Nati
Mia gdy straciła przytomność miała dziwne... sny? Nie była pewna co to było, ale bardzo jej się podobało. Wyglądało to tak jak by oglądała film biograficzny o życiu pewnej fembotki. Była prawie pewna jej imienia. Cloakmaster? Luna? Nie wiedziała które z nich bo różne boty zwracały się do niej to raz tak raz inaczej. Gdy "seans" się skończył znów nastała ciemność. Mia czuła się na tyle dobrze by w końcu otworzyć oczy. Co dziwne obudziła się w swoim pokoju na podłodze.
- Do diabła ! co?! gdzie?! jak !? - powiedziała od reagując sytuacje. Powoli spróbowała wstać, jednak ciężko jej było ustać na nogach. Wydarzenia na Nemezis pamiętała dokładnie aż do momentu stracenia przytomności. - No właśnie ! Ja byłam w kosmosie ! - stała chwile chwiejąc się aż z rozłożonymi rękami padła na łóżko.
- Jak to możliwe ..? - zamknęła oczy, miała zamiar teraz trochę odpocząć.
- Gdzie Knock Out !!? - przed oczami stanął jej obraz wyświetlony przez Soundwava. Sięgnęła po telefon. Okazało się, że dostała wiadomość. Przeczytała ją i odetchnęła z ulgą. - Żyje... Ale on może myśleć, że mam kłopoty ! - zerwała się na równe nogi i zaczęła chodzić kółko po pokoju - Co robić ? Co robić ? A jeśli Starscream zabrał mnie na Nemezis by go zaszantażować ?! Do diabła ! - nagle wpadła na pomysł. Przypomniała sobie, że wymieniła się numerami telefonów z Miko. Szybko więc znalazła zapisany kontakt i wybrała go.
- Halo ? Miko musisz mi pomóc.. - powiedziała.
- Czekaj, czekaj. Mia ? Gdzie ty jesteś ?! - słychać było, że jest zaskoczona jej telefonem.
- U siebie w domu, ale nie chodzi teraz o mnie..
- Jak to ?! Przecież boty właśnie wybierały się by cię uratować z łapsk Conów !
- Tak jak myślałam - powiedziała ciszej po czym dodała głośniej - Miko mnie tam nie ma powiedz Knock Out'owi!
- Jest mały problem, bo ja nie jestem w bazie. Odesłali nas do domów. - Mia zastygła w miejscu. Nie miała pojęcia co teraz zrobić. Nie odpowiadając nic, odłożyła telefon. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Mia otwórz ! Jestem zajęta - krzyknęła do niej mama z sypialni, wyrywając ją z bezczynności. W końcu chcąc nie chcąc. Dziewczyna po woli zeszła po schodach.
- Już idę ! - wrzasnęła już zdenerwowana od ciągłego hałasu. Następnie wzięła klucze i przekręcając je w zamku. Otwierając drzwi usłyszała jak by głos dziecięcy głos chłopca.
- Czy to na pewno tu ? - otworzyła drzwi i na widok znajomych jej osób stanęła jak wryta.
Knock Out stał przygotowany przy moście ziemnym od jakieś godziny. Nie umiał się przyzwyczaić do spojrzeń co niektórych Autobotów. W końcu wyglądał jak Starscream, a kto by go lubił. Jak zawsze był jednak bot, który nigdy nie skreślił nikogo. Nawet Megatarona.
- Knock Out powinieneś przemyśleć jeszcze raz swój udział w tej misji. - do pomieszczenia wszedł właśnie ten bot. Optimus Prime.
- Idę. Tym razem nie dam się wykorzystać Megatronowi.
- Właśnie dlatego musisz to przemyśleć. Zaślepia cię złość... - w tym momencie do pomieszczenia weszła reszta botów.
Knock Out wiedział, że już przyszedł czas na odsiecz.
- Optimusie nie zrozum mnie źle, ale wziąłem na siebie odpowiedzialność za jej bezpieczeństwo i zamierzam zachować się tak jak powinienem.
W końcu po chwili przygotowań wszyscy weszli do mostu i znaleźli się na jakimś odludziu. Teraz musieli czekać aż pojawi się most Deceptikonów. Megatron nie był by tak głupi by podawać współrzędne, a w ogóle Knock Out teoretycznie miał być sam. W końcu na tle zachodzącego słońca pojawił się zielony okrąg. On jako pierwszy wkroczył do niego. Zaraz za nim szła cała reszta.
Wyszedł na terenie mostku oficerskiego rozglądając się. * Starcream miał racje żadnego Vechicona*Nagle jego optyce ukazała się Megatron. Lord Deceptikonów podszedł do niego, chwycił za kark i podnosząc go w góre powiedział.
- Zmieniłem zdanie dziewczyna jest warta więcej niż sam Starscream.. - powiedział z złośliwym uśmiechem na twarzy - masz jakąś propozycje ? - - Knock Out milczał - Nie ?? Sądzę, że iskra Starcreama będzie w sam raz. - bot w normalnej sytuacji nawet by wydał komandora. Jednak teraz on był w jego ciele.
Na szczęście w tym momencie jak na zawołanie z już prawie zamkniętego portalu wyszły Autoboty z Optimusem na czele.Megatron spojrzał wkurzony na Knock Out'a, a następnie na Prima, który razem z botami mierzył w niego.
- Puść go Megatronie !
- Jak cię dobrze znowu widzieć Optimusie - powiedziała sarkastycznie - Niestety nic ci do tego jak traktuje swoich podwładnych !
- Wypuść człowieka. On ci w niczym nie zawinił - Megatron przysunął swoje działo naramienne do piersi Knock Out'a - W taki razie wybieraj Prime. Zdrajca albo dziewczyna. Wszystkie Autoboty patrzyły na Prima, a Knock Out przygotowywał się na najgorsze.*Przynajmniej zginę poświęcając się* pomyślał.Gdy nagle.
- Optimusie ! Mia jest bezpieczna ! - Balkhead wyłonił się z grupy i podszedł bliżej Optimus. Prime nawet nie musiał upewnić się czy to prawda. Mina Megatrona mówiła wszystko. Wiedział, że stracił kartę przetargową w postaci dziewczyny, ale nadal miał w swoich rękach życie Knock Out'a. Lord Deceptikonów widział tylko jedne wyjście z tej sytuacji. Niestety nie miał wyboru, gdy by teraz zgasił Knock Out'a, sam mógł by nie ujść z życiem.
- Więc po zmianach proponuje prosty układ. Starscream za Knock Out'a. - Optimus powiedział coś do reszty, a następnie Starcream w ciele Megatrona wyłonił się z ich grupki i wraz z pilnującym go Wheelljackiem podszedł do połowy odległości dzielących ich od Megatrona. W tym momencie Deceptikon w końcu puścił zakładnika, który wylądował z hukiem na podłodze. * Nie daruje..* Knock Out był wściekł. Podniósł z trudem rękę i zaginając wystrzelił rakiete. Starscream spojrzała się na to wydarzenie z nadzieją w optyce.
- uczysz się Knock Out - powiedział po cichu. Wszytkich obecni patrzyli jak rakieta uderza w Megatrona powalając go na ziemie. Knock Out'a też lekko odrzuciło. Moment dezorientacji wykorzystał Starscream i wykręcił się Wheeljackowi. Podszedł do Megatrona i oczywiście sprawdził czy jego pan przeżył. Tym czasem Autoboty zinteresowały się Knock Out'em, który na szczęście był przytomny. Następnie wszyscy popatrzeli się ponownie w stronę leżącego Megatron, nad którym Starscream już wygłaszał monologi
- Starscream !!! - ten krzyk od razu wyprowadził go z błędu. Lord Deceptikonów machnął ręką tak, że znalazł się on parenaście metrów dalej. Po czym podniusł się. Po Optimusie było widać, że spodziewał się takiego obrotu sprawy. Odszedł od Knock Outa i stanął na przeciw Deceptikona
Wyglądało to tak jak by zaraz mieli zacząć kolejną ze swoich walk, jednak tym razem ktoś im przeszkodził. Do pomieszczenia wszedł najlojalniejszy podwładny Megatrona. Soundwave rozglądnął się po pomieszczeniu, a następnie na jego ekranie zaczęły pojawiać się różne współrzędne. Łatwo było się domyślić co zaraz się stanie. Na środku pomieszczenia pojawił się portal z którego zaczęły wychodzić Vechicony.
- To jest mój teren Optimusie - powiedział, a następnie strzelił w jego stronę. Optimus jednak zrobił unik, a następnie stransformował ręce w sztylety i ruszył na niego. Jednak patrząc na brak reakcji ze strony Megatrona zatrzymał się. Idealnie przed tym jak kawałek dalej Soundwave otworzył portal. Optimus spojrzał się za siebie. Okazało się, że wszystkie Vechicony zostały już wyeliminowane.
- Megatronie poddaj się ! - powiedział gdy reszta Autobotów zaczęła się do niego schodzić.
- Nigdy! - Megatron był w pułapce, jednak jak zawsze miał wyjście awaryjne. Spojrzał na Soundwava, a następnie stransformował się, w tedy tuż przed nim pojawił się portal mostu do którego wleciał. Portal zniknął, ale ten kto go otworzył także
Mia gdy straciła przytomność miała dziwne... sny? Nie była pewna co to było, ale bardzo jej się podobało. Wyglądało to tak jak by oglądała film biograficzny o życiu pewnej fembotki. Była prawie pewna jej imienia. Cloakmaster? Luna? Nie wiedziała które z nich bo różne boty zwracały się do niej to raz tak raz inaczej. Gdy "seans" się skończył znów nastała ciemność. Mia czuła się na tyle dobrze by w końcu otworzyć oczy. Co dziwne obudziła się w swoim pokoju na podłodze.
- Do diabła ! co?! gdzie?! jak !? - powiedziała od reagując sytuacje. Powoli spróbowała wstać, jednak ciężko jej było ustać na nogach. Wydarzenia na Nemezis pamiętała dokładnie aż do momentu stracenia przytomności. - No właśnie ! Ja byłam w kosmosie ! - stała chwile chwiejąc się aż z rozłożonymi rękami padła na łóżko.
- Jak to możliwe ..? - zamknęła oczy, miała zamiar teraz trochę odpocząć.
- Gdzie Knock Out !!? - przed oczami stanął jej obraz wyświetlony przez Soundwava. Sięgnęła po telefon. Okazało się, że dostała wiadomość. Przeczytała ją i odetchnęła z ulgą. - Żyje... Ale on może myśleć, że mam kłopoty ! - zerwała się na równe nogi i zaczęła chodzić kółko po pokoju - Co robić ? Co robić ? A jeśli Starscream zabrał mnie na Nemezis by go zaszantażować ?! Do diabła ! - nagle wpadła na pomysł. Przypomniała sobie, że wymieniła się numerami telefonów z Miko. Szybko więc znalazła zapisany kontakt i wybrała go.
- Halo ? Miko musisz mi pomóc.. - powiedziała.
- Czekaj, czekaj. Mia ? Gdzie ty jesteś ?! - słychać było, że jest zaskoczona jej telefonem.
- U siebie w domu, ale nie chodzi teraz o mnie..
- Jak to ?! Przecież boty właśnie wybierały się by cię uratować z łapsk Conów !
- Tak jak myślałam - powiedziała ciszej po czym dodała głośniej - Miko mnie tam nie ma powiedz Knock Out'owi!
- Jest mały problem, bo ja nie jestem w bazie. Odesłali nas do domów. - Mia zastygła w miejscu. Nie miała pojęcia co teraz zrobić. Nie odpowiadając nic, odłożyła telefon. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Mia otwórz ! Jestem zajęta - krzyknęła do niej mama z sypialni, wyrywając ją z bezczynności. W końcu chcąc nie chcąc. Dziewczyna po woli zeszła po schodach.
- Już idę ! - wrzasnęła już zdenerwowana od ciągłego hałasu. Następnie wzięła klucze i przekręcając je w zamku. Otwierając drzwi usłyszała jak by głos dziecięcy głos chłopca.
- Czy to na pewno tu ? - otworzyła drzwi i na widok znajomych jej osób stanęła jak wryta.
Knock Out stał przygotowany przy moście ziemnym od jakieś godziny. Nie umiał się przyzwyczaić do spojrzeń co niektórych Autobotów. W końcu wyglądał jak Starscream, a kto by go lubił. Jak zawsze był jednak bot, który nigdy nie skreślił nikogo. Nawet Megatarona.
- Knock Out powinieneś przemyśleć jeszcze raz swój udział w tej misji. - do pomieszczenia wszedł właśnie ten bot. Optimus Prime.
- Idę. Tym razem nie dam się wykorzystać Megatronowi.
- Właśnie dlatego musisz to przemyśleć. Zaślepia cię złość... - w tym momencie do pomieszczenia weszła reszta botów.
Knock Out wiedział, że już przyszedł czas na odsiecz.
- Optimusie nie zrozum mnie źle, ale wziąłem na siebie odpowiedzialność za jej bezpieczeństwo i zamierzam zachować się tak jak powinienem.
W końcu po chwili przygotowań wszyscy weszli do mostu i znaleźli się na jakimś odludziu. Teraz musieli czekać aż pojawi się most Deceptikonów. Megatron nie był by tak głupi by podawać współrzędne, a w ogóle Knock Out teoretycznie miał być sam. W końcu na tle zachodzącego słońca pojawił się zielony okrąg. On jako pierwszy wkroczył do niego. Zaraz za nim szła cała reszta.
Wyszedł na terenie mostku oficerskiego rozglądając się. * Starcream miał racje żadnego Vechicona*Nagle jego optyce ukazała się Megatron. Lord Deceptikonów podszedł do niego, chwycił za kark i podnosząc go w góre powiedział.
- Zmieniłem zdanie dziewczyna jest warta więcej niż sam Starscream.. - powiedział z złośliwym uśmiechem na twarzy - masz jakąś propozycje ? - - Knock Out milczał - Nie ?? Sądzę, że iskra Starcreama będzie w sam raz. - bot w normalnej sytuacji nawet by wydał komandora. Jednak teraz on był w jego ciele.
Na szczęście w tym momencie jak na zawołanie z już prawie zamkniętego portalu wyszły Autoboty z Optimusem na czele.Megatron spojrzał wkurzony na Knock Out'a, a następnie na Prima, który razem z botami mierzył w niego.
- Puść go Megatronie !
- Jak cię dobrze znowu widzieć Optimusie - powiedziała sarkastycznie - Niestety nic ci do tego jak traktuje swoich podwładnych !
- Wypuść człowieka. On ci w niczym nie zawinił - Megatron przysunął swoje działo naramienne do piersi Knock Out'a - W taki razie wybieraj Prime. Zdrajca albo dziewczyna. Wszystkie Autoboty patrzyły na Prima, a Knock Out przygotowywał się na najgorsze.*Przynajmniej zginę poświęcając się* pomyślał.Gdy nagle.
- Optimusie ! Mia jest bezpieczna ! - Balkhead wyłonił się z grupy i podszedł bliżej Optimus. Prime nawet nie musiał upewnić się czy to prawda. Mina Megatrona mówiła wszystko. Wiedział, że stracił kartę przetargową w postaci dziewczyny, ale nadal miał w swoich rękach życie Knock Out'a. Lord Deceptikonów widział tylko jedne wyjście z tej sytuacji. Niestety nie miał wyboru, gdy by teraz zgasił Knock Out'a, sam mógł by nie ujść z życiem.
- Więc po zmianach proponuje prosty układ. Starscream za Knock Out'a. - Optimus powiedział coś do reszty, a następnie Starcream w ciele Megatrona wyłonił się z ich grupki i wraz z pilnującym go Wheelljackiem podszedł do połowy odległości dzielących ich od Megatrona. W tym momencie Deceptikon w końcu puścił zakładnika, który wylądował z hukiem na podłodze. * Nie daruje..* Knock Out był wściekł. Podniósł z trudem rękę i zaginając wystrzelił rakiete. Starscream spojrzała się na to wydarzenie z nadzieją w optyce.
- uczysz się Knock Out - powiedział po cichu. Wszytkich obecni patrzyli jak rakieta uderza w Megatrona powalając go na ziemie. Knock Out'a też lekko odrzuciło. Moment dezorientacji wykorzystał Starscream i wykręcił się Wheeljackowi. Podszedł do Megatrona i oczywiście sprawdził czy jego pan przeżył. Tym czasem Autoboty zinteresowały się Knock Out'em, który na szczęście był przytomny. Następnie wszyscy popatrzeli się ponownie w stronę leżącego Megatron, nad którym Starscream już wygłaszał monologi
- Starscream !!! - ten krzyk od razu wyprowadził go z błędu. Lord Deceptikonów machnął ręką tak, że znalazł się on parenaście metrów dalej. Po czym podniusł się. Po Optimusie było widać, że spodziewał się takiego obrotu sprawy. Odszedł od Knock Outa i stanął na przeciw Deceptikona
Wyglądało to tak jak by zaraz mieli zacząć kolejną ze swoich walk, jednak tym razem ktoś im przeszkodził. Do pomieszczenia wszedł najlojalniejszy podwładny Megatrona. Soundwave rozglądnął się po pomieszczeniu, a następnie na jego ekranie zaczęły pojawiać się różne współrzędne. Łatwo było się domyślić co zaraz się stanie. Na środku pomieszczenia pojawił się portal z którego zaczęły wychodzić Vechicony.
- To jest mój teren Optimusie - powiedział, a następnie strzelił w jego stronę. Optimus jednak zrobił unik, a następnie stransformował ręce w sztylety i ruszył na niego. Jednak patrząc na brak reakcji ze strony Megatrona zatrzymał się. Idealnie przed tym jak kawałek dalej Soundwave otworzył portal. Optimus spojrzał się za siebie. Okazało się, że wszystkie Vechicony zostały już wyeliminowane.
- Megatronie poddaj się ! - powiedział gdy reszta Autobotów zaczęła się do niego schodzić.
- Nigdy! - Megatron był w pułapce, jednak jak zawsze miał wyjście awaryjne. Spojrzał na Soundwava, a następnie stransformował się, w tedy tuż przed nim pojawił się portal mostu do którego wleciał. Portal zniknął, ale ten kto go otworzył także
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz