojnie całą sytuacje, ale kiedy się to w końcu skończy! Przewróciła oczami.Mama oczywiście i tak nie zwróciła na to uwagi. W końcu musiała wygłosić swój monolog na temat bezpieczeństwa.Już tak od godziny stoi w salonie i robi wszystko by uznali, że już do niej dotarło i nie potrzebują spędzać tu kolejnych godzin. Jedynym plusem całej sytuacji było to że nareszcie wróciła do domu.
- Mia czy ty w ogóle nas słuchasz - wyrwali ją z zamyślenia - Masz przechlapane młoda damo! Szlaban aż do odwołania !
- Że co ?! - ta wiadomość od razu postawiła ją na nogi. Szlaban mamy oznaczał tylko jedno: brak komputera, telewizji, wychodzenia z domu. Jedyne co jej w tedy wolno to nauka.
- Tak ! Zasłużyłaś sobie, a teraz do pokoju i spać. Bo jutro musisz wstać do szkoły. - Mia wiedziała że nie ma co dyskutować. Spuściła glowe jak skazaniec po wyroku i skierowała się na schody. Doczłapała się na góre i weszła do pokoju. Położyła się na łużku. Nie miała siły już nic robić. Innymi mówiąc fatalny dzień. Do tego jeszcze sprawa rozpracowania czym abo kim są te roboty. Jednak dzisiaj nie miała już do tego głowy. Wstała spakowała plecak do szkoły. Położyła się spać. Jednak nie mogła zasnąć. Dręczyły ją te wydarzenia z dzisiejszego dnia. Jak to możliwe by zbudować takie roboty, a może one nie są z Ziemi. Mia coś czuła że ten szlaban to nie jedyne kłopoty które na nią spadną.
* * *
- Ratchet skombinuj mi most, kończe patrol - odezwał się głos z komunikatora.
- Tylko Smokesceama tu brakowało - Arce widocznie nie była zadowolona. Knock Out jednak nie zwrócił większej uwagi na to. Był zajęty planem ucieczki z tej bazy. Po chwili most się uaktywnił,a to właśnie wytrąciło bota z planowania. Do pomieszczenia wjechał biało niebieski samochód wyścigowy.
- Cześć wszytskim - stransformował się i zaczął rozglądać się - jak mija... - zauważył Knock Out'a - A ten tu z kąt ?! - Smokescream zbadał go wzrokiem.
- Później się dowiesz. Na razie musisz tylko tyle wiedzieć że trzeba na niego uważać i że aktualnie jest tu gościem. - powiedziała Arce w skrócie.Nagle...
- Ratchet słyszysz mnie ? - na monitorze konsoli pojawił się wizerunek Optimusa.
- Tak Optimusie, ale słabo co się tam dzieje ?
- Potrzebuje wsparcia do mojej lokaliza... - połączenie się urwało i nastały zakłócenia. Ratchet natychmiast zareagował.
- Arce, Bambulbee i Balkhead wysyłam was do Optimusa. - Smokescream już chciał zadać pytanie, lecz medyk wiedział o co mu chodzi. - Nie ty zostaniesz i przypilnujesz naszego gościa.- gasząc tym zdaniem jego zapał. Knock Outowi nawet nie przeszkadzał ten pomysł może uda mu się wykorzystać tę okazję i zwiać ..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz