niedziela, 4 października 2015

Cz.5 - Spotkanie po miesiącach

Po wyjściu dyrektora - Franka, Mia jeszcze chwile odpoczywała po czym patrząc ze zdziwieniem na godzinę w try miga wybiegła z pomieszczenia. Miała tylko dwadzieścia minut do spotkania z Miko.

Nie mówiąc nikomu wybiegła z budynku, pędząc prosto przed siebie. Nie myślała teraz o niczym innym jak to, że musi powstrzymać Miko przed pokazaniem się mamie. Mia wiedziała dokładnie jak by to się skończyło. Przyśpieszyła. Owszem miała jeszcze lekkie zawroty głowy głowy, ale było po co je wytrzymać, została jej tylko jedna prosta do domu. 
Już za chwilę była na miejscu, ale co gorsza Miko też. Dziewczyna w czarnych włosach z różową pasemką stała przed drzwiami. Mia widząc to błyskawicznie znalazła się przy niej powstrzymując jej rękę od naciśnięcia dzwonka.
 
- Puszczaj ! - wyszarpnęła się zdezorientowana Miko. Jednak gdy zobaczyła sprawczynie tego zamieszania, dodała z uśmiechem - Zaczęłaś ćwiczyć ninja czy jak ? - po czym opuściła rękę na co Mia w końcu odetchnęła z ulgą.

- Chciałam cię wystraszyć to coś złego? - udała niewiniątko.

- A owszem ! - powiedziała po czym chwyciła ją za rękę i pociągnęła za sobą. Dziewczyna nie opierając się pozwoliła się prowadzić.

- Miko gdzie idziemy ? - spytała lekko zaniepokojona. Ciemne uliczki, latarnia co najmniej 5m nie wróżyły nic dobrego, a właśnie w tamtym kierunku była prowadzona.

- Czekaj jeszcze trochę ! Chcę widzieć twoją minę ! - powiedziała podekscytowana, po czym skręciła w prawo. Natrafiły na ślepą uliczkę.

- Jeśli o to chodziło Miko ślepa uliczka nie jest czymś nadzwyczajnym - zaśmiała się niezręcznie oglądając otoczenie.

- Ciii. To nie wszystko - uśmiechnęła się po czym wyciągnęła telefon i powiedziała. - No otwierajcie ! - W tym samym momencie przed dziewczynami pojawił się dawno zapomniany przez Mie widok - most ziemny. Miko od razu ruszyła skocznym krokiem w jego stronę.
- No choć ! - krzyknęła i zachęciła ją ruchem ręki. Ona na to miast nadal stała wpatrzona w zielono-niebieski okrąg. Zastanowiło ją czy po drugiej stronie nadal będzie ten dobrze znany jej widok robotów z kosmosu u których nigdy nie jest nudno. Uśmiechnęła się nawet na wspomnienia związane z Knock Outem, ale w końcu doszła do momentu w którym została sama. Ten czas był dla niej najgorszy, a nikt jej nie pomógł.
W końcu jej rozmyślania przerwała zniecierpliwiona Miko. - Ech.. - westchnęła i popchnęła ją w kierunku portalu.

- Dobra, dobra już idę - powiedziała Mia zapierając się. - Wiem gdzie iść - wskazała w stronę mostu. Miko tylko się zaśmiała.

- Jeśli tak zaatakowała na dawno nie widziany most ziemny to zaraz padniesz trypem! - krzyknęła i wyprzedzając ją wbiegła do portalu. Mia niepewnie podeszła do niego. Pierwszy raz od ostatniego czasu tak się zamyśliła. Bała się powrotu do przeszłości. Nagle Miko wyvhyliła się z mostu i chwyciła ją wciągając za sobą.

Jednak to co czekało ją po drugiej stronie było wielkim szokiem. Jej oczom ukazały się wielkie, ciemne, fioletowe korytarze. Była pewna, że jest na statku Deceptikonów ale czemu ?! Jak ?! Po co ?! Nagle otrząsnęła się przez lampkę z aparatu czarnowłosej dziewczyny.
- Twoja mina.. bezcenna ! - skomentowała Miko pokazując jej zdjęcie. Mia zaśmiał się patrząc na nie. Na serio komicznie wyglądała. Po chwili jednak "wróciła" na ziemię.
- Ale co my robimy na statku conów !? - odegrała spóźnioną reakcje. Miko tylko czekała na to pytanie.
- A więc mam zaszczyt cię powiadomić, że teraz to statek botów ! - krzyknęła podekscytowana - Ekstra co ?!
- W takim razie gdzie one się podziały? - spytała patrząc na koleżankę. Ta jednak nie zrozumiała zadanego pytania. - No Cony ? - dodała.
- A kto to wie. - machnął ręką. - Teraz mamy wielki statek jako bazę ! Jeśli się pojawią skopiemy im te ich metalowe tyłki ! - mówiła pewna pozytywów.
- Tia na pewno.. - odpowiedziała Mia nieco nieobecnie. Miko od razu zauważyła jej brak entuzjazmu.
- Hej co jest ? - spytała patrząc podejrzenie na nią.
- Wszystko ok... - zdążyła powiedzieć tylko tyle, bo Miko ponownie zaczęła ją gdzieś ciągnąć.
- W takim razie na co czekamy ? Idziemy do botów !

Mia ze zdziwieniem przyglądała się jak jej koleżanka dokładnie orientuje się w labiryncie korytarzy statku. W końcu musiała tu teraz spędzać dużo czasu.
Po niedługiej ilości czasu dotarły pod duże drzwi. Mia na ich widok stanęła jak wryta.
- Mostek oficerski - powiedziała cicho. Od razu przypomniała się jej ostatnia wizyta na tym statku. Miko przewracając oczami i widząc jej kolejną scine sama podeszła do drzwi które same się otworzyły. W wielkim pomieszczeniu były chyba wszystkie boty. Parę z nich w odwróciło się w ich stronę. To znaczy w stronę Miko bo Mia stała jeszcze przed wejściem.
- Miko gdzie tym razem byłaś ? - zwrócił się do niej Balkhead. - Miłem cię odebrać spod szkoły ! - dziewczyna na to zaśmiała się.
- Balk są wakacje ! Jeszcze nie pokapowałeś ? Brak szkoły ! - krzyknęła radośnie. Po czym cofnęła się po Mie. - A byłam po nią - wyciągnęła ją na środek.

Mia stanęła sama nie wiedząc co ma robić, powiedzieć. Docierało do niej mnóstwo sprzecznych uczuć. Radość na powrót w świat wielkich robotów, ciekawych przygód i wściekłość na ich wszystkich za to, że nikt nie powiadomił jej o niczym od paru miesięcy.
- Gdzie Knock Out ? - zdołała wybąknąć nie uwalniając emocji. Ratchet bez słowa wskazał jedne z drzwi. Mia od razu pobiegła w tamtym kierunku.

Kiedy zniknęła Miko udając obrażoną tupnęla nogą i uwaliła się pod ścianą.
- Nawet żadnego cześć ? - powiedziała sama do siebie. Po chwili podszedł do niej wcześniej ni zauważony starszy czarnowłosy chłopak - Jack.
- Musisz jej dać czas Miko. Widać, że jest zdezorientowana.

Tym czasem Mia była już prawdopodobnie na miejscu. Wzięła głęboki wdech i wkroczyła do pomieszczenia medycznego. Jednak zamiast czerwonego bota, zobaczyła tam siedzącego szarego cona. Dziewczynie od razy przypomniała się dziwna sytuacja z zamianą ciał. Powoli ruszyła w jego kierunku... kiedy była już obok stołu na którym ten siedział powiedziała cicho i nieśmiało.
- Knocn Out ? - robot odwrócił się w jej stronę i uśmiechnał się lekko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz