czwartek, 6 sierpnia 2015

69cz. opowiadania



Starscream porywając Arce nie tracił czasu na przesłuchiwania jej. Postanowił podpiąć fembotke do łącza korowo-hipokampowego. Nie obchodziła go sprawa czy urządzenie jest w pełni sprawne czy nie. Za wszelką cene chciał wiedzieć co dzieje się w ich bazie. Na szczęście dla Autobotki, Shockwave zdążył naprawić łącze i zabieg wyciągania informacji odbył się bez żadnych przeszkód. Starcream dowiedział się, że wszystkiego co chciał. Jednak nie cieszył się więźniem zbyt długo. Wkrótce miał gości na statku. Jednak on już się przygotował na taką ewentualność. Wysłał Vechicony by przywitały Autoboty. On zabrał ze sobą Arce i skierował się na pokład lotniczy.


- Co chcesz ze mną zrobić ? - spytała z trudem. Starcream nic nie odpowiadał. Szedł dalej. Rozkoszował się tym co miał zamiar zaraz zrobić. W końcu doszedł na miejsce i stanął na krawędzi pokładu. Teraz musiał czekać tylko na Autoboty. Po chwili usłyszał strzały. Chwycił Arce za gardło i wystawił nad przepaścią. Widział strach w jej oczach. Kącikiem optyki widział, że Optimus właśnie dostał się na pokład.


- Megatronie wypuść ją, a opuścimy statek. - on jednak nie odwrócił się w jego strone.


- Nie jestem Megatron. Jestem lord Starcream - powiedział do zakładniczki. - A tą wiadomość zabierzesz ze sobą na szrot. - puścił ją. - Prosze bardzo Optimusie. - Prime strzelił w jego strone. Nie zdążył uniknąć i sam też spadł z pokładu, ale tak planował. Rozkoszował się chwile tym, że pierwszy raz wszystko idzie po jego myśli. Po czym stransformował się i wleciał z powrotem na pokład. Wezwał kolejną część armii Vechiconów. On nie miał zamiaru pojedynkować z Optimusem. Nie teraz..










Tym czasem w bazie Autobotów, Ratchet robił wszystko by namierzyć i wysłać most Arce. Nie było to jednak łatwe. W końcu Knock Out wyjechał i musiał sobie sam poradzić. Niestety przeciwnik przewidział to bo fembotka nie spadała prosto, a co najgorsze była coraz bliżej ziemi. Była to ostatnia szansa na to by ją uratować. Ostatni portal. Ratchet otworzył most. Czekał, ale nikt przez niego nie przeszedł. Bot zamknął go.


- Ratchet co z Arce, masz ją ?


- Optimusie.. - nagle portal się sam zaktywował, a po chwili pojawiła się w nim Arce. Ratchet nie mógł wierzyć własnej optyce. Nie miał pojęcia jak to się stało.


- Ratchet czy ona... - Prime po ciszy która nastała, podejrzewał najgorsze.


- Mam ją. Wam też zaraz wyśle most . - mówiąc to szybko podbiegł do próbującej samej się podnieść fembotki. Pomógł jej wyjść z obszaru mostu ziemnego i doprowadził do ściany by się oparła. On tymczasem wrócił do konsoli i wprowadził współrzędne by sprowadzić pozostałą część zespołu. Otworzył portal, a następnie wrócił do rannej Arce i zaprowadził ją do pomieszczenia medycznego.


- Musisz odpocząć. - położył ją na stole.


- Ratchet. On nie jest tym za kogo się ma.. - Arce z trudem wypowiadała te słowa. Medyk był zaskoczony tymi słowami. Nie wiedział o kogo mogło jej chodzić. - Oszukał nas.


- Arce teraz odpoczywaj. Potem powiesz wszystko Optimusowi. - próbował uspokoić ją. Tym czasem reszta Autobotów zdążyła już wrócić. Było to słuchać w całej bazie. Ratchet postanowił wrócić do głównego pomieszczenia.


- Uważajcie na Starscream'a - powiedziała gdy wychodził. Następnie posłuchała jego rady i uspokoiła się.




Tym czasem Knock Out razem z Mią, jak gdy by nigdy nic jechali przez miasto. Bot dziwił się, że po drodze nie spotkał żadnego z radiowozów. Jednak z jednej strony dzięki temu mógł na spokojnie odwieźć dziewczynę pod sam dom. Mia nie podzielała jego radości z tego powodu. Mało co pamiętała z ostatnich dni, ale nie na tym kończył się problem. Niektóre jej wspomnienia z przeszłości też znikły. Nie znała się na medycynie, ale coś przeczuwała, że nie powinno się tak dziać. Postanowiła, że w domu poszpera troche w internecie. Teraz patrzała się w przemijające obrazy w oknie. Miała ochotę na odcięcie się od wszystkiego by posłuchać muzyki co uwielbiała, ale zbyt blisko miała już do domu. Knock Out zwolnił jak by domyślił się, że potrzebuje więcej czasu.

- Mia co z tobą ?

- Knock Out nie chce gadać. Przyjedziesz jutro ? - Mia powiedziała to tak by czasem go nie urazić.

- Jeśli będziesz chciała.. - przyśpieszył. Dziewczyna była lekko zagubiona. Najpierw rozmawia z wielkimi robotami, a teraz wraca do normalności. Tak na prawdę nie chciała wyjeżdżać z ich bazy. Czuła się tam jak w domu. Jednak nie mogła zostać tam na zawsze. Zobaczyła biały, jednopiętrowy dom.

- Pa Knock Out - wyszła i zatrzasnęła drzwi i poszła w kierunku domu. Czerwony samochód odjechał, ale wiedziała, że niedługo wróci. Ona przeszła przez furtkę, już chciała zapukać. Przypomniała sobie, że miała być już w domu. Szybko poszła za dom. Na szczęście znalazła drabinę. Oparła ją o budynek i weszła do swojego okna. Mama nie zamknęła go, więc bez problemu weszła do środka. Nagle usłyszała otwieranie drzwi. Ktoś wszedł do domu. Mia obejrzała pokój. Jak najszybciej mogła wyciągnęła torbę i zaczęła pakować pierwsze lepsze rzeczy.

- Mia ?! - był to głos mamy.

- Jestem na górze - skończyła i zaczęła udawać, że rozpakowuje się. W ten popatrzała w okno. - drabina - dziewczyna podbiegła do okna. Mama była już przy drzwiach. Mia w ostatnim momencie odsunęła z widoku drabinę, otworzyła szafę i stanęła w niej udając, że układa rzeczy.

- Cześć mamo. - powiedziała gdy zobaczyła jak wchodzi do pokoju.

- Mia nie wiesz jak tęskniłam. - mama podeszła bliżej i przytuliła ją.

- Mamo to tylko trzy dni.. - jednak nie chciała teraz prowokować jakiej kolwiek kłótni przez jej ton, więc starała się być jak najbardziej miła.

- To choć poopowiadasz mi o waszym turnieju... - tego właśnie Mia się obawiała..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz