Dziewczyny szły korytarzem śmiejąc się i rozmawiając. Miranda opowiedziała już chyba wszystko co wie o szkole Mii. Obie doskonale się rozumiały i nawet nie zauważyły kiedy minęły szatnie do której zmierzały. Dopiero po jakieś chwili skapneły się o tym. Cofneły się.
Mia weszła po swoją bluzę i telefon. Patrząc na ekran zobaczyła kolejne nieodebrane połączenia. Jednak mało ją obchodził w tym momencie. Schowała komórkę do kieszeni spodni i wyszła z powrotem do Mirandy.
- No to teraz migiem na drugi koniec budynku - powiedziała gdy ją zobaczyła. - Która pierwsza ? - dziewczyna uśmiechnęła się zachęcająco.
- Wyścigi ? - Mia narzuciła sobie bluze kapturem na głowe. Po czym natychmiast ruszyła przed siebie krzycząc -Będę pierwsza!
Zatrzymała się dopiero przy dużej sali. Patrząc na ciągnący się w nieskończoność korytarz widziała Mirande daleko w tyle.
Oparła się więc o ścianę i wyciągnęła telefon. Postanowiła wykorzystać czas i sprawdzić co chciała od niej Niko.
~ Hej. Sorry, że się nie odzywałam co chciałaś? ~ napisała do niej SMS-a. Co dziwne już po chwili dostała odpowiedź.
~ Musze coś ci pokazać ! Będę o 15 po ciebie i żadnych wymówek ! ~ Mia uśmiechnęła się. Tylko po Niko mogła spodziewać się takiej wiadomości. Napisała więc jej tylko.
~ Ok. Do zobaczenia ~ i wygasiła wyświetlacz. Następnie podniosła wzrok z nad telefonu. Przed nią stała nieco zziajana Miranda. Dziewczyna oparła się jedną ręką o ścianę i dyszała cicho. Mia nie mogła powstrzymać się od śmiechu.
- Widzisz ze mną się nie ściga.
- I dopiero teraz to mówisz ? - wydusiła z siebie oddychając głośno. - Nie mówiłaś, że ćwiczyłaś biegi.
- Bo nic nigdy nie trenowałam - powiedziała wstając.
- Jak to ?! Przecież to widać nawet nie jesteś zmęczona. - Miranda wyglądała na zdziwioną. Mia chcąc wybrnąć z sytuacji podeszła i otworzyła drzwi do sali treningowej.
- Teraz pewnie i tak nadrobie do ciebie zmęczeniem - dziewczyna uśmiechnęła się i skorzystała z otwartych drzwi wchodząc. Ona wzięła głęboki wdech i także weszła do pomieszczenia.
Na sali stało w rzędzie czterech chłopaków i jedna dziewczyna - Katrina. Przed nimi na to miast nauczyciel w tym wypadku Frank. Wszyscy ubrani byli w ubrania przypominające obcisłe czarne kostiumy, choć po dokładniejszym przypatrzeniu było widać, że są to po prostu najzwyklejsze, ale ciemne rzeczy.
- Punktualnie. - stwierdził odwracając się do niech Frank - Macie szczęście dziewczyny jeszcze parę sekund i było by spóźnienie, a dla niektórych już drugie. - spojrzał na najpierw na Mirande, a następnie na Mię. - Nie macie odpowiedniego stroju. Jednak dzisiaj wyjątkowo wam daruje, a teraz możemy zacząć trening. - powiedział po czym dał komendę. - Rozgrzewka ! - wszyscy uczniowie włącznie z Katriną ruszyli biegiem przy ścianach sali. Mia spojrzała na bezcenną twarz Mirandy widzącej typ rozgrzewki.
- Haha. Powtórka z wyścigu ? - spytała roześmiana.
- Daruj ! Proszę daruj będę mieć dość biegania na cały tydzień ! - krzyknęła rozpaczliwie patrząc w górę. Nagle do stojących jeszcze dziewczyn dołączyła Katrina z wredym uśmiechem na twarzy.
- Jesteście w tyle... - zaśmiała się - Trener szybko zmieni o tobie zdanie. - Mia nie zaragowała na to jednak złością.
- A zakład, że Cię dogonie ? - powiedziała pewna siebie. - Katrina ponownie się roześmiała.
- Jestem o pół okrążenia przed tobą. Nawet jeśli mnie dogonisz nie zdołasz wyprzedzić reszty - mówiąc to patrzał na Mię z której twarzy nadal nie znikła ta ogromna pewność. To popchnęło ją w stronę przyjęcia wyzwania. - W takim razie zakład stoi - powiedziała po czym wróciła do biegu. Miranda spojrzała się na nią jak na wariatke.
- Jesteś pewna, że ci się uda ?
- Pewna ? Ja to czuje - mówiąc wystartowała.
Biegła wszystko równym tepem nie męcząc się prawie w ogóle. Jednak nadal nie mogła dogonić Katriny, która robiła wszystko by nie przegrać.
- Ostatnie kółko ! - nauczyciel ogłosił końcówkę rozgrzewki. Mia słysząc to zaparła się. Spojrzała przed siebie na przeiwniczke. Musiała pokazać na co ją stać i nie dać za wygraną. Nagle w jedym momencie przyśpieszyła.
Zaraz była przy Katrinie.
- Cześć i Pa - powiedziała mijając ją. Ten grymas złości i bezradności jaki widziała na jej twarzy dał satysfakcję. Mia jeszcze bardziej przyśpieszyła wyprzedzając wszystkich uczniów. Przebiegła wszystko pierwsza. Przed końcem wychamowała w dość dziwny sposób bo ślizgając się po posadzce.
Znalazła się nieco dalej od reszty, przez cały czas czuła na sobie wzrok Franka. Spojrzała po sobie by upewnić się czy nie ma czegoś co mogło przyciągnąć uwagę. Rzecz tą znalazła bardzo szybko. Komień na jej szyji znów świecił, a błysk przebijał T-shirt. Co gorsze jej oczy także były już od pewnego czasu czerwone. Dziewczyna zarzuciła kaptur od bluzy mocniej na głowę i wróciła do grupy. Niestety stało się to czego chciała uniknąć stała się centrum zainteresowania.
- Mia coś się stało ? - Mir podeszła do niej widząc jak zwiesiła głowę.
- Nie... wszystko...do.d... - nagle potworny i nagły ból głowy zwalił ją na ziemię. Uderzyła głową o podłogę. Jednak nie straciła przytomności i siły by się ruszyć. Miała zamknięte oczy, ale wiedziała dokładnie co się wokół niej dzieje.
- Kim jesteś ? Zgubiłaś się. - przed oczami stanął jej widok kobiety w policyjnym mundurze. Wyglądało to jak kolejna część jej snu o katastrofie z lądowaniem, ale teraz Mia była pewna, że to wspomnienie. Choć nie miała pojęcia z kąt ono się znalazło w jej głowie.
Postać nadal stała nad nią. Ona na to miast leżała tak jak w tym momencie. Czuła strach i nie wiedziała co ma zrobić. - W takim razie choć pomogę ci i znajdziemy twoją mamę - kobieta zbliżyła się. Mia od razu ją rozpoznała, była to obecna szeryf miasta i jej matka.
Dziewczyna nagle odzyskała władze we wszystkich częściach ciała i podniosła się nagle. Nie była już w sali treningowej. Leżała na czymś przypominającym łóżko szpitalne bez pościeli.
- W końcu się ocknęłaś - Mia dopiero teraz zauważyła Franka stojącego w rogu pomieszczenia. - Myślałem już, że będę musiał wzywać rodziców. - powiedział wstając i podchodząc do niej.
- Nie nie wszystko w porządku. Tylko źle się poczułam - mówiła tak by brzmiało to jak najwiarygodniej. Jednak widziała po minie nauczyciela, że jej nie wierzy. Co dziwne mężczyzna skierował się do drzwi.
- W takim razie odpocznij jeszcze chwile. Jeśli będziesz gotowa, możesz iść do domu - stanął w drzwiach - Na dzisiaj masz koniec treningów. - wyszedł z pokoju.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz