niedziela, 17 maja 2015

10cz. opowiadania

                          *                 *                *
Gdy Starscream odlatując zostawił Knock Out'a na pastwe Autobotów , nie miał innego wyjścia jak poddać się. W końcu mógł też zaryzykować ucieczką, ale boty zagrodziły mu jedyny wyjazd z fabryki.
 - Co tutaj robisz Knock Out !? - odezwała się niebieska Autobotka. Była to Arce. Podeszła do Knock Out'a bliżej nadal w niego mierząc. - I o co chodziło Starscreamowi ? - Knock Out nie miał nawet ochoty odpowiadać, ale czy miał wyjście. Prędzej czy później musiały go znaleźć.
 - Uciekłem z statku. Mam dosyć tej całej wojny i wypełniania rozkazów - powiedział menancholijnie po czym zwrócił się do Arce. - To co zamierzacie mnie skuć ?. Botke zaskoczyła ta odpowiedź nie wiedziała co robić.
 - Ratchet jest tam Optimus ? Mamy tu mały problem. -  powiedziała przez komuikator po czym odeszła i chwile rozmawiała. Gdy wróciła jej wyraz twarzy nie zdradzał żadnych emocji. Odwróciła się do pozostałych Autobotów.
 - Będziemy transportować Knock Out' a za miastem otworzymy most. Ty Balkhead jedziesz z tyłu - odwróciła się do zielonego bota.- a ty Bee z przodu. - popatrzała z powrotem w strone Knock Out'a - Spróbuj tylko uciec ! - stransformowała się w motocykl włączyła hologram i ruszyła w strone bramy wyjazdowej. Za nim pojechał Bambulbee.
 - No dalej ruszamy - pośpieszył go Balkhead. Obaj natychmiast ruszyli. Dołączyli do reszty i jechali tak na koniec miasta. Tak jak mówiła Arce, jak tylko wyjechali z miasta zotrzymali się na poboczu. Boty stransformowały się i rozglądnęły. Po chwili pojawił się tuż przed most ziemny. Arce dała znak reszcie
 - Wchodzimy - powiedziała po zym podeszła do Balkheada który pilnował Knock Out' a - Uważaj na niego. - po czym przeszła przez most. Bambulbee poszedł za nią. Teraz kolej na Knock Out'a. Jednak targały nim wątpliwości. Jeżeli Starscream nadal to widzi to już nigdy Deceptikony nie dadzą mu spokoju.. A szczególnie Megatron który będzie chciał go ukarać za zdradę. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz