Dzisiejszy dzień w szkole Mi minął bardzo szybko. Dzięki ciekawemu poranku miała dobry humor, choć i tak nie czuła, że była w szkole. Cały czas myślała tylko o tym co zrobi ze swoim ciekawym znaleziskiem. Sprawdzian z historii poszedł jej jednak średnio. Nie znała jeszcze oceny, ale nie spodziewała się 5. *Na szczęście jutro sprawdzian z matematyki.* W tej dziedzinie nie musiała siedzieć z nosem w książkach. Niestety wychodząc ze szkoły straciła nieco dobry humor. Nikol nadal nie było w szkole, więc czuła ona czuła się trochę samotna. Knock Out czekał nad nią przed budynkiem. *Przynajmniej jest jeszcze on*. Podeszła do samochodu i wsiadła do środka.
- Hej lepiej się już czujesz, czy byłeś u jakiegoś doktora ? - powiedziała na żarty. Lubiła się posprzeczać Knock Out'em, zawsze było śmiesznie.
- Jak byś chciała wiedzieć to sam jestem medykiem i tak teraz czuje się już dobrze. - Czerwony samochód ruszył spod szkoły.
- Knock Out doktorkiem ? Dlaczego ja dopiero teraz się o tym dowiaduje ? - Mia wyjrzała przez okno. - Hej czemu jedziemy do mojego domu ?
- Nie pytałaś i tak odwożę cię do domu. Zabiorę cię później do bazy. Najpierw muszę jeszcze coś załatwić. - podjechali pod jej dom. - Dobra przyjdę za jakieś.. Po waszemu 2 godziny. - Mia zabrała swoje rzeczy i wysiadła.
- To pa. - skierowała się do domu. Nawet nie przeszkadzało ją chwilowe siedzenie samej w domu. Miała zamiar pobadać trochę swoje znalezisko. Weszła do swojego pokoju na górze, odłożyła plecak i wyciągnęła z tylnej kieszeni spodni kryształ. Jeszcze raz przyglądnęła się mu dokładnie. W końcu postanowiła umyć go w umywalce. Poszła do łazienki szorować. Wykorzystała chyba całe dostępne mydło, ale efekt był olśniewający. Mie zachwycił kolor kryształu. Był fioletowy, ale nie wyglądał jak zwykły kamyk tego koloru. Dziewczynie wydawało się jak by emanowała z niego energia. Bardzo podobało się jej to nowe znalezisko. Wróciła do swojego pokoju i sięgnęła do szuflady. Wyciągnęła jeden ze swoich ulubionych naszyjników. Miał on w sobie też kamyk podobny wielkością do jej kryształu. Spróbowała wyjąć kamyk, niestety nie udało się to jej. Poszła na dół po jakiś nóż. Kamyk był dość kruchy więc bez przeszkud usunęła go z naszyjnika. Następnie spróbowała na jego miejsca wsadzić kryształ. Chwile męczyła się z tym, jednak w końcu się jej udało. Sprawdziła jeszcze czy jest unieruchomiony, a następnie założyła sobie go na szyje. Przeglądnęła się w lustrze. -* Fajne to *- stwierdziła i postanowiła, że będzie często nosić swój nowy ulubiony naszyjnik. Mia należała do takich osób które jak już założą jakąś biżuterie to rzadko ją ściągają. Gdy skończyła się ekscytować znaleziskiem, zabrała się za odrabianie lekcji. Zrobiła parę zadań z matematyki, a następnie zabrała się za czytanie lektury na polski. Za nim się obejrzała dwie godziny minęły, a jej telefon zaczął dzwonić. Wyciągnęła go z torby i odebrała.
- Hej doktorku
- Mia znów zaczynasz. Z resztą teraz mam nie mam dużo czasu na przekomarzanie się. Twoja mama jest w domu ?
- Nie. A czemu pytasz ?
- Wyjdź z domu, zgarnę cię po drodze. - rozłączył się. Mia zabrała ze sobą parę rzeczy i chciała już wyjść z pokoju, jednak zauważyła zostawione otwarte okno. - Prawie zapomniałam je zamknąć - wróciła z powrotem, weszła na łóżko. Spojrzała na odległość dzielącą ją od ziemi. Nie wiedziała co ją podkusiło, ale wyskoczyła przez nie. Wylądowała zwinnie na trawie obok domu. Chwile stała klęcząc podpierając się ręką. Nie mogła uwierzyć jak to zrobiła. Podniosła się, nic ją nie bolało. *Żadnego stłuczenia, złamania a skoczyłam z 8 metrów.* Chwile jeszcze stała w osłupieniu aż wyrwał ją z tego hałas hamulców i silników samochodów. Szybko pobiegła do drogi. Okazało się, że Knock Out'a gonią Vechicony. Czerwony samochód zatrzymał się z piskiem opon zaraz przy niej.
- Widzę, że nie tylko ja wpadam często w kłopoty - powiedziała wsiadając.
- Ale ty w bardziej niebezpieczne, a teraz zapnij pasy. Musimy ich zgubić. - Mia usiadła wygodnie i ruszyli. Jednak nie tak łatwo było im zgubić pościg, ale po godzinie jazdy w końcu się odczepili. Chociaż co dziwiło Mie Knock Out nadal nie kontaktował się w sprawie mostu.
- Hej ! Knock Out gdzie my znowu jedziemy ?
- Do Soundwava. Cały dzień spędził tam gdzie byłaś ze mną rano. Właśnie co do tego. Co to ten cały pendrive, a po drugie co skopiował Soundwave ?
- Pendrive to takie przenośne urządzenie do przechowania jakiś tam plików. - Mia liczyła, że bot zapomni o odpowiedzi na drugie pytanie.
- A na tym twoim co było ? - już prawie dojeżdżali na miejsce.
- To nie był mój tylko mojej mamy
- Twojej mamy ?! Może nie znam się na ziemskim prawie, ale czy to nie kradzież ?
- Nie z kąt.. Ja tylko pożyczyłam, a potem oddałam. - wjechali na tą samą polane co rano. Jednak tym razem Knock Out nie zwolnił wjeżdżając na nią. - Knock Out co się dzieje ?! - jechali prosto na stojącego niedaleko lasu Soundwava, a Knock Out milczał i nawet nie próbował hamować. Mia postanowiła szybko wydostać się z samochodu. Odpięła pasy, otworzyła drzwi i wyskoczyła. Wylądowała na trawie gdzie chwile turlała się w dół. Deceptikon na szczęście w porę to zauważył pędzącego Knock Out'a i przewrócił go na dach, skutecznie zatrzymując. W tym momencie samochód się stransformował. Czerwony bot stanął rozglądnął się i trzymając się za głowe zapytał.
- Co się stało ? Soundwave gdzie Mia ? - jego głos brzmiał dość słabo.
- Jestem tu ty wariacie ! - dziewczyna wstała i pokiwała mu. - Co ty właściwie chciałeś zrobić ? - Mia domyśliła się, że Soundwave chętnie też by zadał to pytanie.
- Nie wiem. Dziwnie słabo się czuje. - powiedział następnie odwrócił się w stronę Soundwava. - A co do ciebie. Nie mogłeś mnie inaczej zatrzymać ! Porysowałeś mi lakier ! - * Wrócił mu humor* Mia zaczęła się śmiać, bo Deceptikon jakoś próbował wytłumaczyć Knock Out'owi, że mógł użyć jeszcze bardziej drastycznych metod. W końcu kiedy kłótnia się zakończyła Soundwave otworzył most.
- Mia chodź Soundwave nie będzie czekać - dziewczyna podbiegła do bota i razem weszli w portal. W bazie na dzień dobry spotkali się z Megatronem, który czekał na powrót swojego asa wywiadu. Knock Out widząc byłego dowódce nie mógł się powstrzymać od komentarza.
- Może w końcu zapanujesz nad swoim "przedszkolem" i twój szurnięty komandor przestanie na mnie nasyłać twoje pachołki ?! - lord Deceptikonów nie zareagował na to wielką złością. Powiedział tylko.
- Nie martw się dopilnuje by wszyscy zdrajcy zostali ukarani. - Mie przeszły ciarki na ton głosu jakiego użył. Właśnie w tedy przed oczami ponownie zobaczyła scenę ze swojego snu. Stanęła jak wryta. Nagle wróciły do niej wszystkie utracone wspomnienia z jej pierwszych spotkań z botami. Zdała sobie w tedy sprawę, że zaufała nie tym robotom co powinna. Jej amnezje wykorzystał Megatron i nagadał jej bzdur. Jak mogła być taka głupia, przecież Knock Out ją ostrzegał. Jednak nadal nie czuła się w niebezpieczeństwie przebywając blisko Deceptikonów. Miała zamiar wygarnąć Megatronowi oszustwo, nie licząc się z konsekwencjami.
- Mia ? - dziewczyna nie zdawała sobie sprawy, że nadal stoi w miejscu patrząc się gdzieś przed siebie.
- Wszystko w porządku - powiedziała nieco nieobecnym tonem. Spojrzała w stronę Knock Outa, czerwony bot ledwo trzymał się na nogach. Mie ten widok od razu przywrócił do rzeczywistości .
- Choć Pucyblaszaku, pójdziemy do Ratcheta niech cię zbada. - robot nie miał już nawet siły by wyprzeć się przezwiska.
- Pamiętasz czym zajmuje się Ratchet, wróciła ci pamięć! - spróbował powiedzieć to z entuzjazmem, ale nie wyszło mu. Widać było, że czuje się coraz gorzej. Mia pobiegła na przód. W głównym pomieszczeniu zastała Optimus i Ratcheta.
- Ratchet Knock Out potrzebuje pomocy ! - krzyknęła. W tym momencie wyszedł zza niej, podbierający się o ściane czerwony bot. Medyk widząc go od razu podszedł i pomógł mu dojść do pomieszczenia medycznego. Mia biegła za nimi. Jednak w połowie drogi zmieniła kierunek widząc Megatrona. Podeszła po cichu do pomieszczenia do którego wszedł.Usłyszała jak rozmawiają, więc postanowiła podsłuchać.
- Soundwave masz całkowitą pewność, że to to samo miejsce ? - Deceptikon skinął głową ukazał dwa identyczne zestawy współrzędnych - W takim razie gdzie o... - przerwał i spojrzał w stronę Mi. Dziewczyna szybko się schowała. Jednak zauważyła coś co ją zdziwiło. Kątem oka widziała, że kiedy Megatron odwracał głowe w jej stronę jego optyka była tego samego koloru co jej kryształ.*Ale jak to możliwe* Wyłożyła naszyjnik z pod bluzki. Zdziwiło ją to co zobaczyła. Jej fioletowy kryształ świecił. Nagle z pomieszczenia wyjżał Megatron. Mia dobrze zauważyła, jego oczy podobnie jak "ozdoba" naszyjnika były fioletowe.
- A ty co tutaj robisz? - Mia nie wiedziała co ma powiedzieć. Jednak złość którą trzymała w sobie na niego zwyciężyła. Nienawidziła jak ktoś ją okłamuje.
- Ty w cale nie jesteś komandorem, ty jesteś lord Megatron ! Myślałeś, że wiecznie będę mieć amnezje ?! To cię rozczaruje już wszystko pamiętam - Megatrona zdziwiła śmiałość człowieka stojącego przed nim. Dotychczas tylko jedna z pupilków Autobotów potrafiła mu się tak postawić. Megatron nic jej nie odpowiedział, bo zwrócił uwagę na to co osoba przed nim ma na szyi. * Jak w ręce człowieka mógł wpaść mroczny energon* Już miał się przyjrzeć i upewnić, gdy z pomieszczenia niedaleko wyszedł medyk Autobotów, a z nim Optimus.
- Megatronie nawet się nie waż - Prime stransformował rękę w blaster. Megatron spojrzał groźnie na niego, ale wycofał się do pokoju. Mia stała triumfując, że to nie ona musiała uciekać. Jednak teraz postanowiła szybko zciągnąć naszyjnik. *Jeśli Megatrona zaciekawił, to musi być to coś niebezpiecznego.* Niestety nie chciał dać się zciągnąć, próbowała nawet zerwać łańcuszek, nic. - Do diabła ! - powiedziała sama do siebie. Postanowiła szybko okręcić go na plecy. *W ostatniej chwili*
- Mia nic ci nie jest ? - Optimus podszedł bliżej.
- Nie. A co z Knock Out'em ?
- Knock Out jest zdrów nie wiem co mogło mu być. - wtrącił Ratchet.
- A mogę do niego pójść ?. - Optimus skinął głową.
- Ratchet towarzysz Mii, proszę. Ja w tym czasie pójdę wyjaśnić sytuacje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz