* * *
Mia podniosła się z łużka cała obolała. Bardzo źle dzisiaj spała. Do późna nie mogła zmrużyć oka, to pewnie przez te kłótnie. Potem jeszcze na myśl jej przyszło rozwiązywanie tajemnicy dziwnych robotów i zanim się spostrzegła zasnęła. Teraz musiał szybko się ubrać i pędzić do szkoły, w końcu nie chciała kolejnych kłopotów. Ubrała się w pierwsze lepsze rzeczy zabrane z szafy i poszła do łazienki. Odłączyła po drodze telefon ładujący się na korytarzu. Spojrzała w ekran. Dostała nową wiadomość do tego od mamy. Otworzyła ją.
Wyjechałam wcześnie do pracy. Na dole masz pieniądze. Kup sobie coś na śniadanie. Wrócę dzisiaj późno, ale ty masz od razu ze szkoły wracać do domu.
Odczytała wiadomość. Jak zawsze krótko i zwięźle. Właśnie takie SMS - y pisała jej mama. Postanowiła nic nie odpisać. Nadal była wkurzona na nią. Jednak coś jeszcze zwróciło jej uwagę, a mianowicie godzina. Miała dziesięć minut na dojście do szkoły! Migiem wzięła torbę szkolną i zbiegła po schodach. Nie jedząc już śniadania wybiegła z domu. Wzięła rower, wsiadła i pedałując jak najszybciej potrafi skierowała się w stronę szkoły. Jadąc nie zwracała już na nic uwagi. Na jej nie szczęście po mieście nadal jeździli uczestnicy nielegalnych wyścigów. Przez co zmuszona była zjechać na chodnik.
- Zaraz się spóźnię, zaraz się spóźnię - powtarzała sobie nie robiąc nadziejii. Nagle przypomniał jej się mały skrót który mogła by wykorzystać. Wjechała w poboczną uliczkę. Była to nie często odwiedzana przez nią część miasta. Nie był na niej żadnych sklepów, tyko parę domów i nic więcej. Przychodziła tu tylko gdy była mała, najspokojniejsza część miasteczka była w końcu najlepszym miejscem do zabawy. Przejeżdżała właśnie przez rząd samochodów stojących przy krawężniku. Jadąc dalej nie rozglądała się za bardzo, jednak mignęło jej coś czerwonego. W pośpiechu spojrzała za siebie. Znów ten sam samochód. - Nie to nie on. Masz przywidzenia - powtarzała sobie. Jednak sama w to mało co wierzyła. Zaczęła się bać, a jeśli on chce czegoś od niej i śledzi ją. Może nie powinna tędy jechać, może w ogóle nie powinna wychodzić z domu. Nie może jednak nikomu o tym powiedzieć. Jak ? Przecież wszyscy ją wyśmieją. Z rozmyślania nad swoim losem wyrwał ją dźwięk dzwonku szkoły. - Nie !!! - w tej chwili wszystkie jej strachy zniknęły. Musiała pędzić. Już nie daleko. Z całych sił pedałowała. Wyjechała z zaułku przed budynek gimnazjum. Szybko podpięła rower i pobiegła do budynku. W ostatniej chwili wślizgnęła się do klasy przez okno. Na szczęście miała lekcje na parterze.
- Mia Poster ? - nauczyciel właśnie sprawdzał obecność.
- Obecna ! - odpowiedziała
- A nie widziałem jak wchodziłaś do klasy - pan od chemii nabrał podejrzeń
- Bo wie pan ja taka mała, to mógł pan mnie nie zauważyć - Mia była pewna że p.Walker da jej spokój. Go łatwo było na wszystko namówić. Jednak dopiero gdy przeszedł do kolejnego nazwiska ogarnęła ją ulga. W końcu mogła mieć kolejne kłopoty. Po tej lekcji była kolejna i tak dzień dłużył się w nie skończoność. W końcu na ostatniej lekcji - wf - ie. Mogła odpocząć od nudów ponieważ były eliminacje do zawodów w siatkówce. Parę serwów i odbić. Miejsce w reprezentacji miała już w kieszeni gdy spojrzała się w prawą stronę. Z boiska można było zobaczyć parking przy szkole. - Ja mam chyba jakieś urojenia - przed szkołą stał znów ten sam czerwony samochód. Przetarła oczy.
- Mia ! Piłka ! - krzyknęła któraś z koleżanek. Odwróciła się, miała jeszcze szanse odbić. Przyszykowała ręce. Odbiła.
- Ała - jednak zbyt nie profesjonalnie. Palce bardzo ją bolały. Pani zabrała ją do higienistki, ta jednak nie miała dobrych wieści. Wybiła sobie parę palców. Jej szanse na zawodu przepadły. Była zrozpaczona. Nie dosyć że miała kłopoty w domu to jeszcze w szkole nie może jej się nic udać. I to wszystko przez te głupie auto ! Ona musi w końcu rozwikłać tą całą zagadkę, bo nigdy nie będzie mieć spokoju.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz